Aktualności
Przyjmij dziś do siebie naszego Brata

Przyjmij dziś do siebie naszego Brata

Zamieszczamy tekst homilii wygłoszonej przez biskupa pomocniczego diecezji siedleckiej Grzegorza Suchodolskiego podczas Mszy św. żałobnej śp. ks. kan. Piotra Wojdata.

Czcigodny Księże Biskupie Piotrze, Pasterzu Kościoła Drohiczyńskiego, Szanowna Pani Janino – Mamo śp. ks. kan. Piotra, Drogi Księże Jacku wraz z całą pogrążoną w bólu i smutku rozstania najbliższą rodziną, Drodzy Bracia Kapłani, Osoby Życia Konsekrowanego, Alumni, Kochani Pątnicy Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę, Drodzy Pracownicy i Przedstawiciele parafii i instytucji, w których pracował i którymi zarządzał ks. Piotr, z ostatnią z nich, tygodnikiem Echo Katolickie, Drodzy Przyjaciele i Wychowankowie ks. Piotra, Szanowni Przedstawiciele władz samorządowych i oświatowych, Drodzy Bracia i Siostry zebrani tutaj w siedleckiej katedrze oraz biorący udział w dzisiejszej żałobnej Mszy św. za pośrednictwem Katolickiego Radia Podlasie.

Usłyszeliśmy przed chwilą opis dialogu Jezusa z dwoma uczniami idącymi do Emaus. Działo się to trzy dni po śmierci kogoś, z kim wiązali tak duże nadzieje. Teraz się wszystko skończyło. Niezrozumiała męka, cierpienie, nagła śmierć i pogrzeb wywracają życie do góry nogami. Jedyną słuszną decyzją wydaje się opłakiwanie straconych nadziei oraz powrót do starego życia. Nogi Kleofasa i drugiego ucznia biegną już w stronę Emaus, przeszły jeden, może dwa etapy. Serce jednak nie biegnie, nie nadąża. Serce zostaje w Jerozolimie; zostaje tam, gdzie kobiety i inni uczniowie nie znajdują Pana. Idąc nogami, Kleofas i drugi uczeń, sercem cały czas rozważają to wszystko, co się wydarzyło. Ich cielesne oczy, będące jakby na uwięzi, nie rozpoznają w Nieznajomym Pielgrzymie Jezusa. Serce jednak i umysł prowadzą dialog. I właśnie wtedy, kiedy serce staje, kiedy nie rusza za idącymi nogami i nie podąża za biegnącym ciałem, wtedy do wybranych uczniów przyłącza się Pan i wyjaśniając wszystko po kolei prowadzi do takiego spotkania, które kończy się pełnym zrozumieniem, spotkania, w którym łamiąc Siebie przywraca nadzieję i otwiera na dar życia bez końca.

Moi Drodzy! Dzisiaj, kiedy spotykamy się tutaj na Mszy żałobnej za śp. Księdza Kanonika Piotra Wojdata, którego serce nie podążyło za biegnącym i wysportowanym ciałem, z pełną ufnością wierzymy, że on już nie jest sam, że jest razem z nim ten Trzeci nierozpoznany na początku przez Kleofasa Pielgrzym, który weźmie go za rękę i poprowadzi bezpiecznie do Nowego Jeruzalem, do nieba, gdzie czeka na niego Ta, do której przez lata prowadził nas wszystkich szlakiem Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej.

Maryjo, nasza Matko, czy widzisz dzisiaj siedlecką katedrę? Czy nie przypomina Ci ona tego dnia, 2 sierpnia każdego roku, kiedy po brzegi wypełniona pielgrzymami, czekała tylko na sygnał Księdza Piotra – kierownika, by po Mszy św., ze śpiewem na ustach, sercem i nogami wyruszyć na Twój Jasnogórski szlak?

Popatrz, Maryjo, dzisiaj Ksiądz Piotr zgromadził nas znowu razem. Dzisiaj, kiedy koronawirus mówi: nie idźcie, nie ryzykujcie, zostańcie w domach, na wdzięczną pamięć o Księdzu Piotrze wszystkie pielgrzymkowe grupy stawiły się tutaj społem ze swoimi znaczkami i emblematami, jakby tegoroczna 40. Piesza Pielgrzymka Podlaska miała wyruszyć na szlak o dwa miesiące wcześniej niż zwykle. Maryjo, co chcesz nam powiedzieć przez ten znak? Na jaką drogę nas zapraszasz?

W minioną sobotę na zakończenie Apelu Jasnogórskiego abp Wacław Depo powiedział: „Im bardziej jesteśmy maryjni, tym bardziej przynależymy do Chrystusa”. To Ty, Matko, jesteś dla niejednego z nas tym Trzecim nierozpoznanym czasami pielgrzymem, który po matczynemu wyjaśnia nam wszystko i prowadzi do Syna, Chrystusa.

Przyjmij dziś do siebie naszego Brata – niestrudzonego i niezmordowanego Pielgrzyma Piotra. Jego nogi chciały biec dalej. Jego oczy chciały wypatrywać nowych szlaków. W swej posłudze był na wskroś maryjny i na wskroś Chrystusowy. Czy serce nie pałało w nas, kiedy szedł z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? Dziś jego serce się zatrzymało. O godzinie, w której zwykle wypuszczał nas z Mirowa na ostatni odcinek drogi, podążyło już do Nowego Jeruzalem, na Jasną Górę zwycięstwa nad złem, grzechem i śmiercią.

Maryjo, Niewiasto Eucharystii, pozwól mu skosztować słodyczy na uczcie Pana.

Razem z bp. Kazimierzem, bp. Piotrem, wszystkimi kapłanami, osobami życia konsekrowanego, alumnami i wszystkimi wiernymi świeckimi jestem wdzięczni Bogu za dar takiego życia Księdza Piotra.