Kościół
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Radość jest w nas, a nie w procentach

Kiedy młoda para decyduje się na wesele bez alkoholu, niejednokrotnie musi stoczyć ciężką batalię. Po drugiej stronie ma rodziców, którzy będą powtarzać „a co ludzie powiedzą?”, znajomych, którzy posądzą o skąpstwo, i obrażonych krewnych. Bywa, że dla świętego spokoju rezygnują ze swojego pomysłu.

Bezalkoholowe wesele jest trudniejsze do zorganizowania niż to tradycyjne. Trzeba przekonać bliskich i odpowiednio przygotować całe przyjęcie. Wszak nie będzie tu butelek z trunkami, które pomogą w przełamaniu różnych barier, w nawiązywaniu kontaktów i wynajdowaniu tematów do rozmów. Powszechnie mówi się, że Polak wyjdzie na parkiet dopiero wtedy, gdy wychyli kilka głębszych. Potem nawet największe winy i wygłupy będzie można usprawiedliwić zamroczeniem. A co się stanie, jeśli trunków w ogóle nie będzie? Co lub kto rozkręci zabawę? Będzie zapewne nudno i wszyscy albo pożegnają się jeszcze przed północą, albo zaczną wychodzić „na powietrze”. Okazuje się, że może być inaczej…

W zamian…

Wielu ludzi słysząc, że wesele będzie bez procentów, zaczyna w duchu bądź na głos narzekać, jaka to para jest skąpa i jak bardzo żałuje na wszystko pieniędzy. Na weselach bez alkoholu zazwyczaj jest wodzirej, jego obecność jest wręcz nieodzowna. Dobry wodzirej – a zawód ten powoli wraca do łask – potrafi rozbawić wszystkich, sprawi, że od stołów odejdą nie tylko ludzie młodzi, ale także ci troszkę starsi. Poprowadzi wspólne tańce, konkursy i zabawy, które nikogo nie krępują i nie wprawiają w zażenowanie. Liczy się też jego dobra współpraca z zespołem. Wodzirej nie może pozwoli gościom na myślenie o tym, że na stołach nie ma alkoholu, jego działania mają sprawić, że zapomną o tym fakcie. ...

Agnieszka Wawryniuk

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł