Rozmaitości
PIXABAY.COM
PIXABAY.COM

Przyroda lubi śnieg

O wpływie śniegu i mroźnej pogody na uprawy i glebę mówi dr inż. Joanna Gmitrowicz-Iwan z Instytutu Gleboznawstwa, Inżynierii i Kształtowania Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.

Za oknami mroźna zima, w wielu rejonach leży śnieg. Dla wielu z nas to zmora, a dla innych radość. A jak pokrywa śnieżna wpływa na rośliny?

Pozytywnie! Po pierwsze, ogranicza wpływ negatywnych czynników na tzw. oziminy, czyli rośliny uprawne wysiewane późnym latem czy jesienią. Dotyczy to przede wszystkim ochrony przed mrozem, ale również przed zwierzętami.

W pierwszej kolejności pomyślimy pewnie o dzikach, ale szkodnikiem mogą być również łabędzie nieme. Całymi stadami potrafią żerować na polu rzepaku, jeśli, oczywiście, nie leży na nim śnieg. Po drugie, pokrywa śnieżna pozytywnie wpływa również na magazynowanie wody w glebie. Wilgotna gleba wiosną daje lepszy start oziminom, a także pozostałym roślinom uprawnym – zdecydowanie lepiej siać w wilgotną niż suchą glebę.

 

Które gatunki roślin są najbardziej narażone na wymarzanie, a tym samym przykrywający je śnieg jest dla nich najlepszym zabezpieczeniem?

Wszystko zależy od odmiany. Wśród najpopularniejszych ozimin uprawianych w Polsce najbardziej narażony na wymarzanie jest rzepak. Pod pokrywą śnieżną jest w stanie wytrzymać temperatury spadające poniżej -20⁰C, a bez niej wymarzanie może nastąpić już przy kilkunastostopniowym mrozie. Jeśli nie ma śniegu, wymarzanie dodatkowo może potęgować wiatr. Ponadto jeśli mieliśmy ciepłą jesień i rzepak urósł za bardzo, czyli jest zbyt wysoki, to nawet przy obecności pokrywy śnieżnej i tak nie będzie ona w stanie zakryć całych roślin – górne ich części znajdą się ponad śniegiem, czyli nie będą chronione, a to one są najbardziej wrażliwe na wymarzanie. Warto zaznaczyć, że odporność ozimin (rzepaku czy zboża) na niskie temperatury zależy też od tego, jak wyglądała jesień. Rośliny na swój sposób przygotowują się do sezonu zimowego poprzez tzw. proces hartowania. Powinien on przebiegać przez kilka tygodni, kiedy temperatura powietrza stopniowo się obniża do kilku stopni, a później do zera. Wtedy roślina wstrzymuje większość procesów życiowych. Niestety w ostatnich latach mamy długie i bardzo ciepłe jesienie, a spadek temperatury przychodzi dość nagle. Rośliny wtedy nie mają czasu, żeby się zahartować, a to zmniejsza ich odporność na mróz. Stąd tak ważna jest pokrywa śnieżna, bo nawet jeśli nie było tego czasu, żeby rośliny się zahartowały, to śnieg je w pewien sposób zabezpiecza.

 

A w jaki sposób zalegający śnieg chroni glebę?

Przede wszystkim zabezpiecza ją przed erozją wodną i wietrzną, zwłaszcza na polach, gdzie występuje tzw. czarny ugór, czyli nie ma żadnych roślin. Zimą, kiedy gleba jest odsłonięta, spadający deszcz wymywa z niej drobne frakcje, ale też składniki mineralne, które są później potrzebne roślinom. Z kolei jeśli nie ma pokrywy śnieżnej, a przychodzi silny wiatr, szybko dochodzi do przesuszenia gleby. Wtedy wiatr unosi najdrobniejsze frakcje gleby, które są najbardziej pożądane, bo zatrzymują składniki odżywcze i odpowiadają za żyzność gleby. Jeśli zimą widzimy gdzieś połacie brudnego śniegu, to najprawdopodobniej jest to właśnie wywiana gleba. Kilka lat temu był przypadek, kiedy podczas wietrznej, suchej i bezśnieżnej zimy wiatr zwiał całą warstwę orną z pola rolnika spod Puław. Została mu tylko skała macierzysta – w tym przypadku był to piasek.

 

Czy pokrywa śnieżna sprzyja gromadzeniu wody?

Po pierwsze, ogranicza ona przesuszający wpływ wiatru na glebę, a po drugie, podczas roztopów woda może być powoli oddawana do gleby, czyli magazynowana na miejscu, lokalnie, tam, gdzie spadła. Natomiast jeśli zimą zamiast opadów śniegu mamy opady deszczu, wtedy woda bardzo szybko odpływa i możemy ją zatrzymać dopiero w zbiornikach retencyjnych, które są oddalone od pól uprawnych często kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. Zimą dużo korzystniejsze są opady śniegu niż deszczu. O tej porze roku nie mamy pokrywy roślinnej, dlatego jeśli spada deszcz, to nic go nie wyhamuje i szybko ucieknie do rzek, a później do morza.

 

Jakie jest znaczenie pokrywy śnieżnej w procesie zasilania rzek?

Wiele zależy od jej grubości oraz tego, jak gwałtowny jest proces topnienia. Jeżeli stopniowy, to duża część wody wsiąka w glebę i zostaje do wykorzystania przez rośliny na wiosnę, a nadmiar odpływa do rzek. Natomiast jeśli topnienie jest gwałtowne, gleba ma mniej czasu na przyjęcie wody i więcej jej ucieka do morza. Prowadzi to do gwałtownych wezbrań poziomu wody w rzekach, a w ekstremalnych warunkach do podtopień i powodzi. Jednak stopniowe topnienie nie zawsze gwarantuje zatrzymanie wody w glebie i spowolnienie odpływu do rzek. Gdy śnieg spada na mocno zamarzniętą glebę, to podczas topnienia, nawet powolnego, woda szybko odpłynie i również może powodować podtopienia.

 

Mówiła Pani o pozytywnym wpływie śniegu szczególnie na oziminy. A czy może on stanowić także zagrożenie dla roślin?

Negatywnych skutków na pewno jest dużo mniej od pozytywnych. Szkodliwy może być tzw. mokry śnieg, który jest ciężki, lepki i stanowi zagrożenie głównie dla upraw sadowniczych. Zalegając na gałęziach, może prowadzić do ich połamania. Widać to na przykładach popularnych w naszych ogrodach tui, które bardzo często padają ofiarą mokrego śniegu. Duże znaczenie ma również pora. Jeśli spadnie w środku zimy, zniszczenia są nieznaczne. Ale jeśli pojawi się jesienią albo późną wiosną, kiedy na drzewach są liście, zagrożenie jest dużo większe. Liście zwiększają ilość śniegu, który zalega na gałęziach; wtedy na pewno dojdzie do uszkodzenia korony. Zagrożeniem dla upraw może być też śnieg, który zalega zbyt długo i dotyczy to miedz, skarp, północnych zboczy, czyli tych obszarów, gdzie śnieg topi się wolniej. Może on doprowadzić do miejscowych zniszczeń upraw. Długo zalegający sprzyja powstawaniu tzw. pleśni śniegowej, która atakuje zboża i trawy. Przeciwdziałać temu możemy, odpowiednio zaprawiając nasiona przed siewem.

 

Jakie zatem warunki w zimie są optymalne dla gleby i upraw? Czy najlepsza opcja to długa i śnieżna zima?

Ważna jest równowaga. Zbyt długa zima opóźnia rozpoczęcie sezonu wegetacyjnego, ale gatunki naszej strefy klimatycznej są do tego przystosowane i dość szybko są w stanie to nadrobić. Śnieżna zima, nawet długa, jest pozytywna i dla roślin, i dla gleb. Jest naturalnym zjawiskiem w naszym klimacie. Pokrywa śnieżna chroni rośliny i gleby, poprawia też bilans wodny. Niestety, patrząc na dane klimatyczne, nie mamy co liczyć na długie i śnieżne zimy. Zmiany klimatu w ostatnich latach są niepodważalne, a największy wzrost średniej temperatury powietrza notujemy nie latem, jak nam się wydaje, ale właśnie zimą. To, że czasem spadnie śnieg i mamy kilka tygodni mrozu, nie oznacza, że w tym roku zmiany klimatyczne nas nie dotyczą. W ubiegłym roku ponownie mieliśmy bardzo ciepłą jesień. Październik był najcieplejszym październikiem w historii pomiarów meteorologicznych w Polsce. W ciągu ostatnich kilku lat średnia temperatura powietrza na Roztoczu w grudniu wzrosła aż o 5⁰C. Jak rośliny mogą przygotować się na przyjście zimy w takich warunkach? Nie mogą, dlatego są bardzo czułe na mrozy, a pokrywa śnieżna pomaga im przetrwać ten czas.

 

Czego zatem rolnicy powinni najbardziej obawiać się zimą?

Zdecydowanie okresów, kiedy nie ma pokrywy śnieżnej, gleba jest sucha i przychodzi wiatr. Zachodzi wtedy silna erozja wietrzna, dodatkowo gleba jest przesuszana i wywiewana. Wzmożone jest wymarzanie roślin. Nie bez powodu mówi się o tzw. temperaturze odczuwalnej. Inaczej odczuwamy -10⁰C bez wiatru, a inaczej z wiatrem. Rośliny też czują tę różnicę. Silny, mroźny wiatr zimą jest zabójczy dla roślin.

 

Dziękuję za rozmowę.