Reformowanie przez likwidowanie
Kierownictwo Centrum już kilka razy próbowało dokonać zamachu na struktury swojej placówki w Garwolinie. W ubiegłym roku ograniczono świadczenia na 2 oddziałach. Nie pomogły interwencje polityków i skargi rodziców dzieci niepełnosprawnych. Decyzję tłumaczono wymogami stawianymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia w sprawie kontraktów na usługi medyczne.
Na początku lutego władze MCNiRDiM wpadły na pomysł, by małymi kroczkami doprowadzić do likwidacji szpitala, który cieszy się renomą nie tylko na Mazowszu, a kontrakty z NFZ wykonuje ponad normy. Nie można tego samego powiedzieć o podobnych placówkach w Zagórzu, Józefowie i Otwocku. Może Garwolin postawił za wysoko poprzeczkę i podwarszawskim szpitalom Centrum trudno ją przeskoczyć? 6 lutego na posiedzeniu Rady Społecznej Centrum (składającej się z polityków powiatu otwockiego) stosunkiem głosów 5:2 zdecydowano, by poprzeć restrukturyzacyjne zamysły.
– Dyrekcja Centrum nie bierze pod uwagę żadnych argumentów – uważa Zofia Gniadek, członek Zarządu ZZ „Solidarność 80”. – Chce zamknąć oddział psychiatrii dziecięcej, a później w ramach restrukturyzacji całego zakładu – oddział nerwic, przenieść oddział podwójnej diagnozy do Otwocka, zaś z czasem oddział psychiatrii młodzieżowej do Józefowa. To wprawdzie działania dalekosiężne, ale dyrekcja zaczyna robić pewne ruchy tu i teraz, nie dając nic w zamian – ocenia Gniadek.
Gdyby do tego doszło, pracę straciłoby ponad 200 pracowników. A prawie 700 dzieci? Część z nich kontynuowałaby leczenie w innych ośrodkach, a pozostałe ze względów na koszty dojazdów pozostawiono by samym sobie. Likwidacji uległaby także szkoła specjalna.
Determinacja załogi
Nie czekając na reakcję dyrekcji, z inicjatywy „Solidarności 80” w ubiegłym tygodniu ogłoszono akcję protestacyjną. – Chcemy zwrócić uwagę decydentów na zamiar likwidacji szpitala – mówi Marianna Górska. – To szkodliwe dla pracowników i dzieci, bo w miejsce tej placówki nie powstanie nic podobnego. Cały proces restrukturyzacji jest przeprowadzany w dziwny sposób. Łamane są prawa i tryby, jakie powinny być zachowane.
Mniej więcej w tym samym czasie zebrała się komisja zdrowia Sejmiku Mazowieckiego, który jest organem założycielskim Centrum. – Gdyby nie udział przedstawicieli garwolińskiego szpitala w obradach komisji, radni byli skłonni przegłosować propozycje dyrekcji Centrum. Na szczęście głosowanie przełożono na 25 lutego. To daje czas na zastanowienie się, czy warto likwidować szpital. Argument dyrekcji, że brak lekarzy, nie może przesądzać o zamykaniu placówki, która służy dzieciom od ponad pół wieku. Poza tym rolą kierownictwa jest znaleźć lekarzy z odpowiednią specjalnością – dodaje Górska.
Akcja protestacyjna trwa.
Starostwo staje w obronie
– Zagórze zaplanowało pewną restrukturyzację, w wyniku której odział zamiejscowy w Garwolinie miał ulec stopniowemu wygaszaniu, a w konsekwencji całkowitej likwidacji – mówi wicestarosta Marek Chciałowski. – My, jako społeczeństwo Garwolina i Starostwo, nie zgadzamy się z takim planem. Szpital wrósł już w środowisko, ma renomę w regionie, ale też w Polsce. Wiele osób przyjeżdża tu ze względu na bardzo dobrą obsługę i efekty lecznicze. Dziwi nas fakt, że ma być likwidowany. Przecież w 100% wywiązuje się z kontraktów i ma dobre efekty ekonomiczne, choć faktem jest, że wymaga dokapitalizowania – dodaje Chciałowski.
Wicestarosta wziął część spraw w swoje ręce i, pomimo obowiązków służbowych, podjął się wyjaśnienia problemu. – Podjęliśmy wszelkie kroki zmierzające do cofnięcia decyzji albo przynajmniej podjęcia dyskusji nad restrukturyzacją tej części, która dotyczy Garwolina. Umówiłem się na spotkanie z wicemarszałkiem Roszkowskim. Będziemy szukać odpowiedzi na pytanie, czy ta restrukturyzacja jest konieczna i w jakim stopniu. Mam nadzieję, że wszystkie oddziały będą funkcjonowały jak dotychczas – podkreśla. Stanowisko Chciałowskiego i załogi popiera także wiceprzewodniczący Sejmiku Mazowieckiego Krzysztof Borkowski.
Reformować przez likwidowanie – najprostsze wyjście, ale czy najbardziej racjonalne ze społecznego punktu widzenia?
Waldemar Jaroń