Region
19/2020 (1293) 2020-05-06
Siedleccy radni odrzucili projekt uchwały dotyczący odmowy budowy osiedla mieszkaniowego przy ul. Geodetów.

W lutym właściciel terenu, lokalny deweloper, zwrócił się do magistratu o ustalenie lokalizacji inwestycji mieszkaniowej polegającej na budowie dziesięciu bloków pięciokondygnacyjnych. Procedura miała odbyć na podstawie tzw. specustawy mieszkaniowej, która pozwala działać inwestorom z pominięciem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku chodzi o plan dla rejonu południowej dzielnicy przemysłowej, który na terenie osiedla przewiduje działalność produkcyjno-usługową. Magistrat w przygotowanym projekcie uchwały rekomendował radzie miasta odrzucenie pomysłu budowy osiedla przy ul. Geodetów. W uzasadnieniu wskazano, że w mieście jest jeszcze dużo terenów przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową, a tych pod przemysł - cztery razy mniej. „Należy także stwierdzić, że w studium miasta Siedlce nie wskazano innego obszaru oprócz dzielnic przemysłowych dla lokalizacji inwestycji uciążliwych dla środowiska.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Kiedy dopadała nas chandra lub mierzyliśmy się z większymi trudności, szukaliśmy pomocy u rodziny, znajomych, specjalisty. Dziś jest trudniej: kontakt ograniczony do rozmowy telefonicznej bądź czatu nie zawsze przynosi to, czego oczekujemy po spotkaniu z drugim człowiekiem.

Człowiek jest istotą społeczną. To dzięki współdziałaniu zdobywa wiedzę, motywację, wsparcie i pomoc. Ta prawidłowość została właśnie zaburzona. Lęk towarzyszył wielu osobom w „normalnych” czasach, teraz się nasilił, ale też przeniósł na kolejne osoby. Nic dziwnego, że szukają wsparcia. Z każdej strony słychać, że epidemia nas zmienia, nawet jeśli nie dotyka chorobowo, wpływa na nasze zdrowie. Psychika rzadko daje wyraźne sygnały, że coś jest nie tak. Kiedy pojawiają się smutek, apatia, zniechęcenie, ale też złość, agresja, warto zastanowić się, co jest przyczyną. Samorządy, fundacje, organizacje wyciągnęły pomocną dłoń i uruchomiły dodatkowe infolinie, pod którymi Polacy mogą szukać wsparcia - zarówno profesjonalnego, jak i tego od zwykłych ludzi. Jedną z inicjatyw jest telefon pogadania, który uruchomiono na początku kwietnia. To propozycja dla osób starszych, samotnych, które nie mają z kim rozmawiać, czują się osamotnione. Jak mówią jego założyciele, „dbamy, żeby nikt - bez względu na wiek - nie czuł się samotny.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Teraźniejszość jest niepewna, przyszłość nieznana. Nie wiemy, kiedy odosobnienie się skończy i będziemy mogli uściskać swoich bliskich. Kiedy wreszcie wrócimy do normalnego życia... I co w nas się zmieni?

„Musimy ściśle przestrzegać zasad dystansu społecznego. To jest jedna i podstawowa zasada, która pozwoli nam zwalczyć tę chorobę” - takie komunikaty słyszymy od kilku tygodni. Jak się okazuje, na tle innych społeczeństw jesteśmy bardzo zdyscyplinowani i podporządkowujemy się zaleceniom. Nie znaczy to jednak, że przymus pozostawania w domach i unikanie ludzi nie odbijają się na naszym samopoczuciu. A już na pewno wpływają na postrzeganie nas samych i otaczającego świata.Czas kwarantanny zmuszającej nas do przebywania ze sobą 24 godziny na dobę to sprawdzian dla małżeństw i rodzin. Wielkie wyzwanie, ale i ogromna szansa choćby na to, żeby lepiej się poznać. - Wykorzystujemy ten czas najlepiej, jak to możliwe. Pracujmy zdalnie, nabywamy nowe umiejętności, korzystamy z licznych ofert kulturalnych online. Czytamy książki, które ciągle odkładaliśmy, oglądamy filmy - wyliczają Karolina i Robert, małżeństwo z dwuletnim stażem.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Niedawny apel Rady Stałej KEP w sprawie wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych 1 maja oraz różne podejście do tej kwestii w poszczególnych diecezjach odnowiły dyskusję - która notabene nieformalnie trwa już od dłuższego czasu - nad praktyką i sensem wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych, do jakiej w każdy piątek roku są zobowiązani katolicy.

Prawda jest taka, że coraz mniej osób tę praktykę podejmuje. Powodów mamy kilka. Najważniejszy z nich: dla wielu po prostu jest niezrozumiała! Żyjąc w świecie, gdzie mnóstwo rzeczy mamy na wyciągnięcie ręki, istnieje problem w odmówieniem sobie czegokolwiek. Sam imperatyw: bo tak ma być, bo tak „każe” Kościół już nie wystarcza. - Cóż to za wyrzeczenie, skoro dla mnie rezygnacja z mięsa jest żadna, praktycznie go nie jadam? - tłumaczy młoda kobieta. „W naszym domu w piątek jemy na obiad rybę. Czekam na to menu cały tydzień! Uwielbiam halibuta, pstrąga. Moja mama przyrządza je wyśmienicie. Dla mnie post piątkowy to żaden post” - pisze Karol na forum internetowym jednego z katolickich portali. Czy dywagacje w rodzaju: krewetki, kalmary na piątkowym stole łamią post czy nie? Nie łamią. Prawo zostaje zachowane. Formalne wszystko jest OK. Ale…
19/2020 (1293) 2020-05-06
Nie wywiesili kartki z napisem: „Formacja zawieszona do odwołania”. Są ze sobą w stałym kontakcie, organizują spotkania w sieci i z utęsknieniem czekają na prawdziwą, a nie nową normalność.

Członkowie wspólnot i ruchów katolickich w czasie epidemii nie założyli rąk ani nie poddali się rezygnacji i bezczynności. Przyznają, że początkowo trudno było pogodzić się z faktem, iż na dłuższy czas trzeba zrezygnować ze zwykłych spotkań w salkach, ze swoich wspólnotowych modlitw, czuwań i rekolekcji. Po pierwszym szoku stanęli przed pytaniem: „Co dalej”? - Bezpośredni kontakt jest bardzo utrudniony. Młodzi z Ruchu Światło-Życie realnie mogą spotkać się tylko na Eucharystii. Reszta została przeniesiona do sieci. Organizujemy wirtualne spotkania w małych grupach. Sam kontaktowałem się ostatnio w taki sposób z przedstawicielami Diakonii Wyzwolenia i odpowiedzialnymi za formację animatorami. Widzę w ludziach coraz większą tęsknotę za bezpośrednim spotkaniem i zwykłym, bliskim kontaktem. W formacji oazowej przeważa zaproponowana przez ks. F. Blachnickiego tzw. metoda przeżyciowa, która opiera się na tworzeniu bezpośredniej przestrzeni do dzielenia się i bycia ze sobą. Teraz ta opcja jest wyłączona - zaznacza ks. Marek Andrzejuk, diecezjalny moderator Ruchu Światło- Życie.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Podobno już nigdy nic nie będzie tak samo. Mędrcy z najróżniejszych dziedzin życia prześcigają się w pisaniu najczarniejszych scenariuszy, jakie czekają ludzkość w najbliższych tygodniach. A do tego jeszcze ta susza...

No cóż, jak tak dalej pójdzie, to przyjdzie nam umrzeć na COVID-19 albo skonać z głodu. Wciąż trafiam na wypowiedzi różnych socjologów, ekonomistów, psychologów, no i oczywiście polityków, którzy twierdzą, że po największym eksperymencie społecznym w historii ludzkości, jaki dokonuje się właśnie na naszych oczach, wszystko będzie ewoluować. To właśnie przez pandemię mają zmienić się nasze hierarchie wartości i priorytety, a także stosunek do bliźnich oraz otaczającego świata. Wszyscy spodziewają się mega przemian społecznych, ideologicznych, kulturowych, a zwłaszcza politycznych, wszak - jak twierdzą ci, którzy prowadzą nas przez czerwone morze chińskiej zarazy - w żadnym państwie nie da się już żyć i rządzić jak dotychczas. Katalog pandemicznych proroctw i przepowiedni puchnie, a większość tych wyssanych z palca wyroczni coraz częściej zaczyna odbierać ludziom rozum.
19/2020 (1293) 2020-05-06
W nauczaniu papieża Franciszka swego czasu pojawił się wątek III wojny światowej. Ojciec św. określał w ten sposób działania ekonomiczno-społeczne, które niszczyły godność człowieka oraz deprecjonowały wszelkie próby jej ratowania.

Oczywiście, znany z nastawienia bliskiego doczesności papież koncentrował się przede wszystkim na sferze ekologiczno-socjalnej, ale jak w każdej intuicji, także i w tej odnaleźć można pewną myśl głębszą. Obserwując chociażby dzisiejszą rzeczywistość polityczno- społeczną w naszym kraju nie sposób nie odnieść wrażenia, iż język debaty politycznej, a szczególnie jego odzwierciedlenie w przestrzeni medialnej, jako żywo przypomina język wojenno- rywalizacyjny. Wciskani jesteśmy w ściśle dychotomiczny podział, zawarty w parach wyrażeń, np. zwycięstwo opozycji - przegrana opozycji, zwycięstwo rządzących - porażka rządzących, wygrana Kościoła - porażka Kościoła itp. Problem w tym, że zazwyczaj te pary wyrażeń opisują tę samą rzeczywistość i to równocześnie. Biorąc pod uwagę przaśną logikę dwuwartościową należałoby stwierdzić, iż z dwóch zdań sprzecznych jedno i tylko jedno jest prawdziwe. Oznaczałoby to, iż przynajmniej w jednym przypadku mamy do czynienia ze zwykłym kłamstwem.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Wyciągnęła mnie z kałuży błota i postawiła na skale. Zrozumiałam, że czuwa nade mną, że jestem Jej dzieckiem. Nasza kochana Mamusia zrobiła w moim życiu prawdziwą rewolucję - opowiada Maria Piela, założyciela internetowego bloga „wojowniczka Niepokalanej”.

<br /. Mówi o sobie, że jest niewolnicą Matki Bożej i chce pokazywać w sieci, jak piękne może być życie kobiety przy Sercu Maryi. Z miłości do Najlepszej z Mam narodził się pomysł założenia strony internetowej wojowniczkaniepokalanej.pl i profilu pod takim samym tytułem na facebooku. Niedawno ruszyła też „Perła Króla”. - Obiec strony są oparte na wartościach chrześcijańskich. Powstały z miłości do Niepokalanej. Pragnę, by była Ona jeszcze bardziej znana i kochana. Chcę też ukazywać piękno Córki Króla w mojej codzienności, ale również, że można pięknie ubrać się i umalować dla Pana Boga, nie obrażając Go, tak, by inni dostrzegli nasze piękno, które jest dziełem Pana. Dzisiaj świat twierdzi, że im bardziej kobieta się rozbierze, tym jest piękniejsza. Kiedyś też tak myślałam. Jednak Najlepsza Mama nauczyła mnie, iż piękne jest ciało, kiedy piękna jest dusza, a dusza jest piękna, kiedy jest czysta - opowiada Maria.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Przez tyle lat próbuję odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niemiecki żołnierz podarował mi św. Józefa. Myśl, że pochodził z pobożnej rodziny i na pewno miał Boga w sercu, zawsze podnosiła mnie na duchu - mówi Czesława Sokół z Bork, która z miniaturową figurką świętego nie rozstaje się niemal od 80 lat.

- Urodziłam się tutaj, wychowałam, wyszłam za mąż i całe życie mieszkam - mówi pani Czesława, rocznik 1929. - Żyje nam się tutaj bardzo dobrze. Mamy kościół i naszą św. Ritę, do której na nabożeństwo każdego 22 dnia miesiąca ludzie zjeżdżają autokarami. Jest urząd gminy, ośrodek zdrowia, apteka, szkoła - wszystko na miejscu. Szkoda pieknego pałacu, który ciągle przechodzi z rąk do rąk. A najbardziej żal mi stawów wykopanych jeszcze przez Jaźwińskich, właścicieli majątku. Przez tyle lat patrzyłam na nie z mojego podwórka. Dzisiaj nie ma po nich śladu. Wszyscy mówią, że Borki urok straciły, odkąd nie ma stawów - tłumaczy. O historii podradzyńskich Bork Cz. Sokół może opowiadać bez końca: o dziedzicach i pałacu, czasach wojny, zmieniającym się pejzażu wsi. Dobrze pamięta początek wojny, który 12 września 1939 r. wyznaczyły tutaj niemieckie naloty. Borki stanęły w ogniu. - Do dzisiaj mam w oczach samolot, z którego na naszą wieś zrzucano pociski i strzelano do ludzi. Jedna z bomb spadła na podwórko sąsiadów.
19/2020 (1293) 2020-05-06
Choć Koła Żywego Różańca w naszej diecezji są bardzo liczne, to wspólnota księży skupionych w kole różańcowym jest niewątpliwie nowością.

Z dniem 1 maja w naszej diecezji rozpoczęło działalność pierwsze Koło Żywego Różańca Kapłanów. Jego patronami są bł. Męczennicy z Pratulina. Pomysłodawcy inicjatywy zaznaczają, że była to reakcja na konkretne znaki, które otrzymujemy w ostatnim czasie. Dlatego też księża poza intencją papieską i diecezjalną - za biskupa nominata Grzegorza: o Boże błogosławieństwo, potrzebne łaski, opiekę Maryi i Dary Ducha Świętego w posługiwaniu biskupim - każdego dnia modlą się w konkretnych sprawach, co stanowi odpowiedź na wydarzenia wokół nas, również w wymiarze diecezji i naszego kraju. Wśród wezwań jest prośba za Polskę, o ustanie podziałów w społeczeństwie, o wygaśnięcie panującej pandemii i powrót do „normalności” w naszych wspólnotach parafialnych czy o potrzebne łaski dla kleryków przed święceniami diakonatu oraz dar beatyfikacji sługi Bożego bp. Ignacego Świrskiego.