Przyszła do mnie z nieba
Na narodziny córki Maria Teresa i Ruggero czekali 11 lat. Żarliwa modlitwa rodziców została wysłuchana i 29 października 1971 r. we włoskim miasteczku Sassello - słynącym z pysznych ciasteczek zwanych amaretti - na świat przyszła Chiara (Klara) Badano. - Klara była dzieckiem wielkiej miłości - mówi ks. dr n. med. Marcin Łyżniak, kapelan szpitala oraz wykładowca bioetyki i medycyny pastoralnej w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym Archidiecezji Warszawskiej.
– Rodzice od początku mieli świadomość, że córka nie należy do nich, ale do Boga. I choć z pozoru była jak inne dzieci: radosna i towarzyska, zadziwiała też pracowitością i pobożnością. Już jako nastolatka zakochała się w Jezusie Opuszczonym, a swoją wiarę rozwijała w oparciu o duchowość Chiary Lubich i Ruchu Focolari – wyjaśnia. Kiedy dowiedziała się o ciężkiej chorobie (bolesny nowotwór: kostniakomięsak), powiedziała Jezusowi: „Jeśli Ty tego chcesz, to ja również tego pragnę”. – Klara niosła swój krzyż w sposób heroiczny, często powtarzając: „dla Ciebie, Jezu” – wspomina ks. M. Łyżniak.
Zmarła 7 października 1990 r. rozradowana, że idzie na spotkanie ze swoim Oblubieńcem.
Mieć „swojego” świętego
„Światło (Luce)”, „Lilia”, „arcydzieło Boga”, „klejnot Kościoła” – tytułują Klarę jej czciciele. Odkąd w 2010 r. papież Benedykt XVI ogłosił K. Badano błogosławioną, jej kult rozwija się we Włoszech i innych krajach – zwłaszcza tam, gdzie prężnie działa Ruch Focolari. Pojawia się także coraz więcej świadectw – w tym młodych wybierających ją za swoją szczególną patronkę – o łaskach doznawanych za jej wstawiennictwem. ...
AW