ROK zaprasza mieszkańców do zwiedzania Izby Pamięci „Warszawska 5a”.
Znajduje się ona w budynku dawnego aresztu śledczego Gestapo (1939-
1944), a później Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (1944-
1956).
Aktualności
Liczba Ukraińców szukających schronienia w naszym kraju rośnie z
dnia na dzień. Wszystkie samorządy w regionie przyjmują wojennych
uciekinierów, przekazując żywność, środki higieny czy leki, a przede
wszystkim organizując noclegi. Uchodźcy mogą u nas już także podjąć
pracę i wysłać dzieci do szkół.
W Siedlcach schronienie znalazło już ponad 1,3 tys. naszych wschodnich sąsiadów. Mieszkają w hotelach albo u osób prywatnych. W piątek 11 marca do miasta przyjechał pociąg z Chełma z prawie 700 Ukraińcami uciekającymi przed wojną. Rozlokowani zostali na terenie sześciu powiatów: siedleckiego, sokołowskiego, węgrowskiego, łosickiego, mińskiego i garwolińskiego. Na terenie powiatu radzyńskiego przygotowano do zakwaterowania 193 miejsca. - Aktualnie zajętych jest 117. Najwięcej osób trafiło do budynku po dawnej szkole zawodowej przy ul. Armii Krajowej w Radzyniu oraz do domu ludowego w Białej koło Radzynia.
W Siedlcach schronienie znalazło już ponad 1,3 tys. naszych wschodnich sąsiadów. Mieszkają w hotelach albo u osób prywatnych. W piątek 11 marca do miasta przyjechał pociąg z Chełma z prawie 700 Ukraińcami uciekającymi przed wojną. Rozlokowani zostali na terenie sześciu powiatów: siedleckiego, sokołowskiego, węgrowskiego, łosickiego, mińskiego i garwolińskiego. Na terenie powiatu radzyńskiego przygotowano do zakwaterowania 193 miejsca. - Aktualnie zajętych jest 117. Najwięcej osób trafiło do budynku po dawnej szkole zawodowej przy ul. Armii Krajowej w Radzyniu oraz do domu ludowego w Białej koło Radzynia.
Rozmowa z prof. Maciejem Duszczykiem, wykładowcą Uniwersytetu
Warszawskiego, ekspertem ds. migracji z Ośrodka Badań nad Migracjami
UW.
Trzeba przyznać, że Polacy kolejny raz zdali egzamin z człowieczeństwa, jednak bardziej jako społeczeństwo niż kraj.
Polska jako całość wspólnoty zdała bardzo dobrze ten egzamin, zwłaszcza w pierwszych tygodniach. Jednak z upływem czasu każdy powinien znać swoje miejsce. Społeczeństwo obywatelskie zachowało się rewelacyjnie, tym samym kupując czas rządzącym. Ale ta wydolność aktywności społeczeństwa obywatelskiego właśnie się kończy. Dlatego teraz bardzo ważne jest to, aby zadziałały rozwiązania systemowe, które zostaną przygotowane i skoordynowane przez rząd oraz wdrożone na poziomie samorządów.
Trzeba przyznać, że Polacy kolejny raz zdali egzamin z człowieczeństwa, jednak bardziej jako społeczeństwo niż kraj.
Polska jako całość wspólnoty zdała bardzo dobrze ten egzamin, zwłaszcza w pierwszych tygodniach. Jednak z upływem czasu każdy powinien znać swoje miejsce. Społeczeństwo obywatelskie zachowało się rewelacyjnie, tym samym kupując czas rządzącym. Ale ta wydolność aktywności społeczeństwa obywatelskiego właśnie się kończy. Dlatego teraz bardzo ważne jest to, aby zadziałały rozwiązania systemowe, które zostaną przygotowane i skoordynowane przez rząd oraz wdrożone na poziomie samorządów.
Rozmowa z ks. dr. Mariuszem Świdrem, postulatorem procesu
beatyfikacyjnego bp. Ignacego Świrskiego.
Minęły cztery lata od inauguracji procesu beatyfikacyjnego bp. I. Świrskiego. Jak posumowałby Ksiądz ten czas?
Rzeczywiście 24 marca 2018 r. w katedrze siedleckiej, gdzie spoczywają doczesne szczątki bp. I. Świrskiego, został uroczyście zainaugurowany jego proces beatyfikacyjny. Od tamtej pory bp Ignacy nosi tytuł sługi Bożego. Taki proces jest dochodzeniem do prawdy o osobie. Sprawa przebiega dwuetapowo - najpierw w części diecezjalnej, a następnie, gdy dokumenty trafią do Stolicy Apostolskiej, w tzw. części rzymskiej.
Minęły cztery lata od inauguracji procesu beatyfikacyjnego bp. I. Świrskiego. Jak posumowałby Ksiądz ten czas?
Rzeczywiście 24 marca 2018 r. w katedrze siedleckiej, gdzie spoczywają doczesne szczątki bp. I. Świrskiego, został uroczyście zainaugurowany jego proces beatyfikacyjny. Od tamtej pory bp Ignacy nosi tytuł sługi Bożego. Taki proces jest dochodzeniem do prawdy o osobie. Sprawa przebiega dwuetapowo - najpierw w części diecezjalnej, a następnie, gdy dokumenty trafią do Stolicy Apostolskiej, w tzw. części rzymskiej.
Mają własne boisko, ale do pełni komfortu potrzeba im
infrastruktury towarzyszącej. Piłkarze Klubu Sportowego Piekiełko
Przykwa marzą o zapleczu sportowo-sanitarnym.
W sprawie budowy obiektu niedawno odbył się przetarg ogłoszony przez gminę Kłoczew, bo to ona jest inwestorem. Okazało się, że spośród czterech zgłoszonych firm budowlanych żadna nie wykona zadania za kwotę mniejszą lub równą 250 tys. zł. Na tyle bowiem gmina wyceniła próg tej inwestycji. Wszystkie złożone oferty były zbyt drogie. Najtańsza przewyższała zarezerwowaną kwotę o 120 tys. zł, a najdroższa aż o 500 tys. zł. Przetarg został więc unieważniony. Wiadomość urzędu zaniepokoiła piłkarzy. Budynek zaplecza jest im potrzebny do normalnego funkcjonowania.
W sprawie budowy obiektu niedawno odbył się przetarg ogłoszony przez gminę Kłoczew, bo to ona jest inwestorem. Okazało się, że spośród czterech zgłoszonych firm budowlanych żadna nie wykona zadania za kwotę mniejszą lub równą 250 tys. zł. Na tyle bowiem gmina wyceniła próg tej inwestycji. Wszystkie złożone oferty były zbyt drogie. Najtańsza przewyższała zarezerwowaną kwotę o 120 tys. zł, a najdroższa aż o 500 tys. zł. Przetarg został więc unieważniony. Wiadomość urzędu zaniepokoiła piłkarzy. Budynek zaplecza jest im potrzebny do normalnego funkcjonowania.
Rozmowa z Marzeną Piątkowską, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.
Zboża z Ukrainy to jedna czwarta światowego eksportu ziarna. W obliczu wojny transport tam jest sparaliżowany, a porty morskie zamknięte. Pod znakiem zapytania stoją nowe zasiewy. Dużym producentem zbóż jest także Rosja, jednak wysyłka z tego kraju jest zatrzymana przez sankcje. Jakie konsekwencje wojna na Ukrainie będzie miała dla światowego rynku zbóż?
Rosja i Ukraina to razem blisko jedna piąta udziału w światowym handlu zbożami ogółem i prawie jedna trzecia światowego udziału w handlu pszenicą.
Zboża z Ukrainy to jedna czwarta światowego eksportu ziarna. W obliczu wojny transport tam jest sparaliżowany, a porty morskie zamknięte. Pod znakiem zapytania stoją nowe zasiewy. Dużym producentem zbóż jest także Rosja, jednak wysyłka z tego kraju jest zatrzymana przez sankcje. Jakie konsekwencje wojna na Ukrainie będzie miała dla światowego rynku zbóż?
Rosja i Ukraina to razem blisko jedna piąta udziału w światowym handlu zbożami ogółem i prawie jedna trzecia światowego udziału w handlu pszenicą.
Miasto stołeczne Warszawa, mimo nałożonych obowiązków, nie
podejmuje żadnych kroków, a niezabezpieczony gmach z każdym miesiącem
ulega destrukcji. Z kolei gmina Ułęż wciąż zgłasza chęć przejęcia
opieki nad pałacem.
Ostatnich kilkanaście lat zapisało się niechlubną kartą w historii dawnego majątku rodu Kickich w Sobieszynie. Zabytkowy budynek nie miał szczęścia do prywatnych właścicieli, a władze publiczne - poza urzędem gminy w Ułężu - nie wyrażały woli jego przejęcia. Obecnie stan pałacu jest fatalny i zagraża bezpieczeństwu osób, które mogłyby na jego terenie przebywać - takie wnioski zapadły podczas niedawnego spotkania władz powiatu ryckiego, lubelskiego konserwatora zabytków, organu reprezentującego właściciela i władz gminy Ułęż. Wizyta odbyła się 2 marca przy zabytkowym pałacu.
Ostatnich kilkanaście lat zapisało się niechlubną kartą w historii dawnego majątku rodu Kickich w Sobieszynie. Zabytkowy budynek nie miał szczęścia do prywatnych właścicieli, a władze publiczne - poza urzędem gminy w Ułężu - nie wyrażały woli jego przejęcia. Obecnie stan pałacu jest fatalny i zagraża bezpieczeństwu osób, które mogłyby na jego terenie przebywać - takie wnioski zapadły podczas niedawnego spotkania władz powiatu ryckiego, lubelskiego konserwatora zabytków, organu reprezentującego właściciela i władz gminy Ułęż. Wizyta odbyła się 2 marca przy zabytkowym pałacu.
Każdego dnia modlę się o to, żeby Pan Bóg zabrał ode mnie
nienawiść
do tych, którzy krzywdzą ludzi. Bo wiem, że jeżeli moim sercem
zawładnie nienawiść, będę podobny do okupantów próbujących nam
narzucić swój mir, który tak naprawdę jest zagładą - mówi wywodzący
się z diecezji siedleckiej pallotyn ks. Waldemar Pawelec, od 19 lat
posługujący na Ukrainie.
W 16 dniu wojny Dawida z Goliatem w Kijowie, w którym posługuję, jest w miarę spokojnie. Miasto sprawia wrażenie wyludnionego, ale to tylko pozór. Na ulicach widać ludzi, w sklepach można kupić podstawowe produkty. Mamy prąd. Staramy się żyć i pracować. Jedyna trasa, jaką się poruszam, to liczący ponad 6 km odcinek między naszym pallotyńskim ośrodkiem a studiem Radia Maryja. Jeżdżę taksówką, a o tym, że jest wojna, przypominają punkty kontrolne.
W 16 dniu wojny Dawida z Goliatem w Kijowie, w którym posługuję, jest w miarę spokojnie. Miasto sprawia wrażenie wyludnionego, ale to tylko pozór. Na ulicach widać ludzi, w sklepach można kupić podstawowe produkty. Mamy prąd. Staramy się żyć i pracować. Jedyna trasa, jaką się poruszam, to liczący ponad 6 km odcinek między naszym pallotyńskim ośrodkiem a studiem Radia Maryja. Jeżdżę taksówką, a o tym, że jest wojna, przypominają punkty kontrolne.
Siedzi mi w głowie facebookowy wpis ks. Andrzeja Draguły: „Patrzę
na ludzi, którzy chowają się do schronów i na tych, co uchodzą z
kraju. I tak sobie myślę: jak to jest nagle spakować życie do
walizki? Co brać? Jak rozróżnić cenne, konieczne, potrzebne,
niezbędne, wartościowe? A może człowiek bierze co popadnie, co pod
ręką, najbliżej? Dziś próbowałem sobie zrobić takie myślowe
ćwiczenie. I wciąż nie wiem.”
Co ja bym zabrał? Tyle razy w historii Polacy stawali przed podobnym dylematem. „W Muzeum Sybiru w Białymstoku wyeksponowano trzy przykładowe walizki z różnych okresów wywózek. Obrazuje to sytuację, gdy pierwsi wysiedleńcy byli zupełnie zdezorientowani i nie wiedzieli, co może się przydać. Tym bardziej że wszystko działo się bardzo szybko, podobnie jak w przypadku ucieczki. Z czasem zawartości walizek zmieniały się” - pisze ktoś w komentarzu pod cytowanym postem.
Co ja bym zabrał? Tyle razy w historii Polacy stawali przed podobnym dylematem. „W Muzeum Sybiru w Białymstoku wyeksponowano trzy przykładowe walizki z różnych okresów wywózek. Obrazuje to sytuację, gdy pierwsi wysiedleńcy byli zupełnie zdezorientowani i nie wiedzieli, co może się przydać. Tym bardziej że wszystko działo się bardzo szybko, podobnie jak w przypadku ucieczki. Z czasem zawartości walizek zmieniały się” - pisze ktoś w komentarzu pod cytowanym postem.
Koguty, kurki, perliczki, dudki przyglądają się z mebli, parapetów
i kominka. Wykorzystując zwykłe gałęzie i deski, mieszkanka Piotrówka
potrafi wyczarować małe dzieła sztuki.
Monika Urban rękodziełem pasjonuje się od lat. Początków tych zainteresowań należy szukać jeszcze w okresie jej dzieciństwa. - Interesowały mnie wtedy muzyka i konie, które hodował zarówno mój dziadek, jak i rodzice. Od najmłodszych lat jeździłam konno, a muzyki uczyłam się, pobierając lekcje u nauczyciela Henryka Antolaka - opowiada artystka. W jej salonie wciąż znajduje się klawiszowy instrument, na którym w wolnym czasie gra. Ale skąd wzięła się pasja rzeźbiarska? - Prawdopodobnie takie zdolności odziedziczyłam po dziadku, który oprócz koni miał stolarnię - uważa. Jednak rzeźbę pokochała dopiero w szkole średniej.
Monika Urban rękodziełem pasjonuje się od lat. Początków tych zainteresowań należy szukać jeszcze w okresie jej dzieciństwa. - Interesowały mnie wtedy muzyka i konie, które hodował zarówno mój dziadek, jak i rodzice. Od najmłodszych lat jeździłam konno, a muzyki uczyłam się, pobierając lekcje u nauczyciela Henryka Antolaka - opowiada artystka. W jej salonie wciąż znajduje się klawiszowy instrument, na którym w wolnym czasie gra. Ale skąd wzięła się pasja rzeźbiarska? - Prawdopodobnie takie zdolności odziedziczyłam po dziadku, który oprócz koni miał stolarnię - uważa. Jednak rzeźbę pokochała dopiero w szkole średniej.