Komentarze
Reformy! Niech żyją nam!

Reformy! Niech żyją nam!

Czy nie mają Państwo wrażenia, że ze wszystkich działań nowego, koalicyjnego rządu zdecydowanie najlepiej ma się to pod hasłem „j…ć PiS”?

Wystarczy rzut oka na uwłaczający kulturze i godności sposób prowadzenia tzw. komisji śledczych czy zabiegi tzw. ruchu ośmiu gwiazd, którego nadrzędnym celem jest pozamykanie w więzieniach opozycyjnych parlamentarzystów, a najpiękniejszym marzeniem delegalizacja Zjednoczonej Prawicy. Czyli ni mniej, ni więcej, jak paskudna, ordynarna zemsta na poprzedniej władzy.

Ostatnio w kategorii „reformy” błyszczy ministra (nowoczesne słowo, nowoczesne działanie) Barbara Nowacka, która – choć konkurencję wśród koalicyjnego koleżeństwa ma sporą – energicznie walczy o możliwość zapisania się w historii, na poczet czego zlikwidowała prace domowe i poprawiła lektury. (Stołeczna ulica bezecnie rozpowiada, iż to dlatego, że jej syn miał z tym cokolwiek pod górkę.)

Najnowsze osiągnięcie ministry to zreformowanie lekcji religii. Od 1 września 2025 r. w polskich szkołach zostanie tylko jedna godzina tego przedmiotu tygodniowo, a od 1 września 2024 r. oceny z religii (i etyki, którą uczniowie mogli wybierać zamiast religii) nie będą już wliczane do średniej ocen na świadectwie. Wedle aktualnej ministry edukacji wyeliminuje to nierówności w ocenach. Planowane jest też organizowanie tych lekcji w różnowiekowych grupach międzyklasowych. Co to oznacza? Ano to, że uczniowie z różnych roczników będą mieli wspólne zajęcia: dzieci z pierwszej klasy w jednej grupie z czwartoklasistami, piątoklasiści z ósmoklasistami, pierwsze klasy szkół średnich z uczniami z czwartych klas. A wszystko po to, żeby na lekcji było 30 uczniów. Taka śródpokoleniowa integracja. Taki przykład troski o dobro młodego człowieka, czyli o przyszłość narodu. Ale nie tylko młodego. Taka reforma to też pochylenie się nad losem przepracowanych katechetów. Przy łączeniu klas każdemu z nich raczej niewiele godzin pozostanie. Ale co tam! Wszak celom wyższym należy podporządkować cele niższe, prawda? Nowoczesna władza, nowoczesny człowiek. Religia, czyli zabobon, nijak się tu nie mieści. No i bardzo jasny przekaz sformułowany przed paru laty przez Donalda Tuska: „nasz rząd nie będzie klękał przed księdzem”.

No i najważniejsze. Pani ministra wydała rozporządzenie wprowadzające obowiązkowe wyposażenie toalety szkolnej. Wedle dotychczasowych przepisów wspomniane toalety powinny zapewniać uczniom zimną i ciepłą bieżącą wodę oraz środki higieny osobistej. Obowiązująca od 11 lipca tego roku toaletowa reforma doprecyzowała te niedomówienia. Natychmiast mają się w szkolnych toaletach znaleźć: mydło do rąk, ręczniki papierowe lub suszarki do rąk, papier toaletowy. Być może kolejnym etapem będzie rozpatrywane kiedyś zaopatrzenie ich w podpaski. I w prezerwatywy. Nie wiadomo, dlaczego akurat ten pomysł – tak sobie, o! – wziął i upadł. A taki ładny był. Amerykanski.

Anna Wolańska