Komentarze
Puszkin w oryginale

Puszkin w oryginale

Pytanie: „Co oznacza skrót CBA?”. Odpowiedź: „Centralne Biuro Śledcze”. Szok? Proszę mi wierzyć, że może być jeszcze gorzej! Zazwyczaj zjawiskowo piękne kobiety popadają w złość, a na ich twarzach rysuje się grymas dezaprobaty (a stąd już tylko krok do powstania zmarszczek), kiedy słyszą, że uroda nie idzie w parze z inteligencją.

Dlatego dwoją się i troją, aby zadać kłam temu stwierdzeniu. Postanowiłam dać im szansę na przedstawienie argumentów w swojej obronie i w sobotni wieczór włączyłam kanał telewizyjny, na którym transmitowano wybory Miss Polonia. Przyznam, że nie oglądałam całości. W sumie kilkunastominutowy fragment. Ale i tak nie było łatwo.

Zanim jednak o samej wątpliwej jakości strawie intelektualnej, słów kilka o motywacjach dziewczyn chcących w takich pokazach zaistnieć. Zazwyczaj chcą przede wszystkim ogłosić wszystkim dookoła, że do udziału w zawodach pchnęła ich chęć nakarmienia głodnych dzieci, wykluczenia konfliktów zbrojnych i ogólnie sprowadzenia na cały świat wszelkiego dobra. Ale tak naprawdę powodem zachęcającym do paradowania w bikini przed milionami telewidzów jest chęć zrobienia błyskotliwej kariery. A przypadki takich karier można mnożyć. Od uczestnictwa w wyborach miss zaczynały przecież modelki, aktorki, nawet jedna rzeczniczka rządu czy pogodynka. Powiedzą państwo, że zapowiadanie wiatrów to żadna kariera? Jak potwierdziła jedna z pań, od mapy z pogodą już prosta droga do tanecznego show, a stamtąd trafia się prosto do telewizji śniadaniowych i na okładki pism. Serwisy plotkarskie śledzą każdy krok takiej „gwiazdy”, co dla owych pań jest właśnie tym upragnionym sukcesem.

Ale wróćmy do transmisji z wyborów miss. O standardowym przechadzaniu się po scenie w coraz to innych strojach nie ma co wspominać. Z niecierpliwością czekałam na rundę z pytaniami. No i nie zawiodłam się. Jury nie dało jednak paniom możliwości opowiedzenia o głodnych dzieciach i pokoju na świecie, ale zadawało krótkie, acz kąśliwe pytania. Padło pierwsze: „Kto jest trenerem polskiej reprezentacji w piłce nożnej?”. Po twarzy kandydatki widać, że ma problem. No, ale od czego jest publiczność? Słychać: „Franz Smuda!”. Uff, pierwsza wybrnęła. Dalej już nie było tak łatwo. Kolejna z panien nie wiedziała, ile oktanów ma etylina 95. Strach takiej dać samochód. Choć z drugiej strony, na niektórych stacjach benzynowych odpowiedź wcale nie byłaby taka jasna. Prowadzący wybory próbuje ratować sytuację: „Nie chodzi o odpowiedzi, chodzi o to, by usłyszeć głos kandydatek”. No to trzeba było tak od początku… W każdym razie koronę miss zdobyła kandydatka, która nie wiedziała, po której stronie znajdują się kierunkowskazy w angielskim samochodzie.

Szkoda, bo kilka tygodni wcześniej optymizmem mogła napawać relacja z wyborów miss siedleckich uczelni, podczas których jedna z kandydatek wyrecytowała wiersz Puszkina w oryginale. Co prawda czytała go z kartki (w taki sposób, to ja bym mogła zacytować przemówienie Kim Dzong Ila, jeśli tylko byłoby zapisane fonetycznie), zawsze jednak to jakieś novum.

Bo inaczej pozostaje nam przyłączyć się wyborów najpiękniejszej… krowy, na pomysł których wpadła jedna z mleczarni. Kandydatki można oglądać w internecie. I tak, Angela jest dobrze znana czytelnikom pisma „Cowboy”, Helena jest z natury cicha, zaś Bożena to wegetarianka. A tuż po ogłoszeniu wyników serwis ma rozpocząć transmisję na żywo z obory zwycięskiej krowy. Chciało by się sparafrazować klasyka i krzyknąć: „Więcej mleka”. Bo na sucho żadnej miss nie można strawić.

Kinga Ochnio