Kiedy pierwszy raz w życiu stanąłem na polu tamtej bitwy,
rozegranej blisko 2,5 tys. lat temu, zadziwiły mnie spokój i
lenistwo otoczenia.
Wejścia do przesmyku pomiędzy wzgórzami strzeże niewielki pomnik ozdobiony podobizną dowódcy i symbolami zwycięskiej Nike, choć przecież militarnie walka została przegrana. I to w niecałe trzy dni. Przyjmując miarę, z jaką niektórzy podchodzą dzisiaj do powstania warszawskiego, należałoby okryć hańbą tych, którym zamarzyła się wolność i obrona tego, co stanowiło ich ojczyznę. A jednak w przestrzeni kultury i cywilizacji stali się oni wzorcem, symbolem wierności swojej ziemi, swoim rodzinom, swoim prawom. Stali się znakiem hartu ludzkiego ducha i odwagi bez cienia wątpliwości, gdy idzie o oddanie życia za najważniejsze. To, co napisałem, jest wspomnieniem mojego pobytu pod Termopilami - miejscem jednostkowej zdrady i wielosercowego zwycięstwa pokonanych.
Wejścia do przesmyku pomiędzy wzgórzami strzeże niewielki pomnik ozdobiony podobizną dowódcy i symbolami zwycięskiej Nike, choć przecież militarnie walka została przegrana. I to w niecałe trzy dni. Przyjmując miarę, z jaką niektórzy podchodzą dzisiaj do powstania warszawskiego, należałoby okryć hańbą tych, którym zamarzyła się wolność i obrona tego, co stanowiło ich ojczyznę. A jednak w przestrzeni kultury i cywilizacji stali się oni wzorcem, symbolem wierności swojej ziemi, swoim rodzinom, swoim prawom. Stali się znakiem hartu ludzkiego ducha i odwagi bez cienia wątpliwości, gdy idzie o oddanie życia za najważniejsze. To, co napisałem, jest wspomnieniem mojego pobytu pod Termopilami - miejscem jednostkowej zdrady i wielosercowego zwycięstwa pokonanych.