Historia
28/2020 (1302) 2020-07-08
Nie byłem tu 50 lat. Muzeum jest, gdzie było kino. Tu drugie życie dostał grat, który w lamusie ginął - śpiewa Bogusław Kożuch z Łukowa. Słowa piosenki, która ilustruje film o muzeum, odsłaniają rąbek historii Muzeum Regionalnego. I zachęcają do odwiedzenia Woli Osowińskiej.

Rodowity wolanin z muzycznym prezentem przyjechał zaproszony na Noc Muzeów w 2016 r. - ze świadomością, że „w muzeum jest coś, co nie wróci nigdy już”. I chociaż to prawda uniwersalna, to tym, którzy jako dzieci pomagali swemu nauczycielowi Wacławowi Tuwalskiemu zbierać stare sprzęty, ocalając przed zniszczeniem, dzisiaj kojarzy się z najlepszymi latami życia. Muzeum założył w 1977 r. ówczesny prezes powołanego w tym samym roku Towarzystwa Regionalnego w Woli Osowińskiej - W. Tuwalski, w latach 1932-1973 kierownik tutejszej Szkoły Podstawowej. Eksponaty zaczął gromadzić wraz z innymi członkami towarzystwa i młodzieżą szkolną.
28/2020 (1302) 2020-07-08
W środę 1 lipca br. w parafii konkatedralnej Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Sokołowie Podlaskim odbyły się uroczystości pogrzebowe ks. infułata Jana Sobechowicza. W kontekście tego wydarzenia i wielkiego znaczenia osoby zmarłego w moim życiu chciałbym dokonać pewnej osobistej refleksji z pozycji jego wychowanka.

Ks. inf. Jan Sobechowicz urodził się 3 września 1930 r. w Łomazach jako najstarsze dziecko w rodzinie; miał dwóch braci oraz dwie siostry. Jego rodzicami byli Teofil i Janina z d. Miczko. Jan Sobechowicz swoją edukację rozpoczął w Szkole Podstawowej w Łomazach (1937-1944). Następnym etapem edukacji było Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. J. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej. Szkoła ta była znaczącym centrum kształcenia zdolnej młodzieży południowego Podlasia. Po uzyskaniu świadectwa dojrzałości w 1950 r. Jan wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Święcenia diakońskie otrzymał 9 kwietnia 1955 r., natomiast święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Ignacego Świrskiego we wspomnienie św. Filipa Neri, 26 maja 1956 r. Po święceniach ks. J. Sobechowicz został mianowany wikariuszem w parafii Żelechów (1956-1957), a następnie rozpoczął pracę jako wikariusz w parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim (1957- 1961). Po pięciu latach pracy na stanowisku wikariusza, w latach 1961-1971 został administratorem parafii Kolembrody.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Śmierć ks. Franciszka Blachnickiego 27 lutego 1987 r. w Carlsbergu była zaskoczeniem dla wszystkich. Po latach wznowiono śledztwo w tej sprawie.

Sługa Boży ks. F. Blachnicki wymieniany jest - obok Wyszyńskiego, Wojtyły i Popiełuszki - jako jeden z czterech kapłanów, którzy zmienili historię Polski i polskiego Kościoła po II wojnie światowej. Ruch Światło-Życie, Domowy Kościół, Krucjata Wstrzemięźliwości - pomysłów miał mnóstwo i, co najważniejsze, potrafił przyciągnąć ludzi, zwłaszcza młodych. Zachęcał do czytania Pisma Świętego, życia w sposób godny i świadomy, wolny od używek. Polsce wieszczono religijne wymieranie, jak miało to miejsce na Zachodzie, jednak wszystko potoczyło się inaczej… Franciszek Blachnicki nie od razu wiedział, jaką drogą pójdzie. Walcząc podczas II wojny światowej, widział dużo zła i nie umiał się z tym pogodzić. W marcu 1940 r. musiał uciekać przed gestapo. Został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Gdy słyszymy o relacji teściowa - synowa, zwykle nie mamy najlepszych skojarzeń. Pierwsze, jakie przychodzi nam do głowy, to odwieczny konflikt. Poza tym wszyscy znamy mrożące krew w żyłach historie lub złośliwe żarty z teściową w roli główniej. Stereotyp ten łamie bł. Marianna Biernacka - kobieta, która za swoją synową oddała życie. Jej wspomnienie obchodzimy 13 lipca.

Urodziła się w 1888 r. w Lipsku nad Biebrzą, na terenie dzisiejszej diecezji ełckiej. Przeżyła czasy zaborów i pierwszą wojnę światową. Została rozstrzelana 13 lipca 1943 r. w fortach niedaleko wsi Naumowicze pod Grodnem. Marianna pochodziła prawdopodobnie z rodziny grekokatolickiej. Nie zachowały się żadne dokumenty, na podstawie których można byłoby ustalić dzień i miesiąc urodzin. Wiadomo, że jej nazwisko rodowe to Czokało. Dzieciństwo spędziła w rodzinnym miasteczku.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Niejednokrotnie zadaję Panu Bogu pytanie: „Co jeszcze mogę zrobić? Jak wypełniać moją posługę?”. A Pan Bóg cierpliwie uczy mnie, że to On sam - tylko i wyłącznie - jest Dawcą powołania.

Aktualnym miejscem zamieszkania i posługi s. Marzeny Kucharskiej jest Dom Prowincjalny Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim przy ul. Kawęczyńskiej w Warszawie. Pytana o drogę odkrywania powołania zakonnego, siostra wyjaśnia, że obraz Brata Alberta, a raczej obrazki z jego podobizną towarzyszyły jej od lat dzieciństwa spędzonego - co akcentuje - w prostym drewnianym domu w małej wiosce Życzyn. - Czekały na mnie w książeczkach do nabożeństwa i szufladach. Później, gdy już umiałam czytać, zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na broszurki z podobizną dziwnego człowieka z brodą i o niezwykle dobrych oczach. Zatrzymując na nim wzrok, zastanawiałam się, dlaczego on przytula dziecko? Dziś myślę, że może szukał właśnie mnie… - snuje refleksję. - Siostry albertynki - nawiązuje do swojego zgromadzenia - obecne były w moim życiu od zawsze, tj. od pierwszych spotkań katechetycznych w salce przy kościele. To s. Kamila, siedząc ze mną pod ścianą salki, pokazała, że ziemia jest okrągła, a s. Antonina rozpaliła zachwyt nad świętymi, rozdając hojnie kolorowe obrazki - wspomina.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Krew Chrystusa niechaj mnie strzeże na życie wieczne - prosi szeptem kapłan przed przyjęciem Krwi Jezusa. Warto owe wezwanie uczynić osobistą modlitwą.

Pamiętamy czytanie z Księgi Wyjścia opowiadające o tym, jak Mojżesz kazał Izraelitom pokropić próg i odrzwia domów krwią baranka. Św. Jan Chryzostom w swojej katechezie chrzcielnej (umieszczonej w brewiarzu na Wielki Piątek) tłumaczy, że krew baranka jest obrazem krwi Zbawiciela. „Dlatego też obecnie prędzej ucieka nieprzyjaciel, gdy ujrzy już nie odrzwia skropione krwią, która była tylko obrazem, lecz rozjaśnione krwią prawdy usta wiernych - odrzwia świątyni poświęconej Chrystusowi”. Przyjmując Komunię św., naznaczamy Krwią Jezusa swoje usta. Ona nas ocala i chroni. Słowa św. Jana Chryzostoma przywoływał w swoim liście apostolskim papież Jan XXIII. Pisząc o przyjmowaniu Komunii św., cytował: „Odeszliśmy od tego stołu niczym lwy ziejące płomieniami. Staliśmy się postrachem dla demona, myśląc o tym, kim jest nasz Wódz i jak niezmiernie nas miłuje... Ta Krew, gdy godnie przyjęta, oddala demony, przywołuje aniołów, a nawet samego Pana aniołów... Ta Krew wylana oczyszcza cały świat... Ona jest ceną wszechświata, za którą Chrystus odkupił Kościół... Takie myśli powinny pohamować nasze zmysły. Dokąd będziemy kurczowo uczepieni spraw tego świata? Dokąd, pytam, będziemy trwać w bezczynności? Dokąd będziemy zaniedbywać troskę o własne zbawienie?”.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Rozmowa z ks. dr. Mateuszem Czubakiem, kapelanem siedleckiego Zakładu Karnego w Siedlcach.

Pamiętam ten pierwszy raz, gdy z kilkoma wolontariuszami stanąłem przed 40 bezdomnymi. Popatrzyli na nas i jeden z nich zapytał: „Chcecie bawić się w turystykę charytatywną czy z nami być?”. Zaskoczyło mnie to pytanie, ale odpowiedziałem bez większego namysłu: „Chcemy wam służyć i z wami być”. Tak rozpoczęła się duchowa przygoda z braćmi i siostrami bezdomnymi. Źródłem całej naszej posługi jest Eucharystia sprawowana w każdy piątek, o 17.00. Po niej odbywa się miting prowadzony przez liderów ze wspólnoty Cristeros. W każdą sobotę staramy się przygotować dla naszych bezdomnych ciepły posiłek, porozmawiać z nimi, modlić się. Wychodzimy razem do kina na rekolekcje filmowe. Próbujemy zmotywować do wychodzenia z bezdomności. We wrześniu 2019 r. zabraliśmy ich na pielgrzymkę do Pratulina, Kostomłotów i Kodnia. Okazało się, że jeden z naszych podopiecznych od wielu lat był świadkiem Jehowy. W Pratulinie, przy relikwiach bł. Męczenników Podlaskich, przeżył głębokie doświadczenie spotkania z Chrystusem i zapragnął powrócić do wspólnoty Kościoła katolickiego.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Opieszałość ze strony urzędników przy pracach nad planem miejscowego zagospodarowania - to zarzut mieszkańców bloku przy ul. Rytla 11, którzy od dwóch lat alarmują magistrat o zalewaniu nieruchomości przez wody deszczowe.

Problem bloku zdominował debatę nad raportem o stanie miasta na czerwcowej sesji. Iwona Sysik-Oliwa, mieszkanka nieruchomości przy ul. Rytla, wyraziła swoje uwagi co do planowania i zagospodarowania przestrzennego w mieście. - Ta dziedzina jest źródłem problemów, jakie nas dotykają - podkreśliła.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Na początku lipca odbyło się XII Spotkanie z Kulturą Tatarską i Regionalną. W programie znalazły się m.in. nauka strzelania z łuku, zwiedzanie mizaru i zawody biegowe.

Impreza rozpoczęła się w piątek 3 lipca od warsztatów genealogicznych dla dzieci i dorosłych. - Niektórym udało się odnaleźć kilka pokoleń. Myślę, że będziemy kontynuować takie zajęcia cyklicznie. W sobotę, rano i wieczorem, pływaliśmy kajakami po Zielawie. W ciągu dnia odwiedziliśmy tatarski cmentarz i wspólnie odczytywaliśmy nagrobne inskrypcje. Robiliśmy to m.in. za pomocą kredy. Po raz drugi w historii zorganizowaliśmy także grę terenową zatytułowaną „Poszukiwanie tatarskiego skarbu”. Wzięło w niej udział pięć drużyn. Uczestnicy musieli znaleźć konkretne punkty - ukryte w różnych częściach miejscowości, nawiązujące do tatarskiego dziedzictwa kulturowego - i rozwiązywać zagadki. Do przejścia mieli około… 15 km - opowiada Łukasz Węda, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Studzianka i pomysłodawca imprezy.
28/2020 (1302) 2020-07-08
Mimo obostrzeń epidemicznych lato zapowiada się całkiem ciekawie. Instytucje kultury przygotowały warsztaty w plenerze, koncerty, zajęcia dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Tegoroczne lato ze względu na pandemię koronawirusa będzie wyjątkowe. Wiele zaplanowanych wcześniej imprez nie odbędzie się. Wielu mieszkańców nie wyjedzie w tym roku na tradycyjny wypoczynek. Dlatego domy kultury przygotowały propozycje spędzenia czasu w mieście nie tylko dla najmłodszych, ale również i dorosłych.