Radosna służba
Zgromadzenie powołane zostało w 1850 r. Założyciel - bł. Edmund Bojanowski sformułował charyzmat jako realizowanie na co dzień ewangelicznego przykazania miłości Boga nade wszystko oraz miłości bliźniego przejawiające się w naśladowaniu Maryi, najpokorniejszej Służebnicy Pańskiej, oraz posłudze wobec potrzebujących, zwłaszcza dzieci, ubogich i chorych. Utworzenie nowego zgromadzenia ściśle łączyło się z ideą wychowania przedszkolnego, którego E. Bojanowski był prekursorem na ziemiach polskich. Siostrom służebniczkom powierzył tzw. ochronki, zakładane przez siebie z myślą o dzieciach zaniedbanych, głównie sierotach ze środowisk wiejskich.
Współcześnie przedszkola prowadzone przez siostry służebniczki w całej Polsce również bazują na programie stworzonym przez założyciela, zatwierdzonym przez ministerstwo szkolnictwa. Funkcjonują pod nazwą ochronek, co stanowi ukłon w stronę tradycji.
Wiele środowisk, różne zadania
4 sierpnia 1993 r. to data przybycia sióstr służebniczek do Siedlec. Zamieszkały przy ul. Strzeleckiej, tuż za kościołem św. Teresy. Z czasem, po przeprowadzce sióstr w 2010 r., budynek został rozbudowany z myślą o uruchomieniu w nim przedszkola. Placówka działa już od trzech lat. Kameralne przedszkole to zaledwie dwie grupy liczące łącznie 32 dzieci. Pozwala to – jak mówią siostry – zapewnić im właściwą opiekę i utrzymać dobry kontakt z rodzicami.
Chociaż ochronka – ciesząca się ogromnym zainteresowaniem rodziców, którym zależy na wychowaniu dzieci w duchu wartości katolickich – to dzisiaj swoista wizytówka obecności sióstr służebniczek w parafii, stanowi zaledwie część zadań realizowanych przez nie na co dzień. Przełożoną siedleckiej wspólnoty liczącej cztery siostry jest obecnie s. Monika Szwaj, która uczy katechezy w Szkole Podstawowej nr 12. S. Faustyna pełni obowiązki zakrystianki, siostry Miriam i Agata kierują ochronką.
Miłość przede wszystkim
– Bolączką naszych czasów nie jest bieda materialna, ale niedostatek troski o duchowy rozwój dzieci. Rodzice obarczeni wieloma obowiązkami nie zawsze potrafią znaleźć czas na bycie z dziećmi, rozmowę, słuchanie ich, wspólną modlitwę – mówi s. Monika, odnosząc się do zadań związanych z wychowaniem zdrowego moralnie człowieka. – W ochronce staramy się wspierać rodziców w wychowaniu ich pociech, a dorosłym pokazywać, że nie chodzi tylko o to, by obsypać dzieci dużą ilością najlepszej jakości rzeczami. W większym stopniu dzieci potrzebują miłości, dobrych, „ciełych” relacji w rodzinie. Także modlitwy, do czego gorąco zachęcam np. rodziców dzieci pierwszokomunijnych – zaznacza.
Dzieli się też swoim osobistym doświadczeniem pracy z dziećmi. Każdy organizowany przez nią wyjazd na rekolekcje z dziewczynkami ze scholi parafialnej ukierunkowany jest na różne zadania wychowawcze. Dzieci mają uczyć się budowania relacji ze sobą, rozwijać się duchowo, poznać miejsce, w którym przebywają. – Dorośli często narzekają, że dzieci oddalają się od Kościoła. Moja recepta to formacja od najmłodszych lat. Jeśli zaczyna się ją wcześniej, na etapie przedszkola czy szkoły podstawowej, łatwiej zaktywizować dziecko, gdy zaczyna dorastać. Dlatego dziewczynki ze scholi często zasilają szeregi działającego przy parafii KSM – zauważa służebniczka.
W duchu dziękczynienia
– Historia każdej z nas, jak i dzieł podejmowanych przez zgromadzenie – to historia działania Pana Boga – mówi z uśmiechem s. Monika, proszona o podsumowanie obecności służebniczek w Siedlcach. – Jubileusz siedleckiej wspólnoty jest tego dowodem. I rodzi tym większe zaufanie: skoro On do tej pory nas prowadził, to jest z nami w każdej sytuacji. 25 lat to także okazja, by zastanowić się, na ile odpowiadamy na Jego wezwanie tu i teraz – tłumaczy.
Nie kryje też słów wdzięczności pod adresem gospodarzy parafii św. Teresy – ojców Misjonarzy Oblatów. – Zawsze możemy liczyć na ich wsparcie. Ponieważ budynek ochronki nie jest zbyt duży, często korzystamy z sal w parafialnym domu katechetycznym. Są życzliwi i otwarci. Dziękujemy za współpracę i za to, że tu jesteśmy – dodaje s. Monika.
LA
WYIMEK.
Dzieci, jako najdroższy skarb Pana Jezusa, niechaj z miłością pielęgnują – wskazywał rolę ochronek bł. Edmund Bojanowski.
Fot. główne będzie w poziomie
SONDA
O. Franciszek Bok OMI, proboszcz parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Siedlcach
25 lat zgromadzenia zakonnego w lokalnej społeczności – to obecność znacząca. Oddziaływanie sióstr wykracza poza ramy życia parafialnego. Dotyczy zarówno tych, którzy przewijają się przez parafię i kościół, tj. korzystających z naszej posługi duszpasterskiej mieszkańców Siedlec i okolicy, jak też rodzin i małżeństw, którzy jako miejsce wychowania i opieki swoich dzieci wybrali prowadzoną przez siostry służebniczki ochronkę.
Krąg osób, które siostry animują swoją duchowością, tak przez swoje obowiązki: pracę w szkole i przedszkolu, posługę w parafii, jak i bezpośredni, codzienny kontakt z rodzinami, jest niemały. Statystycznie patrząc, już najmłodsze dzieci uczęszczające do ochronki poznają siostry, a przez nie świat wartości katolickich. Dorośli należący do Rodziny Edmundowej podejmują stałą pracę formacyjną, wzbogacającą duchowość. To, co najcenniejsze w posłudze sióstr, to właśnie promieniowanie charyzmatem na środowisko.
Mirosław Andrzejewski
Podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii w 2005 r. moja córka Ola zaprzyjaźniła się z grupą KSM-owiczów z parafii św. Teresy. Chociaż należeliśmy wtedy do parafii św. Stanisława, na Msze i spotkania jeździła „do Teresy”. Zaczęła brać udział w rekolekcjach i dniach skupienia organizowanych przez siostry służebniczki. W 2009 r. postanowiła zostać służebniczką. Za rok przyjmie śluby wieczyste.
Bliska więź ze zgromadzeniem każe w inny sposób odczytywać pewne wydarzenia z przeszłości. W stanie wojennym uciekłem z więzienia: 7 sierpnia jest pamiętną datą. Po latach dowiedziałem się, że to dzień liturgicznego wspomnienia bł. E. Bojanowskiego. Wierząc w świętych obcowanie, myślę, że być może założyciel zgromadzenia, w którym jest moja córka, przyczynił się do pozytywnego finału ucieczki. Jako dzień swego urodzenia E. Bojanowski podawał 13 listopada (w oficjalnych biografiach – 14 listopada). Czy to przypadek, że 13 listopada przyszła na świat Ola – s. Estera?
Agnieszka Andrzejewska
Wstąpienie naszej córki do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej było dla mnie impulsem do zbliżenia się do zgromadzenia. Uznałam, że poprzez Olę jest ono już moją rodziną. A rodzinę trzeba dobrze poznać… Dowiedziałam się o ruchu osób świeckich na rzecz sióstr służebniczek, szczególnie silnym na Śląsku. Przynależność do rodziny bł. Edmunda Bojanowskiego to praca formacyjna, wspieranie misji, praca w parafii na rzecz dzieci, młodzieży, seniorów, osób słabszych i wykluczonych. Pomysł, by ruch zaszczepić na gruncie siedleckim, udało się wcielić w życie. Dzisiaj grupę działającą przy parafii św. Teresy pod kierunkiem s. Faustyny tworzy ok. 30 osób świeckich. Działamy, przybywa nas. Jesteśmy prawdziwą rodziną. Dzięki przynależności do niej czuję się podwójnie złączona z moją córką. Poza tym my nie tylko wspieramy siostry, ale też dostajemy wiele i od sióstr, i od siebie nawzajem. Śmiem twierdzić nawet, że więcej otrzymujemy, niż dajemy.
Aneta Boruta
Od dwóch lat moja córka Marysia należy do parafialnej scholi działającej pod kierunkiem s. Moniki. Tworzy ją ok. 60 dziewczynek. Spotykają się na próbach w sobotę, a w niedzielę śpiewają podczas Eucharystii. Schola to także formacja, która jest – można powiedzieć – pracą od postaw nad duchowością naszych dzieci, ponieważ zaczyna się od pierwszych klas szkoły podstawowej, a poza śpiewem obejmuje także różnego rodzaju spotkania łączące zabawę z modlitwą i rekolekcje wyjazdowe. W ubiegłym roku dziewczynki w wakacje wyjeżdżały do Gietrzwałdu, w tym – do Rabki. Okazją do bliższego poznania służebniczek była także I Komunia św. Marysi i trwające cały rok przygotowania pod kierunkiem s. Moniki.
Patrząc na posługę sióstr i w przedszkolu, i w parafii, oceniam, że siostry pojmują ją jako radosną służbę. Wkładają w nią całe serce. Widać ich oddanie, zaangażowanie, troskliwość. Są poza tym przesympatyczne w relacjach międzyludzkich, co sprawia, że dzieci do nich lgną.
S. Monika Szwaj
Pierwsze śluby złożyłam w 1987 r. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą i spełnioną siostrą zakonną. Często jesteśmy postrzegane przez pryzmat pracy w parafii z dziećmi, ale istotę naszego oddania Chrystusowi stanowi troska o rozwój życia duchowego. W zgiełku świata łatwo zgubić więź z Bogiem. Dlatego co roku uczestniczę w rekolekcjach metodą lectio divina, sesjach i skupieniach formacyjnych. Na urlop wybieram miejsca, gdzie mogę doświadczyć ciszy, pobyć w samotności, łącząc wypoczynek z czasem poświęconym na słuchanie słowa Bożego czy lekturę duchową. Codziennie oprócz modlitwy, do której obligują mnie śluby zakonne, staram się poświęcać czas na słuchanie Boga w ciszy, zwykle wieczorem. Starając się sprostać wymaganiom pracy pedagogicznej, ukończyłam studia podyplomowe z profilaktyki uzależnień, pedagogiki specjalnej. Uczestniczę w kursach, szkoleniach, warsztatach. Mam świadomość, że sama z siebie niewiele mogę. Tylko poddanie się przemieniającej mocy Ducha Świętego może ukształtować moje serce – na wzór Chrystusowego!
LA