Region
15/2018 (1187) 2018-04-11
Przepisy zakazują wychwalania w Polsce dokonań wszelkich systemów totalitarnych. Dlatego Instytut Pamięci Narodowej z urzędami wojewódzkimi przygotował listę obiektów, które sławią stalinizm lub socjalizm. Do 31 marca takie obiekty miały zostać usunięte z przestrzeni publicznej.

Zgodnie z zapisami art. 5a ust. 1 ustawy z 1 kwietnia 2016 r. pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny ani też go propagować. Za podlegające usunięciu uznano także obiekty odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989. Ustawa jednak nie ma zastosowania wobec pomników, które „nie są wystawione na widok publiczny, znajdują się na terenie cmentarzy albo innych miejscach spoczynku, a także tych, które są wpisane do rejestru zabytków czy takich, które wystawiono w ramach działalności artystycznej, edukacyjnej, kolekcjonerskiej czy naukowej w innym celu niż propagowanie ustroju totalitarnego”.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Zabytkowy budynek IV Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Stanisława Żółkiewskiego w Siedlcach doczeka się remontu. Umowę na rewitalizację gmachu pomiędzy miastem a wykonawcą - konsorcjum siedleckich firm z liderem spółką MAL-POL podpisano 6 kwietnia. Koszt inwestycji to prawie 6 mln zł, a prace mają zakończyć się 1 lipca 2019 r.

- Dzisiejszy dzień to ważne wydarzenie dla naszego miasta - przyznał prezydent miasta Wojciech Kudelski. - Popularny w Siedlcach „Żółkiewski” w swojej długiej historii przechodził różne koleje losu. W czasach PRL szkoła była szczególnie nękana. W latach 60 została zlikwidowana i zniknęła na 30 lat, a w budynku funkcjonowało technikum gastronomiczne - przypomniał prezydent. Wybudowany według projektu Antonio Corazziego gmach zachował się w swoim niezmienionym kształcie przez 175 lat. Niestety, czas robił swoje, a nieremontowany obiekt niszczał. Kilka lat temu w związku ze złym stanem technicznym budynku zagrażającym bezpieczeństwu podjęto decyzję o wynajęciu pomieszczeń w Collegium Mazovia przy ul. Sokołowskiej i przeniesieniu tam szkoły.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Symbolem Bractwa są stópki dziecka w 11 tygodniu życia prenatalnego. Te małe, a jednak wielkie stópki przypięte do klapy marynarki prowokują i ewangelizują… Są świadectwem, że człowiek od momentu poczęcia jest cudem.

Cel przyświecający powstaniu Bractwa Małych Stópek (BMS) z siedzibą w Szczecinie jest jasno określony: obrona wartości życia od poczęcia do naturalnej śmierci oraz godność jego przekazywania. „W czasach, gdy ludzkie istnienie jest tak bezlitośnie niszczone w imię obrony wolności drugiego człowieka, czujemy się zobowiązani do wspólnego interweniowania w życiu publicznym i przestrzeni medialnej” - deklarują w imieniu tych, którzy nie mają prawa głosu. Swoją działalność ukierunkowują na integrację środowiska obrońców życia, zarówno indywidualnych, jak i działających w organizacjach pro-life, aby wspólnymi siłami formować i edukować społeczeństwo. Zadaniem BMS jest także promowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Ojcem, matką zostaje się na zawsze. Sztuką jest jednak umieć usunąć się na bok. Jeszcze trudniejsze zadanie to tak wychować dzieci, aby przygotować je do opuszczenia domu i podjęcia życiowej samodzielności - być blisko, ale zarazem zachować mądry dystans.

Do zakrystii przychodzi starsza pani. „Proszę księdza, chciałabym zamówić Mszę św. w rocznicę ślubu syna”. „Proszę bardzo” - odpowiada ksiądz. Ustalają termin, godzinę Eucharystii. Pada prośba o podanie imion jubilatów. „Wojciech” - mówi kobieta. „A jakie jest imię synowej?” - dopytuje kapłan. „A to ją też trzeba podawać?...” - pyta zdziwiona. To anegdotka, jedna z wielu, pokazująca z przymrużeniem oka relacje: synowa/zięć - teść/teściowa. Fakt: nie biorą się znikąd. Ale też sztuką jest nauczyć się śmiać z siebie, złapać dystans pozwalający skutecznie rozładować napięcia wynikające z konfrontacji inności, trudności w pogodzeniu się z przemijaniem, koniecznością wzięcia odpowiedzialności za swoje życie przez młodych i - z drugiej strony - usunięciem się na bok przez starszych. Nie zawsze jest jednak do śmiechu.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Sześć lat temu całą Polska nuciła „Koko koko Euro spoko” w wykonaniu zespołu ludowego Jarzębiny z Kocudzy. Hitem tegorocznych mistrzostw świata w piłce nożnej, które odbędą się w Rosji, ma szansę stać się piosenka „Football, football show”. Teledysk do utworu powstał w Białej Podlaskiej, a spiritus movens całego przedsięwzięcia był Witek Muzyk Ulicy.

Mówi się o nim, że jest jedną z najbardziej charyzmatycznych i autentycznych postaci polskiej sceny muzycznej. Z grywającego na warszawskich ulicach barda stał się koncertującym w całej Polsce popularnym muzykiem z własnym bandem, rozpoznawalną osobowością sceniczną i setkami tysięcy fanów. Witold Mikołajczuk, bo o nim mowa, pochodzi z Kołczyna w gminie Rokitno, natomiast w Białej Podlaskiej ukończył I Liceum Ogólnokształcącym im. J.I Kraszewskiego. Wokalista, kompozytor, autor tekstów, muzyk, którego znakiem rozpoznawczym jest akordeon, broda i pozytywna energia. Bardziej znany jako Witek Muzyk Ulicy.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej otrzymało wyjątkowy - bo sentymentalny i osobisty - dar: złotą monetę z 1904 r. wypłaconą w Zakładach Ludwika Nobla, brata Alfreda Nobla, wielkiego przedsiębiorcy. Ofiarodawcą jest ks. prałat Mieczysław Lipniacki.

Kapłan, przekazując monetę muzeum noblisty, opowiedział o tym, w jaki sposób trafił ona do jego rodziny. - Piotr Tkaczyk, brat rodzony mojej mamy Wiktorii z domu Tkaczyk, zamieszkały w Wylezinie, gm. Kłoczew, a urodzony 28 października 1890 r., został wcielony do carskiego wojska w 1914 r., gdzie walczył w czasie I wojny światowej. Służył w obsłudze pociągu pancernego, który podczas bitwy artyleryjskiej został zaatakowany przez artylerię niemiecką. Ogromny huk rozrywanych pocisków armatnich spowodował u Piotra utratę słuchu. Po bitwie wuj trafił do szpitala wojskowego w Petersburgu. Po odzyskaniu słuchu lekarze zatrzymali go do prac pomocniczych. Między innymi z powodu braku żywności wychodził z kolegami do lasu, aby ścinać i palić drewno osikowe, którego popiół mieszali z mąką pszenną i wypiekali różnego rodzaju ciasta - dzieli się swoją opowieścią ks. Lipniacki.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Trwa rok jubileuszowy Zgromadzenia Benedyktynek Misjonarek, którego powstanie nierozłącznie wiąże się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. „Dla nas to przede wszystkim czas wyrażania wdzięczności Panu Bogu - za otrzymane łaski oraz dobrym ludziom, przyjaciołom, dobrodziejom - za ofiarną pomoc i życzliwość” - podkreślają siostry sens świętowania setnej rocznicy urodzin zgromadzenia.

Jednym z przystanków rocznicowych obchodów była parafia św. Józefa w Trąbkach - jedyna w diecezji siedleckiej placówka, gdzie posługują benedyktynki misjonarki: s Chryzanta i s. Witolda. W niedzielę, 18 marca, przed każdą Mszą św., z historią zgromadzenia i jego działalnością zapoznawała wiernych s. Dobrawa. Przed uroczystą sumą młodzież z kółka teatralnego Rapsodia wystawiła spektakl pt. „Okruchy wspomnień”, przygotowany pod kierunkiem s. Witoldy. Scenariusz - zogniskowany wokół historii Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek i współczesnej posługi - napisały absolwentki gimnazjum, a zarazem byłe uczennice s. Witoldy, uczestniczki zajęć kółka teatralnego, we współpracy z siostrą.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Pomaga w sprawach przyziemnych - kłopotach zdrowotnych czy finansowych. Skuteczność we wstawiennictwie sługi Bożego Wenantego Katarzyńca jest niezwykła.

Był przyjacielem św. Maksymiliana Kolbego, zakonnikiem oddanym Bogu i Maryi, autorem licznych pism, rozważał m.in. głęboko tajemnicę Eucharystii. Jego historię opisał Tomasz P. Terlikowski w biografii „Wenanty Katarzyniec. Polski Szarbel”. W polskim zakonie franciszkanów o. Wenanty zasłynął płomiennymi kazaniami, ale także umiejętnościami organizacyjnymi. Prężnie działał przede wszystkim przy przygotowywaniu pierwszego numeru „Rycerza Niepokalanej” - pisma, którego pomysłodawcą był M. Kolbe. - Kiedy św. Maksymilian wrócił z Rzymu, to w Krakowie kilka rzeczy nie do końca mu się udało: nie był najlepszym wykładowcą, bo nie było go dobrze słychać, z tego samego powodu nie był też najwybitniejszym kaznodzieją. Wtedy wpadł na pomysł, by zacząć wydawać „Rycerza Niepokalanej”. Rozesłał listy do swoich współbraci. Zdecydowana większość franciszkanów była temu przeciwna. Tylko o. Wenanty odpisał, że to świetny pomysł i należy wydawać pismo - wspomina T. Terlikowski.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Myślę sobie, że Pan Bóg musi mieć poczucie humoru. Dowodów na tę tezę można by przytoczyć wiele, ale mnie osobiście przekonuje sposób, w jaki czasem daje On prztyczka w nos niektórym ludziom - zwłaszcza tym, którzy zaczynają samych siebie traktować zbyt serio.

Tak właśnie odebrałem kontekst ogłoszenia przez papieża Franciszka jego najnowszej adhortacji apostolskiej Gaudete et exsultate. Papież ogłosił ją w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 9 kwietnia (choć podpisana została trochę wcześniej - 19 marca, w uroczystość św. Józefa). Dosłownie dwa dni przed ogłoszeniem dokumentu, czyli 7 kwietnia, odbyło się w Rzymie sympozjum pod dość dramatycznym tytułem: „Dokąd zmierzasz Kościele katolicki?”. W trakcie sympozjum trzech kardynałów oraz dwóch biskupów skierowało oskarżenie do papieża o herezję, za jaką uznają oni niektóre stwierdzenia adhortacji Amoris laetitia, odnoszące się do możliwości przystępowania do sakramentów świętych przez osoby rozwiedzione i żyjące w związkach niesakramentalnych.
15/2018 (1187) 2018-04-11
Nie od dzisiaj wiadomo, iż zachowanie w momentach podniosłych najlepiej oddaje wewnętrzną kulturę człowieka. Umiejętność odróżnienia tego, co pospolite, od tego, co wyjątkowe, jest podstawowym wskaźnikiem dojrzałości emocjonalnej oraz jednym z zasadniczych determinantów stałości charakteru.

Mając to w pamięci, ze spokojem przyjąłem zachowanie niektórych osób z tzw. opozycji totalnej, a szczególnie ów „spot” internetowy wyprodukowany przez „partię o władzy marzącą” w ósmą rocznicę dramatu smoleńskiego. Oskarżający innych o brak kultury społecznej i łamanie kanonów konwencjonalnie przyjętych zachowań w przestrzeni publicznej, sami dali popis swojej kultury. Wspomniany filmik internetowy, którego czas emisji (rocznica 10 kwietnia 2010 r.) skrytykowali nawet niektórzy dziennikarze organu A. Michnika, miał na celu podniesienie rangi komisji Millera i Laska poprzez wykazanie kłamstw, jakich miała dopuścić się obecna podkomisja badająca to, co wydarzyło się na lotnisku Siewiernyj oraz to, co mogło być przyczyną tamtego dramatu.