Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Radni wciąż na nie

Rada miasta Siedlce po raz kolejny nie wyraziła zgody na budowę bloku przy ul. Pułaskiego. Deweloper nie zamierza jednak rezygnować z inwestycji.

Przypomnijmy: w zeszłym roku firma Budomatex kupiła działkę od miasta i planuje postawić na niej sześciopiętrowy budynek z dwukondygnacyjnym garażem podziemnym. Projekt nie przewiduje miejsc postojowych naziemnych ani funkcji handlowej i usługowej. Inwestycja ma być realizowana na podstawie tzw. specustawy mieszkaniowej, która pozwala działać inwestorowi z pominięciem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Radni podczas czerwcowej sesji wytykali projektowi szereg błędów. Zwracali uwagę, że kształt planowanego budynku zlokalizowanego w kwartale ulic: Kilińskiego, Pułaskiego, Floriańska i Sienkiewicza nie wpisuje się w historyczną formę centrum miasta, czyli stanowiących jego otoczenie kamienic. Podkreślali również brak usług, zieleni, naziemnych miejsc parkingowych oraz brak dostępu do drogi publicznej. Wskazywali na niezgodność przedsięwzięcia ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego - brak funkcji usługowej. Zwrócili także uwagę na pogorszenie standardów nasłonecznienia istniejącej zabudowy.

Radni wrócili też do planów sprzed kilku lat, które przewidywały w tym miejscu utworzenie nowoczesnej starówki z zabudową nawiązującą do okolicznych kamieniczek i częścią usługową. Zwracali uwagę, że to ostatni moment na zrealizowanie tych planów. Ostatecznie żaden z radnych nie zagłosował za przyjęciem uchwały pozwalającej na budowę bloku przy ul. Pułaskiego.

 

W zgodzie ze studium

Po czerwcowej sesji firma Budomatex wysłała do radnych pismo, w którym przekonuje, że przygotowany projekt mieści się w ramach wytyczonych przez studium zagospodarowania przestrzennego. „Teren położony jest w granicach obszaru śródmiejskiej zabudowy usługowej i usługowo-mieszkaniowej. A zatem należy stwierdzić, wbrew ocen części radnych miasta, że planowane przedsięwzięcie nie jest sprzeczne z ustaleniami obowiązującego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego” – czytamy w piśmie. Inwestor zwraca uwagę, że rada miasta wcześniej zgodziła się na zabudowę mieszkaniową bez części usługowej, przyjmując miejscowy plan dla pobliskich terenów przy ul. 3 Maja, w sytuacji, gdy w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego teren ten „analogicznie jak w niniejszym przypadku położony jest w granicach obszaru zabudowy usługowej i usługowo-mieszkaniowej”. Deweloper podkreśla także, że studium nie przewiduje na tym terenie powstania miejskiej starówki, której nigdy w tym miejscu nie było. W sprawie wyglądu i rozmiarów planowanego bloku inwestor podparł się pozytywną opinią konserwatora zabytków. Natomiast dostęp do dróg publicznych obiecał zapewnić budowę dróg wewnętrznych, które miałyby powstać równolegle z nową zabudową. „Nadto brak jest podstaw do przyjęcia, że budowa przedmiotowej inwestycji spowoduje pogorszenie standardów nasłonecznienia istniejącej zabudowy. Znajduje się ona bowiem w znacznej odległości, kilkadziesiąt metrów, po drugiej stronie pasa drogowego” – zaznacza deweloper.

 

Nie zrezygnuje z budowy

Argumenty przedstawione przez inwestora nie przekonały radnych, którzy na sesji rady miasta zwołanej 9 lipca po raz kolejny zajęli się planowaną inwestycją przy ul. Pułaskiego, odmawiając jej lokalizacji. Decyzję skrytykował prezydent miasta. – Pozostawię to bez komentarza. Tak nie powinno się robić. Radni najpierw podjęli decyzję o uporządkowaniu tzw. kwartału. Potem zdecydowali, aby na określonych warunkach sprzedać ten teren, by można było go zagospodarować. Działka została sprzedana, a teraz, jak słyszymy, jednym z powodów braku zgody jest to, że tam powinna być starówka. Jeśli radni chcieli, aby została ona utworzona na tym terenie, należało to określić przed podjęciem uchwały i udzieleniem zgody na sprzedaż terenu – zwrócił uwagę Andrzej Sitnik. Zgodził się też z argumentem Budomateksu o podobnych rozwiązaniach przy ul. 3 Maja i przypomniał, że tam przeszły one z powodzeniem kontrolę służb wojewody. Z kolei naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej i budownictwa Barbara Kowal dodała, iż dostęp do drogi publicznej można zapewnić już w trakcie inwestycji. Podkreśliła też, że podczas trwającej pół roku procedury inwestor dobrze współpracował z wydziałem i uwzględnił zgłaszane uwagi.

Decyzji radnych nie chce komentować deweloper. Jednocześnie dodaje, że nie zrezygnuje z budowy bloku. – Podejmiemy takie kroki, które wcześniej czy później umożliwią nam realizację inwestycji – podkreśla Tomasz Rutkowski, dyrektor do spraw rozwoju i promocji. Jednym z rozwiązań jest zaskarżenie uchwały do sądu. Ze strony miasta procedura jest zamknięta. Urząd prześle uchwałę rady do wojewody, który sprawdzi ją pod kątem zgodności z obowiązującym prawem.

HAH