Rozmaitości

Ratujmy pszczoły dziko żyjące!

Hotele dla pszczół cieszą się coraz większą popularnością.

W specjalnym domku schronienie znajduje nieżądląca pszczoła - murarka ogrodowa. Należy ona do gatunku, który nie produkuje miodu, ale jest bardziej wydajny w zapylaniu niż pszczoła miodna. Akcja budowania hoteli dla murarki to część kampanii edukacyjnej, w którą zaangażowany jest Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Przy uczelni działa jedyne w Polsce badawczo-diagnostyczne laboratorium pszczół. W ubiegłym roku ustawiono hotel dla pszczół przy Pałacu Prezydenckim w Warszawie, w tegorocznej edycji akcji znaleziono dziesięć miejsc na Lubelszczyźnie, które będą dawały schronienie tym owadom. Hotel dla dziko żyjących pszczół pojawił się w Ośrodku Dydaktyczno-Muzealnym w Starym Załuczu, należącym do Poleskiego Parku Narodowego.

Na terenie parku stawiane są zarówno domki dla zapylaczy, jak i barcie z pszczołą miodną. – Ich ustawianie nie miałoby sensu, gdyby środowisko było skażone pestycydami, herbicydami i nawozami. Na terenach parków narodowych nie można stosować chemii, w związku z czym unikamy największego zagrożenia dla zapylaczy – tłumaczy specjalista ds. edukacji PPN Piotr Markowski. – PPN charakteryzuje się naturalną mozaiką siedlisk. Są, oczywiście, torfowiska, ale jest też dużo miejsc o charakterze suchych łąk i ugorów, muraw napiaskowych oraz ciepłolubnych zarośli okrajkowych. To, co dzikie, zapylacze uwielbiają. Ponadto bogactwo roślin kwitnących już wczesną wiosną sprawia, że tego pokarmu jest pod dostatkiem – dodaje P. Markowski.

Zapylaczami są nie tylko pszczoły, ale także osy, motyle dzienne i nocne, muchówki, trzmiele i chrząszcze. Lista owadów z rzędu błonkówek na terenie PPN jest długa. – To lista otwarta, tzn. pojawiają się gatunki nowe, uznane niegdyś za wymarłe, np. pszczoły z rodzaju zadrzechnia (Xylocopa) czy gatunki, które przywędrowały, np. gliniarz (Sceliphron) – zaznacza ekspert.

 

Schronią się w miastach

Murarki to dzikie pszczoły samotnice, które posiadają zdolność murowania gniazd, używając do ich budowy gliny lub piasku zmieszanego ze śliną. Obserwowanie tych pszczół to wyjątkowa atrakcja, zwłaszcza że murarka nie gryzie ani nie żądli. Akcja tworzenia miejsc przyjaznych pszczołom dziko żyjącym jest bardzo potrzebna tym owadom, szczególnie w przestrzeni miejskiej.

Domki dla pszczół pojawiły się już w kilku miejscach na Lubelszczyźnie. Jeden z hoteli stanął na rynku przy Czworoboku we Włodawie. Domek, w którym już kolejne pokolenie pszczół zasiedla nowe komórki lęgowe, stoi od kilku lat przy Miejskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Przechodniej. – Maj i czerwiec to najlepszy czas do obserwacji tych niepozornych i jakże pożytecznych owadów – twierdzą bibliotekarze, zachęcając do odwiedzania ogródka przy książnicy i wspólnego podglądania przyrody. Również dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Parczewie miały okazję wziąć udział w żywej lekcji historii, poznania zapylaczy, a nawet dotykania kokonów murarki ogrodowej. Stanął tam hotel dla pszczół, podobnie jak w innych miastach regionu, np. w Chełmie czy Lublinie.

Każdy może samodzielnie wykonać hotel dla zapylaczy. Instrukcja, jak to zrobić krok po kroku, znajduje się na stronie www.pszczolka.pl w zakładce „wspieramy”. Potrzebne są jedynie rurki trzcinowe, a także kilka kokonów tych pszczół, które można nabyć w centrach ogrodniczych. Domek dla pszczół powinien znajdować się w miejscu zacisznym, umiarkowanie słonecznym. Otwory mogą wychodzić na wschód, zachód lub południe, ale lepiej unikać wystawy północnej. W pobliżu konstrukcji warto zamontować poidełko.

Aby zwabić te pożyteczne owady, można nie tylko stawiać hotele, ale również postarać się o posadzenie w ogrodach roślin miododajnych, takich jak: miodunka, facelia, koniczyna, rzepak, gryka, nostrzyk, jeżówka, kocimiętka czy werbena.

Joanna Szubstarska