Kultura
23/2019 (1246) 2019-06-05
31 maja w Galerii „Na Parterze” Miejskiej Biblioteki Publicznej we Włodawie odbyło się spotkanie z poetką ludową Marią Kazimierą Sarnacką, która obchodziła 80 urodziny.

Hasłem wieczoru, który poprowadziła zastępca dyrektora MBP Małgorzata Zińczuk, były nadbużańskie inspiracje autorki. Zaprezentowano dwa nowe tomiki poetki pt. „W zwierciadle życia” oraz „Wiosenna poezja i proza”. N. Zińczuk zachęciła do lektury ostatnich tekstów jubilatki, m.in. utworów wspomnieniowo- biograficznych, napisanych w latach 2015-2017, a także powstałych w ubiegłym roku - wierszowanych i małych form prozatorskich o tematyce przyrodniczej. Teksty poetki zaprezentowała jej wnuczka Weronika Sarnacka, a także zaprzyjaźniona z M. Sarnacką młodzież. Na spotkanie przybyła rodzina M. Sarnackiej, przyjaciele i miłośnicy jej twórczości. Życzenia jubilatce złożyli m.in. wicestarosta włodawski Tomasz Korzeniewski, były starosta Wiesław Holaczuk oraz koledzy i koleżanki zrzeszeni w grupie poetyckiej „Nadbużańska fraza”.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Kiedy śpiewają, robią to tak, jak śpiewały ich mamy i babcie - po chachłacku. Gdy na scenie prezentują „Kiszenie kapusty” albo „Janowe wróżenia”, odtwarzają sceny, które pamiętają z dzieciństwa i młodości. Bez retuszu. Naprawdę. W wykonaniu Zespołu Śpiewaczo- Obrzędowy z Jakówek wszystko jest takie jak dawniej.

Jakówki to wioska pod Janowem Podlaskim. Niewielka - raptem z 70 domów, z czego znaczna część, jak się dziś powszechnie zdarza, stoi opustoszała. - Dzisiaj wszystkie jesteśmy już staruszkami - mówi dobrodusznie kierująca zespołem Maria Ochnik, wyliczając lata każdej z pięciu śpiewaczek, które ostały się z 12. Grupę tworzą poza nią: Halina Łukianiuk, Maria Harmida, Zofia Czurak oraz Regina Łukijaniuk. Mieszkają w Jakówkach i pobliskim Peredyle, ale przed laty przyjęła się nazwa Zespół Śpiewaczy z Jakówek. Kiedy zaczynały swoją artystyczną przygodę, pani Maria miała 27 lat, dużo zapału i miłość do śpiewania. Najpierw w Jakówkach powstało koło gospodyń wiejskich. Zespół - z inspiracji Janiny Nowickiej, nauczycielki w Szkole Podstawowej w Nowym Pawłowie - rok później.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Pamiętny dzień 10 czerwca 1999 r. był piękny i upalny. Na błoniach siedleckich zgromadziło się kilkaset tysięcy pielgrzymów. Ojciec Święty Jan Paweł II odprawił Mszę św., a później, na kilka godzin jego rezydencją stała się siedziba Kurii Diecezjalnej.

Rozmach przygotowań do wizyty był ogromny, na skalę nigdy do tej pory niespotykaną w diecezji. - Bardzo pragnęliśmy od lat gościć Ojca Świętego w Siedlcach. Bp Jan Wiktor czynił podziwu godne zabiegi, aby Papieża podejmować na Podlasiu - wspominał w rozmowie z „Echem” ks. prałat Ryszard Borkowski, koordynator przygotowań do wizyty Ojca Świętego w Siedlcach. - Tak naprawdę zaczęliśmy mieć w miarę uzasadnioną nadzieję dopiero na początku grudnia 1998 r., kiedy zjechała do Siedlec ponad 30-osobowa delegacja watykańsko- rządowa z kardynałem Tuccim, abp. nuncjuszem i nieżyjącym już bp. Janem Chrapkiem, dla dokonania rekonesansu. Pewności nabraliśmy na początku stycznia 1999 r., po ogłoszeniu oficjalnego komunikatu Stolicy Świętej o uwzględnieniu Siedlec w programie VII wizyty apostolskiej Jana Pawła II w ojczyźnie - opowiadał ks. R. Borkowski.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Mija dwadzieścia lat od wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Siedlcach. Gdy sięgamy po homilię wygłoszoną na siedleckich błoniach, trudno oprzeć się wrażeniu, że papieska analiza sytuacji Kościoła, świata nie przedawniła się. Codzienność potwierdza trafność wypowiedzianych wtedy słów. Choć czasy są już inne, priorytety pozostały takie same.

Pomniki świętego papieża z Polski, których wiele postawiono także na naszej, podlaskiej i mazowieckiej ziemi, zawsze są udekorowane kwiatami, zniczami. Dochodzą do tego „żywe” pamiątki wielkiego pontyfikatu: szkoły, instytucje publiczne, fundacje odwołujące się doń jako patrona. Intensywne są nadal emocje towarzyszące sentymentalnym podróżom w przeszłość, wspomnienia. Zacierają się jednak treści. Poza spetryfikowanymi pamięcią sloganami, niewiele już zostało z tego, co do nas mówił… Czy pamiętamy słowa homilii wygłoszonej przez wyczekiwanego gościa 10 czerwca 1999 r. na siedleckich błoniach? O czym wtedy mówił? Ile z jego przesłania zachowało swoją aktualność do dzisiaj?
23/2019 (1246) 2019-06-05
Najpierw mydlenie oczu, że ponoć „tak blisko jeszcze nie było”. A chwilę później zaostrzenie przepisów. Nie pomaga ani dobry klimat dyplomatyczny w relacjach z USA, ani to, że Polska jest dostarczycielem środków finansowych w postaci zakupów zbrojeniowych.

Na nic zdały się kurtuazyjne wizyty z obu stron i podpisywanie umów - choćby tylko do zdjęcia - na stojąco. Jeden z największych sojuszników Amerykanów ciągle musi ustawiać się do okienka w konsulacie, liczyć na łaskę urzędników i płacić za pozwolenie na wjazd do USA. Temat wiz to temat bez końca. Pierwsze światełko w tunelu pojawiło się już za prezydentury George’a W. Busha, kiedy to Polska zaangażowała się w prowadzone przez USA wojny w Afganistanie i Iraku. Podkreślanie na każdym kroku przez stronę amerykańską, jakim to ważnym jesteśmy sojusznikiem, budziło nadzieje, że w końcu doczekamy się jakichś profitów, przynajmniej w wymiarze symbolicznym. Potem byli kolejni prezydenci i kolejne zapewnienia, jak to Amerykanie są nam wdzięczni. W temacie wiz jednak nie drgnęło nic.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Tak to już bywa, że to, co najważniejsze, jest spychane na plan dalszy przez błahostki. Elementy ludyczne zastępują zazwyczaj porządną debatę, bo w końcu w czasie zabawy najłatwiej wciskać idee ludziom zainteresowanym tylko poszukiwaniem komizmu czy form wyżycia.

Czy ta konstatacja jest przykra? W jakiejś mierze zapewne tak, lecz nie jest ona żadną tragedią. Reakcją na taki stan rzeczy nie powinno być dramatyczne darcie szat, ale poszukiwanie zabezpieczenia przed wlewaniem do mózgu zakamuflowanych idei. Przyglądając się zorganizowanym przez środowiska obecnej opozycji obchodom pierwszych nie w pełni demokratycznych wyborów w 1989 r., miałem wrażenie, że uciekanie przed zasadniczymi tematami było jak najbardziej widoczne. I widoczne było próbowanie wlania do naszych głów własnych narracji. Cel jednak był cokolwiek inny. Nieliczni zauważyli w czasie podejmowanych debat przy zaimprowizowanym okrągłym stole obecność niedawnej „gwiazdy” europejskich konwencji - redaktora Jażdżewskiego, który w czasie ich trwania porównywał „malowniczo” Kościół do świń uwielbiających taplanie się w błocie.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Dary Ducha Świętego otrzymujemy podczas Chrztu św., a przy przyjmowaniu sakramentu bierzmowania są one pomnażane.

Dary mądrości, rozum, rady, umiejętności służą rozeznawaniu woli Boga, rozróżnianiu dobra od zła, prawdy od fałszu, rozpoznawaniu Bożego planu zbawienia. Dary męstwa pobożności i bojaźni Bożej uzdalniają do wytrwałości w wierze, do czci, szacunku, miłości i ufności wobec Boga oraz odważnego świadczenia o Jezusie. Aby dary Ducha Świętego były w nas pomnażane, potrzebne jest życie sakramentalne, czynienie dobra oraz modlitwa. Od wielu lat modlitwę do Ducha Świętego odmawia Franciszka Kłucjasz, urodzona w 1926 r. mieszkanka Włodawy. Modlitwy nauczył jej o. Albin Szymański, dawny proboszcz parafii w niedalekim Orchówku, gdzie mieszkała w latach młodości. Od tamtej pory modlitwa towarzyszy jej każdego dnia. - W tej modlitwie jest wszystko, czym żyje człowiek - mówi pani Franciszka. I dodaje, że Boga w Trójcy Jedynego człowiek powinien codziennie mieć w sercu, w myślach i mowie.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Pierwsza wizyta Jana Pawła II w Polsce, która miała miejsce w 1979 r., rozbudziła w narodzie wiarę i dała nadzieję. 20 lat później Papież Polak także Siedlce zaszczycił swą obecnością. Choć czasy były już zupełnie inne, radość wiernych z obecności papieża wśród nich - taka sama.

Władze komunistyczne długo nie chciały zgodzić się na wizytę Jana Pawła II w ojczyźnie. Doskonale wiedziały, jakie konsekwencje mogą z tego wyniknąć. Dlatego też nie wyraziły zgody na pierwszą proponowaną datę, czyli 13 maja 1979 r., bo tego dnia przypadała 900 rocznica śmierci Stanisława Szczepanowskiego - męczennika, biskupa krakowskiego. Jednak wizyta doszła do skutku i 2 czerwca 1979 r. papież wylądował w Warszawie. W tamtej pamiętnej pielgrzymce, podczas której padły powtarzane do dziś słowa „I wołam, ja, syn polskiej ziemi (…): Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!”, udział wzięło 10 mln wiernych. Tylko jej przedostatniego dnia na krakowskich błoniach stawiło się 2 mln wiernych. I choć musiało minąć 20 lat, by diecezja siedlecka mogła gościć Jana Pawła II w swoich progach, liczba wiernych, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu, była równie imponująca.
23/2019 (1246) 2019-06-05
W dniach 24 maja - 2 czerwca odbywał się patriotyczny rajd „Wschodnim szlakiem Niepodległości”. Udział w nim wzięli członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych i Represjonowanych przybyli z całej Polski.

Program - co podkreśla Janusz Olewiński, przewodniczący OSIiR - uwzględniał pobyt uczestników rajdu w miejscach upamiętniających ważne wydarzenia historyczne związane z walką o niepodległość naszej ojczyzny. - Odwiedziliśmy m.in.: Jatę, czyli miejsce pobytu partyzantów, Zbereże w okolicach Włodawy, miejsce śmierci gen. Edwarda Taraszkiewicza „Żelaznego”, pomnik walk Korpusu Ochrony Pogranicza z Sowietami, jak też Wytyczno, gdzie znajduje się pomnik i cmentarz żołnierzy KOP, którzy zginęli 1 października 1939 r. w bitwie z sowiecką dywizją pancerną - wymienia. W Międzyrzecu Podlaskim, przy pomniku niepodległości z 1918 r., uczestnicy rajdu oddali hołd wszystkim, którzy na przestrzeni lat walczyli o wolność naszej ojczyzny.
23/2019 (1246) 2019-06-05
Kiedy podeszłam do Ojca Świętego, by wręczyć mu swój dar, pozdrowiłam go od swoich najbliższych i moich uczniów, zapewniłam o serdecznej modlitwie. Odczułam, że słuchał mnie tak, jakby w tej chwili nie istniał nikt inny.

Ojca Świętego Jana Pawła II miałam okazję spotkać kilkanaście razy. Jedne z tych spotkań były krótkie, kiedy papież przejeżdżał czy przechodził blisko mnie. Inne - dłuższe, gdy uczestnicząc w Mszy św., prawie go nie widziałam z powodu odległości i tłumu pielgrzymów. Każde jednak pozostawiało niepowtarzalne wrażenie. Były to spotkania podczas papieskich pielgrzymek do Polski, jak i dwóch beatyfikacji w Rzymie (1989 i 2000 r.). Uczestniczyłam też w Mszy św. na krakowskich błoniach 18 sierpnia 2002 r., w czasie ostatniej pielgrzymki do ojczyzny. A w 2008 r. modliłam się przy grobie papieża w Rzymie. Największe przeżycie i wrażenie było moim udziałem 10 czerwca 1999 r., gdy Jan Paweł II przyjechał do Siedlec.