Rozmaitości
Źródło: www.zppodlasie
Źródło: www.zppodlasie

Pszczoły mają co robić

Rozmowa z Krzysztofem Osielskim, prezesem Związku Pszczelarzy „Podlasie” w Białej Podlaskiej, specjalistą ds. pszczelarstwa w Zespole Doradztwa Rolniczego LODR w Białej Podlaskiej z s. w Grabanowie.

Wiele roślin sadowniczych wskutek chłodów zmarzło i nie zakwitło, a jeśli pojawiły się na nich nieliczne kwiaty, to i one w większości wymarzły. Nawet jeżeli jakiś kwiat nie przemarzł, to nie było komu go zapylić z uwagi na nielotną pogodę dla zapylaczy - mówi Krzysztof Osielski.

Pszczelarze nie spodziewali się tak trudnego początku sezonu…

Najstarsi z nich nie pamiętają tak kapryśnej i zimnej wiosny. W wywiadzie sprzed dwóch miesięcy mówiłem, że rodzina pszczela powinna mieć 5-6 kg żelaznego zapasu pokarmu, tymczasem przez cały kwiecień, do pierwszego pożytku, waga przeciętnej rodziny zmalała o 5 kg, podczas gdy w poprzednich latach notowaliśmy w tym czasie przybytki. Rodzina pszczela, aby się rozwijać, ogrzać i wykarmić czerw, musiała zużywać zapasy miodu i pyłku. Niektórzy pszczelarze w celu utrzymania siły rodziny, jej ciągu rozwojowego zużyli do 5 kg ciasta cukrowego. Dopiero od 8, 9 maja zanotowaliśmy 3-, nawet 4-kilogramowe przybytki dobowe.

 

Jakie wnioski mogą wyciągnąć pszczelarze?

Potwierdziła się zasada, że kto próbuje jesienią oszczędzić na prawidłowym dokarmieniu pszczół, może srodze się zawieść. Rodziny wprawdzie przezimowały dobrze, ale wskutek niedostatecznej wielkości zapasów niejednokrotnie bardzo osłabły bądź padły z głodu na przełomie marca i kwietnia. Znam przypadki pasiek, w których wiosną większość rodzin padła z głodu lub wskutek porażenia wirusami, nosemozą czy warrozą. Wielu pszczelarzy straciło tej wiosny kilkudziesięcioletni dorobek. W tak zdziesiątkowanej pasiece nie ma mowy o pozyskiwaniu produktów pszczelich jeszcze przez kilka najbliższych lat, a odbudować kilkudziesięciopniową pasiekę naprawdę nie jest łatwo.

 

Wskutek niesprzyjającej pogody pszczoły nie skorzystały też z wczesnych kwiatów?

Wiele roślin sadowniczych wskutek chłodów zmarzło i nie zakwitło, a jeśli pojawiły się na nich nieliczne kwiaty, to i one w większości wymarzły. Nawet jeżeli jakiś kwiat nie przemarzł, to nie było komu go zapylić z uwagi na nielotną pogodę dla zapylaczy.

Przed sobą mam wykres przebiegu temperatur z ostatnich miesięcy: jak wynika z naszych obserwacji, od 13 do 24 kwietnia maksymalna dzienna temperatura wyniosła 11°C i występowały liczne nocne przymrozki. Nie ma w takich warunkach mowy o intensywnych lotach pszczół za pyłkiem czy nektarem. W związku z tym słabe było zapylenie roślin sadowniczych. Niestety, w takich warunkach także prawidłowo zapylony kwiat mógł zmarznąć…

 

Na kwiatach mniszka lekarskiego, wiosną zwykle oblepionego pszczołami, w tym roku było pusto.

Siedzę w tej chwili w naszej pasiece w Grabanowie pod ogromną akacją. Nieliczne kwiaty są jedynie na jej wierzchołku. W ubiegłym roku o tej porze notowaliśmy w rodzinach pszczelich przybytki do 3 kg na dobę, teraz obserwujemy niewielkie ubytki na wadze. Świadczy to o tym, że kapryśna wiosna nie sprzyja rozwojowi rodzin pszczelich.

 

Pogoda miała wpływ na rozród pszczół?

Kiedy pojawił się pożytek, w zdrowych rodzinach szybko przybywało młodych robotnic. Skutkowało to szybkim wejściem rodzin pszczelich w nastrój rojowy. Jeśli pszczelarz nie zadbał o to, żeby w czas powiększyć gniazdo, zaizolować czy zakratować matki, był narażony na straty z powodu wyjścia roju.

 

Co dzieje się w pszczelim gnieździe w porze silnego nektarowania roślin?

Na pytanie odpowiem przykładem naszej pasieki w Grabanowie, wokół której w okolicy jest dużo pól rzepaku. Pszczoły na tyle intensywnie korzystały z tego pożytku, że utrudniało nam to dobre przygotowanie rodzin do wychowu matek pszczelich – tym nasza pasieka głównie się zajmuje – a mianowicie bardzo intensywnie zabudowywały ramki hodowlane z matecznikami. Kilkukilogramowy przybytek dobowy sprawia, że jeżeli pszczoły nie mają w tym czasie gdzie złożyć silnie uwodnionego nektaru, budują plastry wosku – gdzie tylko mają w ulu miejsce – i tam gromadzą nektar. Jeżeli ktoś na czas nie dodał węzy i nie zapewnił pracy woszczarkom, w czas nie poszerzył miodni, tj. tej części gdzie pszczoły mogą złożyć nektar, miał problem. Pszczoły zalewały nektarem całe gniazdo, uniemożliwiając zarówno czerwienie matki, jak i dobre złożenie przyniesionego nakropu. Gromadziły go w dzikiej zabudowie pod czy też za gniazdem, niekiedy nawet w zabudowie woskowej pod daszkiem.

 

Znajomy pszczelarz przewiózł ule i ustawił je przy plantacji rzepaku w porze najsilniejszego kwitnienia. Okazało się po kilku dniach, że plastry w ogóle nie są zalane miodem.

Zapewne był to gatunek rzepaku modyfikowany genetycznie, mniej chętnie oblatywany przez pszczoły. Po części rzepak jest rośliną samopylną, jednak generalnie sam proces zapylenia rzepaku przez pszczoły podnosi jego plony o 10-30% – a przy okazji pszczoły mogą skorzystać z nektaru i pyłku tej rośliny. Ich obecność na plantacji jest – wydawałoby się – w interesie plantatora. Niemniej ciągle zdarzają się przypadki oprysku kwitnących plantacji w czasie ich oblatywania przez zapylacze, a pszczoły ginęły. Nie wszyscy rolnicy zdają sobie sprawę z tego, co robią. A powinno być to dla nich oczywiste.

 

Jakiego miodu już możemy spróbować?

Rzepak nektarował na tyle dobrze, że notowaliśmy nawet 5 kg przybytki dobowe. Świetnie nektarowała w tym roku rzeżucha łąkowa. Obserwuję, że pszczoły noszą nektar akacjowy, ale nie ma co liczyć na znaczny wziątek. Przed nami jeszcze lipa i gryka. Jeżeli lato będzie podobne do poprzednich, to późniejsze pożytki rokują słabo – ze względu na małą wilgotność, rośliny będą słabo miodzić. Wielu pszczelarzy każdy wolny skrawek ziemi obsiewa facelią, bardzo chętnie oblatywaną przez pszczoły, zarówno dla nektaru jak i pyłku.

 

W czerwcu matki czerwią, rodzina rośnie w siłę. Z czym ta pora wiąże się dla właściciela pasieki?

To czas, gdy możemy ocenić wartość użytkową matek i podjąć decyzję o ich wymianie. Można też powiększyć pasiekę, tworząc odkłady. Dzielimy tylko najsilniejsze i zdrowe rodziny, w których jest nadmiar młodych robotnic. Odbieramy część pszczół i plastrów, poddajemy matkę, najlepiej hodowlaną, czerwiącą, umieszczamy odkład w odkażonym, czystym ulu, pamiętając o tym, żeby pszczoły posiadały zapas miodu i pyłku, oraz były wolne od chorób, przede wszystkim od warrozy, warunkuje to dobry rozwój i przezimowanie. To najbezpieczniejszy sposób powiększania pasieki. Poleganie na tym, że jakaś rodzina się wyroi, a rój uda się złapać, często kończy się niepowodzeniem. Ponadto zdejmowanie roju nierzadko kończy się wypadkiem pszczelarza. Zdecydowanie odradzam łapanie i osadzanie w swojej pasiece rojów nieznanego pochodzenia. Pszczoły takie często są mocno porażone warrozą, mogą być też nośnikiem wielu groźnych chorób czerwiu czy pszczół dorosłych.

 

Pszczelarze odchodzą od samodzielnego hodowania matek?

Jeśli podejmują się tego samodzielnie, najczęściej są to matki ratunkowe albo rojowe, a więc najgorsze jakie mogą wprowadzić do swoich rodzin. Pierwsze z nich są najczęściej bardzo małe (bywają uszkodzone), mają trudności z wykonaniem lotu godowego więc nie czerwią prawidłowo. Matki rojowe powielają gen rojliwości u swoich córek tworzących rodzinę pszczelą. Dobrym wyborem jest zaopatrzenie się w matki hodowlane, które są selekcjonowane w kierunku mniejszej rojliwości, wysokiej łagodności czy dużej miodności. Potomstwo takiej matki jest miodne, łagodne, chętnie gromadzi pokarm w górnej części gniazda, tj. w nadstawkach miodowych. Są to cechy z punktu widzenia pszczelarza najbardziej pożądane.

 

Wchodząc dzisiaj między ule, można się nie obawiać pokąsania?

Przed chwilą w naszej pasiece liczącej sto rodzin była liczna grupa dzieci. Nikt nie został zaatakowany. Pszczoły mają dodaną węzę i nadstawki miodowe, poza tym bardzo intensywnie pracują: noszą nektar z malin, jeżyn, facelii czy akacji. Prowadzimy gospodarkę pasieczną w ulach daranowskich – wielonadstawkowych, mając matki umieszczone w trzyplastrowych izolatorach. Częściowo zabezpiecza nas to przed ucieczką matki z rojem, zwiększa też bezpieczeństwo nasze, naszych sąsiadów i gości.

Dziękuję za rozmowę.

LA