Ramiona pełne miłości
W nocy z 16 na 17 marca br. nieznani sprawcy rzucali kamieniami w krzyż stojący w pobliżu kościoła oblatów w Katowicach. Figura Chrystusa ucierpiała w kilku miejscach. Widok pobitych dłoni, kolan, stóp przyprawia o smutek i łzy. 13 marca tego roku pijany mężczyzna porysował nożem zabytkowy krzyż wiszący przy wejściu do krakowskiego kościoła dominikanów. Na koniec wylał na niego niedopity alkohol. W styczniu na opolszczyźnie dwóch młodych mężczyzn ścięło piłą motorową wysokie drewniane krucyfiksy stojące we wsi. Zniszczyli też rzeźby Jezusa i Matki Bożej. W czym i dlaczego im przeszkadzały? 145 lat temu kilkudziesięciu unitów broniło swojej wiary i cerkwi w Pratulinie. W rękach trzymali krzyż. Kiedy ginęli, podawali go sobie jak sztafetę. 76 lat temu, podczas rzezi wołyńskiej, jeden z lekarzy stał w progu szpitala z krzyżem, broniąc upowcom dostępu do pacjentów. Odcięli mu rękę i zabili go.
Krucyfiks pozostał w jego dłoni nawet po śmierci. 14 lat temu św. Jan Paweł II, łącząc się z uczestnikami Drogi Krzyżowej w Coloseum, przytulał do siebie prosty drewniany krucyfiks. Jezus i papież stanowili jedno…
W łączności z Jezusem
Dlaczego unici, tamten lekarz i Jan Paweł II tak bardzo uchwycili się krzyża? Szukali w nim nadziei, ratunku, pocieszenia? Łatwo się o tym mówi. Po ludzku można powiedzieć, że przegrali. Przecież unici mogli złapać za kije i widły. Lekarz też mógł próbować bronić się za wszelką cenę. Papież mógł opuścić ręce w geście załamania i zwątpienia… Myślę, że przeczuwali swój koniec, jednak nie chcieli samotnie wychodzić na spotkanie ze śmiercią. Z Jezusem zawsze raźniej, pewniej, spokojniej. Byli świadomi, że On też nie odchodził bez bólu, zdawali sobie sprawę, że strasznie cierpiał. Podskórnie czuli, iż rozumie ich jak nikt inny. ...
AWAW