Komentarze
26/2018 (1198) 2018-06-27
Odpadnięcie polskiej drużyny z rozgrywek mundialowych ma swoje dobre strony. Przynajmniej początek wakacji będzie mniej nerwowy, a oglądanie zmagań piłkarskich nie będzie niosło ze sobą wzmożonej ilości zawałów serca.

Pozwoli również zająć się sprawami ważniejszymi, aniżeli potyczki współczesnych gladiatorów, opłacanych i wykorzystywanych dla uciechy tłumów jak ich rzymscy poprzednicy. A ważniejszych spraw jest dzisiaj naprawdę wiele. I z żalem trzeba stwierdzić, że przebiegają one całkowicie poza zasięgiem współczesnego społeczeństwa. Dzisiejsze rewolucje mają to do siebie, że nie grają wystrzałami z Aurory czy też innymi zauważalnymi natychmiast sposobami zwrócenia na siebie uwagi. One, jak śpiewali Kaczmarski z Gintrowskim, są jak niedostrzegalnie szerząca się zaraza przy całkowitej czystości rąk wszystkich. Nie omija to nawet wspólnoty Kościoła.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Słucham radiowej audycji. Interesujący temat. Niegłupia dyskusja. Nawet zaczyna mi się podobać. I wtedy gość - całkiem zgrabnie, wydawało się, opowiadająca i utytułowana pani - mówi o bohaterach programu: „I oni jakby walczyli w tym powstaniu”.

Tu następuje o wspomnianej walce opowieść, po czym kolejna informacja: „I oni jakby z tego więzienia uciekli”. Dalej pani przywołuje książkę, która jest „jakby opowieścią o tamtych dniach”. No i tu mnie trzaska. Jakby, jakby, jakby… To walczyli czy nie walczyli? Uciekli czy nie uciekli? Jest opowieścią czy nią nie jest? Z kontekstu wynikałoby, że jednak walczyli, uciekli, że opowieścią jest. Ale to niezwykle modne ostatnimi czasy „jakby” zmienia sens wypowiedzi. Kiedy słyszę, że „jakby walczyli”, to mam niekoniecznie jasny obraz. Widzę ludzi (jakby? niby?) gotowych do walki, ale coś tu nie tak. Brak im motywacji, ochoty, odwagi? Nie wiem.
26/2018 (1198) 2018-06-27
2 lipca w sanktuarium Matki Bożej w Kodniu odbędzie się Diecezjalny Dzień Chorych. Ojcowie oblaci zapraszają do wspólnej modlitwy i czuwania razem z Maryją i znakami zbawienia.

Uroczystość zbiega się z liturgicznym wspomnieniem Matki Bożej Kodeńskiej. Lipcowy odpust, organizowany od 84 lat, jest pierwszym z serii dużych odpustów i co roku gromadzi kilka tysięcy osób. O początki tej tradycji zapytaliśmy ojców oblatów. Trzeba było zajrzeć do archiwum… - Mam przed sobą kronikę z 1927 r. Widnieje na niej napis: „Kodeks historicus Koden”. Udało się znaleźć nam wpis z 1934 r., sporządzony przez ówczesnego superiora o. Franciszka Kowalskiego. Czytamy tam m.in.: Zrobiłem porządek, ogłosiłem odpusty chorych na 2 lipca, matek z dziećmi na 16 lipca (…). Tymczasem były już rozesłane zaproszenia na odpust chorych dla księży proboszczów, których prosiłem o podanie liczby chorych, którzy chcą przybyć do Kodnia.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Szczęść Boże. Mam pytanie do księdza o stanowisko Kościoła w sprawie rzeczy poświęconych, przeznaczonych do wyrzucenia. Mam w domu stare obrazy, które nie nadają się już do powieszenia na ścianie. Rodzice uczyli mnie, że to, co poświęcone, a da się spalić, to palimy. Ale co zrobić ze szkłem z obrazu albo ze starymi łańcuszkami, medalikami, które były święcone? Z góry dziękuję za odpowiedź. Małgorzata

Z takim problemem zetknął się zapewne każdy. Rzeczy się zużywają, ulegają zniszczeniu. Bywa, że do współczesnego wystroju wnętrza nie pasują stare, wyblakłe obrazy (choć spotyka się sytuacje, że takowe traktowane są jak cenne pamiątki po rodzicach, dziadkach, pradziadkach itd.; odnawia się je, „przepakowuje” w nowe ramy). Wytarte różańce (co zawsze nobilituje właściciela i bez wątpienia może być powodem do dumy!) zastępowane są nowymi, stanowiącymi pamiątki z wizyt w sanktuariach maryjnych Europy, z pielgrzymki do Ziemi Świętej itd. Problem, na który zwraca uwagę pani Małgorzata, chciałbym poszerzyć o dylematy innej Czytelniczki, która niedawno pytała, co robić np. z kartkami świątecznymi (zawierającymi motywy religijne), obrazkami przedstawiającymi świętych czy nawet archiwalnymi numerami katolickich tygodników, gdzie na pierwszej stronie był umieszczany np. wizerunek Jezusa Miłosiernego.
26/2018 (1198) 2018-06-27
22 maja, o 7.30, stanęła na szczycie Mount Everestu, stając się tym samym najmłodszą Polką, która zdobyła Koronę Ziemi. Miłka Raulin była gościem ostatniego przed wakacjami spotkania z cyklu VitoexTrEAM.

Ma 35 lat. Z wykształcenia jest magistrem trakcji elektrycznych, a z zamiłowania podróżniczką, miłośniczką wspinaczki wysokogórskiej, szybownictwa, motocrossu. Prywatnie mama 11-letniego Jeremiego. 22 maja zapisała się na kartach polskiego alpinizmu, zdobywając Koronę Ziemi. To najwyższe szczyty wszystkich siedmiu kontynentów. Miłka ma za sobą wyprawy na Elbrus, Aconcaguę, Piramidę Carstensza, McKinley Denali, masyw Vinsona i Górę Kościuszki. Górę gór, czyli Mount Everest, zostawiła sobie na koniec. Specjalnie na 2018 r., by uczcić 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i 40-lecie zdobycia szczytu przez Wandę Rutkiewicz.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Rozmowa z ks. kan. dr. Pawłem Kindrackim, dyrektorem Instytutu Teologicznego w Siedlcach.

Instytut Teologiczny jest pierwszą w historii diecezji siedleckiej uczelnią wyższą, w której studia teologiczne na poziomie wyższym mogą podjąć nie tylko osoby zakonne, ale również świeckie. IT w Siedlcach został powołany przez bp. Jana Mazura 6 sierpnia 1993 r. Po krótkim okresie od momentu erygowania Instytutu, biskup siedlecki podjął starania, aby doprowadzić do afiliacji tegoż Instytutu do Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. Starania te zostały uwieńczone pozytywną decyzją Stolicy Apostolskiej, wyrażoną Dekretem Kongregacji ds. Wychowania Katolickiego z 22 czerwca 1994 r., na mocy której Instytut Teologiczny w Siedlcach został afiliowany do Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. Mimo że zauważalna jest tendencja do zmniejszania się liczby osób zainteresowanych studiami na kierunku teologicznym, od początku istnienia Instytutu do 2017 r. studia z uzyskaniem tytułu magistra teologii ukończyły 623 osoby.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Poniedziałkowy poranek. Internet puchnie komentarzami, memami po przegranym meczu z Kolumbią. Dominuje złość, sarkazm, rozczarowanie. Kiedy nasi piłkarze bezradnie patrzyli, jak rywale wbijają im kolejne bramki, oko kamery od czasu do czasu ślizgało się po ławce reprezentacji, pokazując trenera Nawałkę. Ktoś napisał na facebooku przed spotkaniem: „To dziś najbardziej samotny człowiek na świecie. Wygrają - będzie bogiem! Gdy przegrają nasi - media i kibice rozszarpią go. Nie będzie litości”.

Zmieniły się czasy. Dziś nie ma już stosów i zapachu zwęglających się ludzkich zwłok. Nie ma szafotów, które ustawiane na rynkach i skwerach miejskich ociekały krwią skazańców, gromadząc wokół siebie podczas egzekucji rozhisteryzowane tłumy. Mamy za to internet, facebooka, tabloidy i serwisy informacyjne gotowe w każdym momencie rozpalić wyobraźnię pospólstwa i podgrzać ekscytację do stanu wrzenia. Mamy „przyjaciół” i „życzliwych” udających zatroskanie, a zarazem gotowych w każdej chwili do linczu, cięcia ostrym jak brzytwa osądem, smagnięcia ironią. Okrutni są nie tylko dorośli. Takimi bywają także dzieci - wychowywane przez gry komputerowe, filmowe obrazy wojny i przemocy. Słuchające rozmów rodziców, nasiąkające jak gąbka wszechobecnym hejtem i pogardą.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Wszystko, o cokolwiek prosicie w modlitwie - wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam - czytamy w Ewangelii. To konkret - powie wielu. Poza tym słowa Jezusa trzeba przecież brać na serio. Tymczasem często mamy wrażenie, że Bóg jest głuchy na nasze błagania.

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiał się, dlaczego Bóg pozwala na zło i cierpienie, choroby, śmierć. Dlaczego nie cofa doświadczenia, widząc ludzką niemoc, miotanie się, bezradność, rozpacz? Dlaczego milczy? Przecież obiecał nam: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”. Niekiedy ciężar tragedii przygniata tak bardzo, że zaczynamy myśleć, iż Bóg nas odtrącił, zapomniał o nas. Zadręczymy się, że przestaliśmy być dla Niego ważni. Modlimy się coraz mniej, a potem wcale, bo jesteśmy przekonani, iż naszej modlitwy nikt nie słucha…
26/2018 (1198) 2018-06-27
Rada miasta Siedlce zmniejszyła wynagrodzenie prezydenta Wojciecha Kudelskiego. Od 1 lipca będzie zarabiał mniej o 1420 zł brutto. Z inicjatywą obniżenia swojego uposażenia wystąpił sam włodarz.

Wynagrodzenie miesięczne prezydenta miasta składać się będzie z następujących składników: wynagrodzenia zasadniczego w kwocie - 5 tys. zł, dodatku funkcyjnego - 2,1 tys. zł, dodatku specjalnego - 2,84 tys. zł oraz dodatku za wieloletnią pracę w wysokości 20% miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego - 1 tys. zł. Ponadto, zgodnie z właściwymi przepisami, przysługują mu nagrody jubileuszowe i dodatkowe wynagrodzenie roczne. Zmianę uposażenia prezydenta wymusza rozporządzenie Rady Ministrów wprowadzające zmiany w sposobie wynagradzania m.in. pracowników samorządowych zatrudnionych na podstawie wyboru.
26/2018 (1198) 2018-06-27
Już od 29 czerwca kierowcy i mieszkańcy Siedlec będą mogli korzystać z tunelu pod torami kolejowymi oraz trzeciego etapu obwodnicy śródmieścia.

Zadanie o nazwie „Rozbudowa infrastruktury komunikacyjnej w ciągu ul. rtm. Witolda Pileckiego” jest jedną z największych i najdroższych siedleckich inwestycji w ostatnich latach. - To chluba naszego miasta - zaznaczył prezydent Wojciech Kudelski podczas zwiedzania inwestycji na tydzień przed oddaniem ich do użytku. - Zakres prac był ogromny, a trwały one, co warto podkreślić, niespełna rok - dodał prezydent. W ramach przedsięwzięcia powstały prawie 3 km jezdni, 2,3 km ścieżek rowerowych i tyle samo chodników, tunel o długości 144 m, wiadukt na ul. Partyzantów - 73 m oraz 1,5 km ekranów akustycznych. Wybudowano jedno rondo i przebudowano cztery skrzyżowania. Wartość projektu to ponad 65,5 mln zł, z czego blisko 39 mln zł stanowi dofinansowanie unijne.