
Raz na wozie…
Przyjaźnie był też nastawiony 36-letni wuj i jego pracowita żona. Nigdy nikt nie nakazywał rodzeństwu roboty, choć ich rodzice mówili, żeby małolatów nie oszczędzać i pokazać,
co to jest praca
na roli. A dzieciaki – niczym żywe srebro. Wszystkiego ciekawe, szczebiotliwe, radosne. I przy inwentarzu, i w polu – zawsze pełno ich było. Nie tylko Maciek, ale i Ola, siadali na ciągnik przy zwózce. To dla wszystkich był powód do dumy, bo zwłaszcza dziewuszka, choć już 12-letnia, drobniuteńka na ciele była i nie bardzo pedałów w ciągniku dosięgała. Za to z o rok starszy od niej Maciak to już chłop na schwał – i do pomocy, i do jedzenia pierwszy.
Tego dnia wuj ogłosił im wolne. Powiedział, że mogą się zająć sobą albo pomóc dziadkom w opiece nad Wojtusiem. ...
Anna Wolańska