Opinie
Źródło: PIXABAY
Źródło: PIXABAY

Ratujmy dzieci!

„Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych” - podkreślają wdzięczni rodzice, którym w dniu zakończenia duchowej adopcji rodziły się własne dzieci. „Ile tu dzieci... Skąd te dzieci?” - miał powtarzać przed śmiercią mężczyzna zaangażowany w modlitewną krucjatę w obronie życia. Inna z kobiet działanie na rzecz ochrony poczętego dziecka uczyniła ekspiacją za grzech aborcji. I nikt tu nie ma wątpliwości: dziewięciomiesięczna modlitwa czyni cuda!

Dzień Świętości Życia jest dogodną okazją do zdania wielkopostnego sprawdzianu z miłości rozumianego jako zaangażowanie w Dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego (DDADP). Obrońcy życia, którzy zechcą włączyć się w tę inicjatywę, deklarują codzienne odmawianie (przez dziewięć miesięcy - od 25 marca do 24 grudnia) krótkiej modlitwy i dziesiątka Różańca w intencji nienarodzonego dziecka. Dowodów, jak ważna i skuteczna jest ta modlitwa, nie brakuje… Wiele cennych świadectw przechowuje m.in. Centralny Ośrodek Krzewienia Duchowej Adopcji na Jasnej Górze. Wśród wielu innych widnieje m.in. wpis wdzięcznych małżonków, którzy z DDADP zetknęli się jeszcze jako narzeczeni. „Codzienna modlitwa w intencji dziecka wzmocniła naszą więź z Bogiem, pozwoliła przezwyciężyć wiele pokus, a przede wszystkim - co sprawiło nam szczególną radość - dotrwać w czystości do ślubu” - dzielą się świadectwem. Decyzja o włączeniu się w to dzieło, przede wszystkim moment uroczystego ślubowania, był dla nich - czego nie ukrywają - wielkim przeżyciem: „Niełatwo było uświadomić sobie, że oto nagle, nie będąc jeszcze małżeństwem, każde z nas stało się rodzicem jednego, Bogu wiadomego, dziecka”.

Po ślubie postanowili adoptować kolejne, już trzecie, a codzienna modlitwa – jak tłumaczą – pomogła pokonać im pierwsze kryzysy na drodze wspólnego życia. Przy podjęciu czwartej adopcji radość małżonków była tym większa, iż okazało się, że sami spodziewają się dziecka. „Jednak w trzecim miesiącu ciąży bardzo źle się poczułam. Lekarz poinformował mnie, że jestem chora na różyczkę połączoną z zapaleniem płuc. Jego zdaniem ciążę należało natychmiast usunąć” – pisze matka, dodając, że jak boleśnie przeżywali tę sytuację, wie jedynie Bóg, do którego modlili się ze zdwojoną gorliwością. „Nasza ufność rosła w miarę zbliżania się terminu rozwiązania, ale niespodzianki, jaką przygotował dla nas Dawca Życia, nie byliśmy w stanie przewidzieć”. W dniu zakończenia adopcji urodził się bowiem ich zdrowy i radosny synek.

Historia szczęśliwych narodzin jest też puentą świadectwa innego małżeństwa, które do ośrodka na Jasnej Górze zgłosiło się dwa tygodnie po swoim ślubie. Pragnienie podjęcia duchowej adopcji motywowali… cudem w rodzinie. Kobieta opowiedziała, że jej brat z żoną przez trzy lata bezskutecznie starali się o dziecko. ...

AW

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł