Ze względu na łatwą dostępność sięgają po nie coraz młodsi.
Dopalacze, bo o nich mowa, zawierają szereg szkodliwych substancji,
które prowadzą do silnego uzależnienia. Konsekwencją ich zażywania
może być zatrucie organizmu. Następstwem bywa też śpiączka albo i
śmierć.
Dopalaczami potocznie określa się substancje chemiczne oraz ich mieszanki, które wykazują działanie psychoaktywne. Na rynku dostępne są zarówno dopalacze naturalne, tj. roślinne, jak też syntetyczne. - Dopalacze cechują się bardzo zróżnicowanym składem. Najczęściej zawierają pochodne amfetaminy. Ich zażywanie - jako że oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy - wywołuje silne skutki - potwierdza Lech Zakrzewski. Wieloletni terapeuta, od lat prowadzący audycję „Boże, użycz nam pogody ducha” na antenie Katolickiego Radia Podlasie, dopalacze dzieli na trzy grupy: o działaniu energetyzującym, halucynogennym oraz zbliżonym do stanu po zażyciu marihuany, czyli psychodelicznym. Uzależnienie od dopalaczy wydaje się o tyle groźniejsze, że - jak tłumaczy - na rynku wciąż pojawiają się nowe substancje, których działanie nie jest do końca znane i zbadane. - Sprzedawcy nie podają składu chemicznego poszczególnych środków, a ciągłe modyfikacje zawartości pozwalają nie tylko omijać zakazy sprzedaży, ale też powodują trudności w leczeniu - dodaje.
Dopalaczami potocznie określa się substancje chemiczne oraz ich mieszanki, które wykazują działanie psychoaktywne. Na rynku dostępne są zarówno dopalacze naturalne, tj. roślinne, jak też syntetyczne. - Dopalacze cechują się bardzo zróżnicowanym składem. Najczęściej zawierają pochodne amfetaminy. Ich zażywanie - jako że oddziałują na ośrodkowy układ nerwowy - wywołuje silne skutki - potwierdza Lech Zakrzewski. Wieloletni terapeuta, od lat prowadzący audycję „Boże, użycz nam pogody ducha” na antenie Katolickiego Radia Podlasie, dopalacze dzieli na trzy grupy: o działaniu energetyzującym, halucynogennym oraz zbliżonym do stanu po zażyciu marihuany, czyli psychodelicznym. Uzależnienie od dopalaczy wydaje się o tyle groźniejsze, że - jak tłumaczy - na rynku wciąż pojawiają się nowe substancje, których działanie nie jest do końca znane i zbadane. - Sprzedawcy nie podają składu chemicznego poszczególnych środków, a ciągłe modyfikacje zawartości pozwalają nie tylko omijać zakazy sprzedaży, ale też powodują trudności w leczeniu - dodaje.