Rekolekcje to szukanie klucza
Rekolekcje szkolne wróciły na początku lat 90 ubiegłego stulecia wraz z powrotem religii do placówek oświatowych. Chodziło o to, by przez wolne od lekcji dni stworzyć młodzieży dobre warunki do refleksji nad swoim życiem, postępowaniem i ułatwić dobre przygotowanie się do Wielkanocy. Po pierwszym okresie pewnej euforii rekolekcje szkolne zdają się dzisiaj przeżywać kryzys. Sugerują to autorzy wielu opracowań, potwierdzają duszpasterze i młodzież.
Gdzie jest problem?
– Nie ma się co oszukiwać – zwierza mi się Michał, uczeń II klasy LO. – Największa radość z rekolekcji wynika z tego, że aż przez trzy dni nie ma lekcji. Trzeba tylko przesiedzieć i wysłuchać tego, co mówią księża. Choć muszę stwierdzić, że rekolekcje są coraz ciekawsze. Najlepiej, jeśli nie ograniczają się tylko do wykładu o Bogu albo pouczania nas o tym, czego nam nie wolno. Kiedyś do naszej parafii przyjechała ekipa młodych ludzi z jakiejś wspólnoty. Ich świadectwa dały nam więcej niż długie wywody księdza. Znaleźli klucz do naszych serc – twierdzi licealista.
– Nie każdy ksiądz umie mówić kazania do młodzieży – mówi jego rówieśniczka. – Pamiętam ostatnie rekolekcje, które oprócz tego, że były nudne, to jeszcze strasznie nas dołowały. ...
MD