Region
27/2018 (1199) 2018-07-04
W piątek 29 czerwca odbyło się oficjalne otwarcie tunelu i ulicy rtm. Witolda Pileckiego w Siedlcach. To jedna z największych i najdroższych inwestycji miasta zrealizowanych w ostatnich latach.

Na nowy ciąg komunikacyjny składają się: tunel drogowy o długości 144 m, wiadukt nad ul. Partyzantów i blisko 3 km ulic, które stanowić będą nową drogę obwodową dla centrum miasta. Wybudowano także nowe rondo i zmodernizowano cztery skrzyżowania. Uroczystości rozpoczęły się na pl. Zdanowskiego od odsłonięcia tablicy poświęconej patronowi tunelu i ulicy - rtm. W. Pileckiemu. „Mamy ogromny dług pamięci wobec tego bohatera” - napisał w liście skierowanym do władz miasta marszałek sejmu Marek Kuchciński. Podziękował też za inicjatywę upamiętnienia rotmistrza oraz pogratulował „wszystkim, którzy przyczynili się do pomyślnej realizacji tego ważnego projektu”.
27/2018 (1199) 2018-07-04
W tym roku minęła 50 rocznica objawień Matki Bożej w miejscowości Santa Domenica di Placanica. Jaśniejąca Pani ukazała się prostemu człowiekowi - Cosimo Fragomeniemu, prosząc, by na miejscu objawień powstało sanktuarium

We włoskiej wiosce Santa Domenica di Placanica przez lata przekazywano sobie proroctwo: „Pewnego dnia urodzi się tutaj wielki święty, który dokona licznych cudów, a miejsce to będzie czczone przez wielu ludzi. Ogromne tłumy będą tu przybywać, aby wielbić Matkę Bożą, która wysłucha ich modlitw”. Przepowiednia wypełniła się, gdy na świat przyszedł Cosimo Fragomeni - dzisiaj znany jako brat Cosimo.​ Gdy Cosimo skończył 18 lat, na skale - scoglio - po raz pierwszy ujrzał jaśniejącą Panią, która zstąpiła z nieba. Historię tamtych wydarzeń znajdziemy w książce „Brat Cosimo i cuda Matki Bożej Scoglio”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Nikt nie przyszywa do starego ubrania jako łaty tego, co oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego - mówił Jezus swoim uczniom, gdy zarzucano Mu, że chodzi na przyjęcia do grzeszników, za mało pości. I dodał: Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków (Łk 5,36- 38).

Słowa Jezusa stanowiły wyzwanie nie tylko dla uczniów. Prowokują do głębokich przemyśleń również i dzisiaj. Życie przyspieszyło. Postęp technologiczny, powszechny dostęp do informacji, pojawienie się nowych modeli komunikacyjnych zrewolucjonizowały rzeczywistość, przekształciły mentalność ludzi, ich potrzeby - także duchowe. Wiele z tych procesów zaczęło się dawno temu na zachodzie Europy - kraje, które przez wiele dziesięcioleci odgrodzone były od niej żelazną kurtyną, dziś „gonią” czołówkę, czerpiąc wszystko: to, co dobre, ale też i to, co złe.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Natalia Wilk, Katarzyna Góras, Zagi i Bajm to gwiazdy, które przyjechały do miasta nad Bugiem, by świętować razem z mieszkańcami. Tradycyjnie organizatorami Dni Włodawy były władze miasta oraz Włodawski Dom Kultury.

Sobota upłynęła pod znakiem muzyki i zabawy. Wręczono też nagrody tym, którzy na co dzień pomagają innym. Rozstrzygnięto również plebiscyt na najlepszych sportowców 2017 r. Krystyna Kończal wraz z grupą koordynatorek wolontariatu odebrała podziękowania i upominki od włodarza miasta. Następnie na scenie zaprezentowali się uczniowie zajęć wokalnych prowadzonych w WDK przez Marcina Obuchowskiego i grupa śpiewacza Zespołu Tańca Ludowego „Polesie”. Wystąpili seniorzy zespół Złota Jesień, „Kresowianki” i „Jarzębina” z Zabłocia.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Dorota Pikula, Krystyna Rudnicka, Witold Okniński i Renata Orzeszek - to tegoroczni laureaci Wawrzynów Siedleckich. To prestiżowe wyróżnienie przyznawane jest przez prezydenta miasta od 2008 r.

Nagrodę otrzymują animatorzy, artyści, działacze i organizatorzy kultury, którzy swoimi pasjami, zainteresowaniami i osiągnięciami promują Siedlce, przyczyniając się do wzrostu atrakcyjności i rozpoznawalności miasta w Polsce i na świecie. Wyróżnienie stanowi wyraz szczególnego uznania dla osób, których praca zdecydowanie przekracza etatowe, zawodowe i statutowe obowiązki. Gala wręczenia Wawrzynów Siedleckich odbyła się 25 czerwca w Centrum Kultury i Sztuki. Na uroczystości nie zabrakło władz miasta, radnych, laureatów poprzednich edycji, członków kapituły, przedstawicieli fundacji i stowarzyszeń kulturalnych oraz mieszkańców.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Historia stryja jest fascynująca - mówi Teresa Tchórzewska, bratanica ks. infułata Antoniego Chojeckiego. Rodzinne wspomnienia uzupełniają opowieść o nim o fakty, których nie da się wyczytać między wierszami oficjalnej biografii.

Rozmowę zaczynamy od… zdartych butów księdza Antoniego. Pewnego razu, będąc w Polsce, poprosił ją o zaniesienie do naprawy jego pantofli. Szewc rzucił na nie okiem i uśmiechnął się: „Z nimi nic się już nie da zrobić”. - W pewnym sensie stryj był duchowym synem bp. I. Świrskiego, np. prosił siostry posługujące w domu księdza biskupa o cerowanie koszul. Nie wynikało to ze skąpstwa, tylko z oszczędności i potrzeby pomagania innym - tłumaczy. I dodaje, że skromność to klucz do zrozumienia księdza, który doszedł do fortuny, ale sam nie miał niczego.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Moje serce zawsze jest w Polsce - powtarzał ks. infułat dr Antoni Chojecki niezależnie od miejsca, w które rzucił go los. Nigdy nie czuł się jednak tułaczem. Potrafił - zachowując wierność powołaniu - każdą życiową okoliczność obrócić w dobro. - Pan wzywa nas przecież do pomnażania talentów - uzasadniał.

Urodził się 5 sierpnia 1905 r. w Bzowie (parafia Zbuczyn). Uczył się w Gimnazjum im. St. Żółkiewskiego w Siedlcach, a następnie w Liceum Księży Salezjanów w Białej Podlaskiej. W curriculum vitae napisał: „Wreszcie w roku 1923 nadeszła upragniona chwila dla mnie - przekroczyłem furtę seminarium duchownego w Janowie Podlaskim, by tu w zaciszu przygotowywać się do pracy w Winnicy Pańskiej”. Po upływie dwóch lat, widząc w młodym studencie potencjał intelektualny, ksiądz biskup zadecydował o wysłaniu go na studia w Papieskim Międzynarodowym Instytucie Angelicum w Rzymie. Pokrycia kosztów utrzymania podjął się Zygmunt Ścibor-Marchocki, właściciel majątku w Krzesku, znany filantrop.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Coś mi się na zadrażnienie zebrało. Ale to tak na okoliczność obejrzenia telewizyjnej informacji, w której ofiara została wymieniona z imienia i nazwiska, a złoczyńca pozostał niezidentyfikowany, bo ujawniono tylko pierwszą literę nazwiska.

Rozumiem, że dopóki nie udowodni się sprawcy jego czynu, istnieje domniemanie niewinności, ale po co szargać dobre imię pokrzywdzonego? Jeszcze weselej jest, gdy media donoszą o wybrykach tajemniczego Daniela M., a w kolejnym zdaniu informują, że to syn Zenka Martyniuka. Być może powyższe zdarzenia spełniły funkcję kamyczka, który uruchomił przypomnienie lawiny absurdów w naszym codziennym życiu. Przykłady? Proszę bardzo. Żeby skontrolować stację paliw, urzędnicy muszą się zapowiedzieć na wiele dni wcześniej. Przez ten czas, jak mawiała moja sąsiadka, to można kozła-barana wywinąć. Czyli np. pozbyć się chrzczonego paliwa albo poprawić dokumentację. Jaki więc sens mają takie kontrole?
27/2018 (1199) 2018-07-04
Jedno z powtarzanych w naszym kraju opowiadań z przeszłości mówi, iż w Polsce najwięcej jest lekarzy, gdyż każdy ma swoje zdanie na temat metod leczenia rozmaitych dolegliwości. Stojący na krakowskim rynku Stańczyk (błazen królewski) z owiniętą bandażem twarzą przyjmował od przechodzącego tłumu najrozmaitsze porady, jak leczyć ból zębów. Dzisiaj nie sposób odnieść wrażenia, iż w Polsce to nie zawód lekarski cieszy się największą populacją, lecz raczej prawniczy.

Dochodzi już do tego, iż (zgodnie ze słowami jednej z manifestantek przed Sądem Najwyższym) nawet małe dzieci, zanim zasną spokojnie, w formie wieczornego pacierza wykrzykują: „Wolne sądy! Konstytucja!”. Stan cokolwiek paranoiczny, lecz nie sposób nie zauważyć, iż właśnie taki stan umysłu mają na celu wszyscy, którzy dzisiaj odnoszą się publicznie do reformy sądownictwa w Polsce. Osobiście nie jestem o tym w najmniejszym stopniu przekonany. Całkowita apolityczność władzy sądowniczej jest po prostu zwykłą bajką. Każdy człowiek w dzisiejszym świecie posiada jakieś poglądy. Nawet sędzia.
27/2018 (1199) 2018-07-04
Peowiak Władysław Pudło, który z trzema kolegami szczęśliwie wyskoczył z ostrzeliwanego pałacu, 50 lat później relacjonował: „Przy skrzyżowaniu toru kolejowego Międzyrzec - Łuków z szosą Radzyń - Międzyrzec wówczas stał wiatrak.

Tam opatrzyliśmy rannego towarzysza, który nie mógł iść. Na mój rozkaz wzięli rannego i wycofali się w stronę Łukowa, ja zaś spod wiatraka ostrzeliwałem nacierających w pogoni Niemców. Po blisko półgodzinnej obronie, wobec przewagi nacierających Niemców, wycofałem się w stronę przystanku Misie, skąd telefonicznie prosiłem Łuków o pomoc”. Tymczasem Niemcy w Międzyrzecu czuli się zupełnie bezkarnie, patrolując wszystkie ulice. Ks. W. Augustynowicz, który znajdował się na starym mieście - kilkaset metrów od płonącego pałacu - opisywał później: Po pewnym czasie zauważyłem, że już nie ma Niemca na rogu ul. Kościelnej, wyszedłem więc z domu i skierowałem się do mieszkania kolegi ks. Czarkowskiego. Chcąc zobaczyć, co się dzieje na mieście, wyszedłem w stronę rynku.