Rozmowa z o. Markiem Długołęckim z Zakonu Braci Mniejszych
Kapucynów w Orchówku
Spowiedź to także czas rozwoju duchowego poprzez rozmowę i kierownictwo duchowe. Musimy pamiętać, że Bóg jest wszechmocny wobec słabości i przeszkód, które piętrzą się wokół nas i o których chcielibyśmy powiedzieć spowiednikowi. Podam przykład z własnego życia. Kiedy byłem 20-latkiem, jeszcze w stanie świeckim, przeżywałem różne dylematy i poszukiwałem spowiednika, którego będę mógł zapytać o nurtujące mnie sprawy. Spowiadałem się więc u konkretnego kapłana. Ale zdarzyła się taka sytuacja, gdy przyszedłem - już przygotowany do spowiedzi - a kapłan, którego spodziewałem się zastać w konfesjonale, właśnie odprawiał Mszę. Spowiadał natomiast stary, schorowany ksiądz. Zacząłem zastanawiać się, czy warto przystąpić do spowiedzi. Nie spodziewałem się uzyskać porady od tego kapłana. Jednak, chcąc przyjąć Jezusa w Komunii św., podszedłem do konfesjonału. Po wyznaniu grzechów nawet o nic nie pytałem, tymczasem spowiednik sam podjął rozmowę. Zdziwiło mnie to, ale bardziej byłem poruszony, gdy powiedział, że w sytuacjach, które mnie nurtują, on nie potrafi mi nic doradzić, ale będzie się za mnie modlił. Ta jego deklaracja i ojcowskie zatroskanie przemówiły do mnie najbardziej. W tym doświadczeniu spowiedzi przeżyłem spotkanie z Bogiem.
Spowiedź to także czas rozwoju duchowego poprzez rozmowę i kierownictwo duchowe. Musimy pamiętać, że Bóg jest wszechmocny wobec słabości i przeszkód, które piętrzą się wokół nas i o których chcielibyśmy powiedzieć spowiednikowi. Podam przykład z własnego życia. Kiedy byłem 20-latkiem, jeszcze w stanie świeckim, przeżywałem różne dylematy i poszukiwałem spowiednika, którego będę mógł zapytać o nurtujące mnie sprawy. Spowiadałem się więc u konkretnego kapłana. Ale zdarzyła się taka sytuacja, gdy przyszedłem - już przygotowany do spowiedzi - a kapłan, którego spodziewałem się zastać w konfesjonale, właśnie odprawiał Mszę. Spowiadał natomiast stary, schorowany ksiądz. Zacząłem zastanawiać się, czy warto przystąpić do spowiedzi. Nie spodziewałem się uzyskać porady od tego kapłana. Jednak, chcąc przyjąć Jezusa w Komunii św., podszedłem do konfesjonału. Po wyznaniu grzechów nawet o nic nie pytałem, tymczasem spowiednik sam podjął rozmowę. Zdziwiło mnie to, ale bardziej byłem poruszony, gdy powiedział, że w sytuacjach, które mnie nurtują, on nie potrafi mi nic doradzić, ale będzie się za mnie modlił. Ta jego deklaracja i ojcowskie zatroskanie przemówiły do mnie najbardziej. W tym doświadczeniu spowiedzi przeżyłem spotkanie z Bogiem.
Miejska Biblioteka Publiczna z okazji Międzynarodowego Dnia Książki
dla Dzieci zaprasza na warsztaty edukacyjne pt. „Jak powstaje
książka?”.
Hasło tegorocznej edycji ogólnopolskiego programu edukacyjnego
„Finansoaktywni” brzmi „Rozumiemy podatki”.
ROZMOWA z ks. dr. Mariuszem Świdrem, postulatorem procesu
beatyfikacyjnego bp. Ignacego Świrskiego.
Kwestia cudu za wstawiennictwem sługi Bożego jest kluczowa. Nie wystarczy jedynie udowodnić, że kandydat na ołtarze żył cnotami chrześcijańskimi w stopniu heroicznym, naśladując Chrystusa w codzienności. Oczywiście jest to bardzo ważne, ponieważ potwierdza, że był niezwykłym Bożym człowiekiem, ale nie stwierdza, czy już jest błogosławionym. Cud za jego wstawiennictwem to przypieczętowanie słuszności naszego wspólnego wysiłku i intuicji, że rzeczywiście bp Ignacy cieszy się radością przebywania z Panem Bogiem twarzą w twarz. Jeżeli taka jest wola Boża, to pokornie modlimy się o jej wypełnienie. Ponadto takie cudowne wydarzenie wskazuje na konkretne wysłuchanie i spełnienie naszych próśb. Myślę, że każde niewytłumaczalne doświadczenie działania Pana Boga za wstawiennictwem sługi Bożego zasługuje na szczególną uwagę. Jest ono niezwykle ważne zwłaszcza dla osoby, która doznała tej łaski. Przyznaję, że od osób, które modlą się za wstawiennictwem bp. Ignacego, docierają do mnie informacje o pewnych niewytłumaczalnych z punktu widzenia medycyny zjawiskach. Najczęściej dotyczą uzdrowień fizycznych, psychicznych i daru potomstwa. Niektóre z tych świadectw opublikowane są na facebooku w zakładce „sługa Boży biskup Ignacy Świrski”.
Kwestia cudu za wstawiennictwem sługi Bożego jest kluczowa. Nie wystarczy jedynie udowodnić, że kandydat na ołtarze żył cnotami chrześcijańskimi w stopniu heroicznym, naśladując Chrystusa w codzienności. Oczywiście jest to bardzo ważne, ponieważ potwierdza, że był niezwykłym Bożym człowiekiem, ale nie stwierdza, czy już jest błogosławionym. Cud za jego wstawiennictwem to przypieczętowanie słuszności naszego wspólnego wysiłku i intuicji, że rzeczywiście bp Ignacy cieszy się radością przebywania z Panem Bogiem twarzą w twarz. Jeżeli taka jest wola Boża, to pokornie modlimy się o jej wypełnienie. Ponadto takie cudowne wydarzenie wskazuje na konkretne wysłuchanie i spełnienie naszych próśb. Myślę, że każde niewytłumaczalne doświadczenie działania Pana Boga za wstawiennictwem sługi Bożego zasługuje na szczególną uwagę. Jest ono niezwykle ważne zwłaszcza dla osoby, która doznała tej łaski. Przyznaję, że od osób, które modlą się za wstawiennictwem bp. Ignacego, docierają do mnie informacje o pewnych niewytłumaczalnych z punktu widzenia medycyny zjawiskach. Najczęściej dotyczą uzdrowień fizycznych, psychicznych i daru potomstwa. Niektóre z tych świadectw opublikowane są na facebooku w zakładce „sługa Boży biskup Ignacy Świrski”.
2 kwietnia w Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie odbędzie się kolejne
spotkanie z cyklu „Bliżej historii” z wykładem pt. Droga
amerykańskich ochotników do Wojska Polskiego.
29 łóżek rehabilitacyjnych z Flamatt w Szwajcarii zasiliło
wypożyczalnie sprzętu rehabilitacyjnego prowadzone przez Caritas
Diecezji Siedleckiej.
W uroczystość Zwiastowania Pańskiego 25 marca, kiedy Kościół
obchodzi Dzień Świętości Życia, diecezja siedlecka modliła się za
zmarłych biskupów diecezji siedleckiej - bp. Ignacego Świrskiego,
którego proces beatyfikacyjny rozpoczął się roku temu, oraz bp.
Jana
Wiktora Nowaka.
Eucharystii w katedrze przewodniczył pasterz Kościoła siedleckiego bp Kazimierz Gurda, a koncelebrowali biskup pomocniczy Piotr Sawczuk oraz licznie zgromadzeni kapłani, m.in. postulator procesu ks. dr Mariusz Świder. W słowie Bożym bp Sawczuk przybliżył genezę obchodów Zwiastowania Pańskiego, podkreślając, iż uroczystość od początku miała wysoką rangę. Następnie nawiązując do Ewangelii, zaznaczył, że Maryja jest dla nas wzorem zaufania, miłości macierzyńskiej i otwarcia się na życie, stając się orędowniczką wszelkich ludzkich inicjatyw podejmowanych na rzecz jego obrony - od poczęcia do naturalnej śmierci. - Od 20 lat obchodzimy Dzień Świętości Życia. Było to wielkim pragnieniem św. Jana Pawła II. Nasz święty papież w encyklice „Evangelium vitae” przypomniał, że Kościół niezmiennie głosi Dobrą Nowinę odnośnie człowieka i godności ludzkiego życia, którego strażnikiem nienaruszalności jest sam Bóg - powiedział, dodając że nie bez powodu obecna kultura zasłużyła sobie na miano cywilizacji śmierci.
Eucharystii w katedrze przewodniczył pasterz Kościoła siedleckiego bp Kazimierz Gurda, a koncelebrowali biskup pomocniczy Piotr Sawczuk oraz licznie zgromadzeni kapłani, m.in. postulator procesu ks. dr Mariusz Świder. W słowie Bożym bp Sawczuk przybliżył genezę obchodów Zwiastowania Pańskiego, podkreślając, iż uroczystość od początku miała wysoką rangę. Następnie nawiązując do Ewangelii, zaznaczył, że Maryja jest dla nas wzorem zaufania, miłości macierzyńskiej i otwarcia się na życie, stając się orędowniczką wszelkich ludzkich inicjatyw podejmowanych na rzecz jego obrony - od poczęcia do naturalnej śmierci. - Od 20 lat obchodzimy Dzień Świętości Życia. Było to wielkim pragnieniem św. Jana Pawła II. Nasz święty papież w encyklice „Evangelium vitae” przypomniał, że Kościół niezmiennie głosi Dobrą Nowinę odnośnie człowieka i godności ludzkiego życia, którego strażnikiem nienaruszalności jest sam Bóg - powiedział, dodając że nie bez powodu obecna kultura zasłużyła sobie na miano cywilizacji śmierci.
Pod takim hasłem trwa akcja poszukiwania dawcy szpiku dla
sześcioletniej Kariny Woźny. Dziewczynka walczy z ostrą białaczką
limfoblastyczną.
Karinka jest ukochaną córeczką mamy Agnieszki i taty Marcina oraz starszą siostrą małego Piotrusia. Uwielbia taniec. Kocha też zwierzęta i uwielbia się nimi opiekować do tego stopnia, że pewnego dnia przyniosła do domu dwa ślimaki, nadała im imiona i dzielnie je pielęgnowała. W lutym u dziewczynki wykryto białaczkę. Wcześniej sześciolatka źle się czuła, lecz lekarze początkowo nie potrafili jednoznacznie określić, co jej dolega. Kiedy wreszcie postawili diagnozę, zabrzmiała ona jak wyrok. Dziecko trafiło na oddział hematologiczno-onkologiczny szpitala w Lublinie, gdzie przechodzi chemioterapię. - Na takich oddziałach jest bardzo dużo dzieci, które, aby wrócić do zdrowia, potrzebują pomocy dawców krwi i szpiku. Dlatego prosimy, zarejestruj się jako potencjalny dawca. Zajmie to tylko chwilę, a może uratować życie niejednemu dziecku - apelują rodzice dziewczynki.
Karinka jest ukochaną córeczką mamy Agnieszki i taty Marcina oraz starszą siostrą małego Piotrusia. Uwielbia taniec. Kocha też zwierzęta i uwielbia się nimi opiekować do tego stopnia, że pewnego dnia przyniosła do domu dwa ślimaki, nadała im imiona i dzielnie je pielęgnowała. W lutym u dziewczynki wykryto białaczkę. Wcześniej sześciolatka źle się czuła, lecz lekarze początkowo nie potrafili jednoznacznie określić, co jej dolega. Kiedy wreszcie postawili diagnozę, zabrzmiała ona jak wyrok. Dziecko trafiło na oddział hematologiczno-onkologiczny szpitala w Lublinie, gdzie przechodzi chemioterapię. - Na takich oddziałach jest bardzo dużo dzieci, które, aby wrócić do zdrowia, potrzebują pomocy dawców krwi i szpiku. Dlatego prosimy, zarejestruj się jako potencjalny dawca. Zajmie to tylko chwilę, a może uratować życie niejednemu dziecku - apelują rodzice dziewczynki.
Rolnictwo ekologiczne to domena pasjonatów. Harówka od świtu do
nocy, inspekcja za inspekcją, coraz bardziej wymagająca
biurokracja, ale - jak twierdzą ci, którzy zdecydowali się na taką
działalność - jeszcze większa satysfakcja.
Każdy, komu kiedyś zdarzyło się w przydomowym ogródku czy na działce wyhodować choćby marchewkę albo pietruszkę wie, ile z tym zachodu, a i efekt niepewny, bo bez rolniczej chemii plon może być kiepski. A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś prowadzi uprawy zboża, warzyw i owoców całkowicie bez sztucznych wspomagaczy, za to na szeroką skalę. Trudne? Drogie? Na pewno, ale - jak pokazuje Monika Styczek-Kuryluk - możliwe i opłacalne. Gospodarstwo, które prowadzi wraz mężem, leży w pobliżu zbiegu granic Polski, Białorusi i Ukrainy, a konkretnie w powiecie włodawskim, w miejscowości Holeszów.
Każdy, komu kiedyś zdarzyło się w przydomowym ogródku czy na działce wyhodować choćby marchewkę albo pietruszkę wie, ile z tym zachodu, a i efekt niepewny, bo bez rolniczej chemii plon może być kiepski. A teraz wyobraźmy sobie, że ktoś prowadzi uprawy zboża, warzyw i owoców całkowicie bez sztucznych wspomagaczy, za to na szeroką skalę. Trudne? Drogie? Na pewno, ale - jak pokazuje Monika Styczek-Kuryluk - możliwe i opłacalne. Gospodarstwo, które prowadzi wraz mężem, leży w pobliżu zbiegu granic Polski, Białorusi i Ukrainy, a konkretnie w powiecie włodawskim, w miejscowości Holeszów.