Historia
1/2018 (1173) 2018-01-03
Nocleg z 27 na 28 sierpnia wypadł dla maszerującego z Warszawy do I Brygady baonu POW we wsi Sawki niedaleko Międzyrzeca. W. Jędrzejewicz zapisał: „Po drodze z Łukowa spotykaliśmy wsie spalone, ludność ewakuowana. Ci, co pozostali, wymyślają na Moskali (…)”. Rano 28 sierpnia baon zatrzymał się na krótki postój w Międzyrzecu Podl. Władze i mieszkańcy ofiarowali batalionowi konserwy kawowe, papierosy i 350 funtów chleba.

28 sierpnia Komenda Legionów Polskich została przydzielona do XVII Korpusu austriackiego, który skierowano na Wołyń. W związku z tym legioniści I Brygady w marszu na południe powrócili na kilka dni na nadbużańskie Podlasie. Prawdopodobnie pierwsza wróciła przez Bug kawaleria. W. Solek, żołnierz 1 pułku ułanów zapisał: Ponownie przechodzimy Bug i znów jesteśmy na Podlasiu.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Każdy początek jest jakimś zarzewiem nadziei. Być może wynika to z marzeń ludzi o tym, iż nieznane przez sam fakt nierozpoznania przyniesie zmianę na lepsze, a być może po prostu chcemy wierzyć, że przed nami tylko świetlana przyszłość. Nie dziwnym jest więc, że w nowy rok wkraczamy z ogromem nadziei.

Choć może on dla nas nie być aż tak przyjemny, jak to się wydaje. I to nie tylko z powodu trudnych i nabrzmiałych spraw, nierozwiązanych do końca w starym roku, choć i one będą oddziaływać, ile raczej z racji naszej dość niezmiennej zdolności pamiętania. Nie darmo już w starożytności Horacy stwierdził, iż tylko niebo, a nie duszę, zmieniają ci, którzy podążają za morze. I chociaż z wielką radością powitaliśmy nowy rok, to warto wspomnieć cokolwiek o poprzednim.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Taki nowoczesny on był. Taki silny, taki optymistyczny. No, prawie amerykański. Do tego zawsze wianuszkiem swoich partyjnych aniołków ustrojony. Jak tylko powiedział, co wiedział, to i humor człowiekowi poprawił. Zresztą - samym istnieniem rozbrajał, bo co tu dużo gadać: nie od dziś (i nawet nie od wczoraj) wiadomo, że wszystkie Ryśki…

A ten dodatkowo losem tzw. słabej płci się przejął. Albo może parytety mu jakie po jego głowie chodziły. Nie do końca ta sprawa jest jasna. Ale to, co już gołym okiem widać było, to że nazbierał kobitek, jak nikt inny przed nim, i partię (im) założył. A nazwał to - nomen omen - Nowoczesną. Nowoczesne były kobity, nowoczesne miały poglądy, a kropka na początku wyrazu tę nowoczesność w sensie językowym dopełniała.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Paulina Korneluk jest siedlczanką. Od pół roku posługuje jako świecka misjonarka w Tanzanii. Czytelnikom „Echa” zdradza okoliczności swojego wyjazdu, opowiada o poprzedzającym go czasie przygotowań oraz rzeczywistości zastanej na miejscu. Misyjne realia są także przedmiotem prowadzonego przez nią bloga pod znamiennym tytułem „Obleczona w słońce”. Oddajmy głos misjonarce…

Odkąd pamiętam, fascynowało mnie życie misjonarzy. Jako dziecko z ogromnym zainteresowaniem wsłuchiwałam się w relacje ojców posługujących na różnych kontynentach, którzy odwiedzali moją rodzinną parafię pw. św. Maksymiliana M. Kolbego w Siedlcach. Niezmiennie szczególnie bliski i pociągający był dla mnie Czarny Ląd - Afryka. Jednakże droga, którą podążałam, w żaden sposób nie wiodła mnie do wyjazdu na misje; wręcz przeciwnie, raczej do zbudowania własnego gniazda - założenia rodziny i rozpoczęcia kariery zawodowej.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Zrozumiałem, że jestem potworem. Bo zrobiłem coś karygodnego: w swoim sercu zabiłem własną matkę. Tę, która gotowa była oddać za mnie życie. Kiedy to sobie uświadomiłem, zaczęło się moje nawrócenie - mówi Szalwa Markozaszwili. Gruzin, który ponad siedem lat temu przyjechał do Polski, a wkrótce zostanie kapłanem. Dzisiaj opowiada o tym, jak Bóg zmienił jego życie.

Do Polski przyjechał w 2010 r., mając 15 lat. Nad Wisłę ściągnął go wujek, który ukończył warszawskie międzynarodowe seminarium misyjne Redemptoris Mater, przygotowujące kapłanów dla ekip ewangelizacyjnych Drogi Neokatechumenalnej, ale też całego Kościoła. Najpierw Szalwa rozpoczął naukę w liceum ogólnokształcącym dla Polaków ze Wschodu. Tam w 2013 r. zdał maturę. Następnie wstąpił do tego samego seminarium co jego wuj. Czym różni się ono od innych? Przede wszystkim tym, że kandydat musi być gotowy pójść wszędzie, gdzie pośle go Kościół, być na DN, w której - dzięki wspólnocie - dorasta i przygotowuje się do kapłaństwa.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Sławatycze - nadbużańska miejscowość ma wyjątkową i wielowiekową tradycję żegnania starego roku. Przez trzy ostatnie dni grudnia ulicami rządzą brodacze, czyli lokalni przebierańcy, którzy w specjalnych strojach kolędują, zaczepiają mieszkańców, a panny biorą „na hocki”.

To jedyni tacy kolędnicy w Polsce, a może i na świecie. Nikt nie wie, skąd wziął się ten zwyczaj, ale bez niego trudno sobie wyobrazić pożegnanie starego i powitanie nowego roku. Zgodnie z tradycją wybierany jest też brodacz roku. Kryterium stanowi strój, który uczestnicy przygotowują własnoręcznie. Konkurs odbył się 30 grudnia w centrum Sławatycz. Do rywalizacji przystąpiło 13 uczestników. Każdy z nich prezentował swoje misternie przyozdobione przebranie publiczności i jury, w skład którego weszli: wójt Sławatycz Grzegorz Kiec, artysta malarz z Białej Podlaskiej Piotr Kowieski, przewodniczący rady powiatu bialskiego Mariusz Kiczyński.
1/2018 (1173) 2018-01-03
To Boże dzieło - mówi o trwającej już 12 lat, a dobiegającej końca budowie świątyni proboszcz dęblińskiej parafii „na Wiślanej” ks. Andrzej Kania.

Parafia Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie erygowana została 24 czerwca 1986 r. Funkcję kościoła parafialnego pełni od ponad 30 lat zabytkowy drewniany kościół - dawna cerkiew unicka z pierwszej połowy XVIII w., przeniesiona z Łosic do Dęblina w latach 1928- 1929, przez wiele lat służąca jako kościół parafii św. Piusa V. Wzniesienia nowego, murowanego kościoła podjął się w 2005 r. ówczesny proboszcz parafii ks. Jan Romaniuk. Decyzję poparł ordynariusz diecezji bp Zbigniew Kiernikowski. Znamienne hasło towarzyszące przedsięwzięciu - „Budujemy kościół Chrystusowi Miłosiernemu” - mówi zarazem o rozwoju kultu Pana Jezusa Miłosiernego.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Obraz językowy rozmów Polaków staje się coraz bardzie ponury. Przeklinają wszyscy: starsi i młodsi, mężczyźni i kobiety, nastolatkowie i dzieci. Bluzgi padają w filmach i kabaretach - coraz rzadziej wycina się je, wykropkowuje albo zagłusza długim „piiiiiii”, a publika nieodmiennie zaśmiewa się w głos, kiedy padają. Bluzgają już małe dzieci w przedszkolu. Co z tym „fantem” zrobić?

Zuzia chodzi do przedszkola. Ma cztery i pół roku. Kto ma przedszkolaczka, ten wie, że potrafi przynosić do domu różne rzeczy: wirusy, niesamowite opowieści zasłyszane od rówieśników, ale także przekleństwa. I to właśnie je zaczęła powtarzać dziewczynka. Dla rodziców to zawsze spora „zagwozdka”. W domu takich słów na pewno nie usłyszała. Rodzi się wtedy dylemat: reagować czy ignorować, udawać, że się nie słyszy? Piotr i Anna wybrali drugi wariant, ale postanowili porozmawiać z wychowawczynią o problemie, tym bardziej, że Zuźka wskazała konkretnego chłopka, który „sprzedawał” rówieśnikom bluzgi.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Wszystko trzeba robić z głową i według Pisma Świętego. W Biblii nie ma nakazu: „nie pijcie!”. Słowo Boże przestrzega jedynie przed upijaniem się. Picie alkoholu powinno wiązać się z normami, a nie zakazami.

Trzecia grupa (niebieska) przeznaczona jest dla tych, którzy potrafią spożywać trunki na chwałę Pana. - Tak, to możliwe i potrzebne. Grupa niebieska jest dla ludzi, którzy chcą korzystać z alkoholu w sposób, o którym mówi Pismo Święte. Czytamy w nim, że alkohol może służyć człowiekowi, ale nie powinien być powodem rozwiązłości ani pijaństwa. Korzystanie z alkoholu może być oddawaniem chwały Bogu. O takim używaniu mówi się najmniej. Nie wspominają o tym na konferencjach ani w kampaniach. W społeczeństwie panują stereotypy i mity; mówi się, że alkohol jest zły. Słowo Boże pokazuje jednak, że jest on darem Bożym, ale tylko wtedy, gdy jest właściwie używany - wyjaśnia ks. Rafał Jarosiewicz.
1/2018 (1173) 2018-01-03
Jeśli chcecie przyłożyć rękę do rozwoju miasta, do ważnych decyzji zapisanych w budżecie, to zagłosujcie „za”. Wznieście się ponad podziały - apelował do radnych opozycji prezydent Siedlec Wojciech Kudelski przed głosowaniem nad projektem uchwały budżetowej.

Zgodnie z opracowanym planem dochody miasta w 2018 r. mają wynieść 496,4 mln zł. Najważniejszymi źródłami ich pozyskania będą udziały we wpływach z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) w wysokości 107 mln zł. Ze sprzedaży majątku miasto chce pozyskać ponad 4,9 mln zł. Z kolei planowane wydatki stanowią 496,4 mln zł. Nadwyżka ma więc sięgnąć 72 tys. zł. Znaczna część z kwoty wydatków zostanie przeznaczona na inwestycje - prawie 90 mln zł. Z tych pieniędzy będą sfinansowane m.in.: budowa tunelu pod torami łączącego ul. Kilińskiego ze Składową, centrum przesiadkowe, remont liceum „Żółkiewskiego”.