Ks. Jakub Przygrodzki z parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego we
Włodawie i katechetka Renata Ślązak oscarowy przebój „Shallow” nagrali
w wersji pielgrzymkowej.
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Internowanych i Represjonowanych
organizuje wyjazd dla osób zasłużonych w walce o niepodległość (o
potwierdzonym statusie) oraz ich małżonków - informuje Janusz
Olewiński, przewodniczący zarządu OSIiR.
Rozmowa z Robertem Mazurkiem, dyrektorem radzyńskiego Ośrodka
Kultury w Radzyniu Podlaskim.
Telewizja Radzyń od początku istnienia nadaje codziennie. Jej program podzielony został na trzy bloki. W pierwszym, w ramach „Radzyńskiej Kroniki Filmowej”, przypominamy ważne momenty i wydarzenia mające miejsce w przeszłości naszego miasta i regionu. Drugi stanowi „Poezja na dobranoc”, gdzie promujemy lokalnych poetów. Są to osoby, którym w ostatnich trzech latach ROK wydał tomiki poezji w ramach cyklu „Radzyńskich Wędrówek Literackich”. Zaprosiliśmy je do czytania swoich wierszy. Trzeci blok jest zróżnicowany w zależności od dnia tygodnia. Tutaj emitujemy rozmowy z lokalnymi specjalistami z różnych dziedzin, ludźmi kultury, artystami. Transmitujemy też wydarzenia kulturalne na żywo. W tej formie odbył się już stand-up Bilguuna Ariunbaatara pt. „Mongoł Show”, spektakl teatralny „Pomoc sąsiedzka” z udziałem Marzanny Graff i Aleksandra Mikołajczaka, koncerty zespołów Golden Life i Chłopcy z Placu Broni, a także spotkanie z Michałem Worochem w ramach „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Ponadto w trzecim bloku publikowane są autorskie programy dotyczące ogrodnictwa, zdrowia, lokalnej historii, wirtualne galerie sztuki czy też bajki dla dzieci. Cała nasza oferta została bardzo pozytywnie przyjęta przez widzów. Największą oglądalnością cieszą się relacje na żywo i programy poruszające problemy naszej lokalnej społeczności.
Telewizja Radzyń od początku istnienia nadaje codziennie. Jej program podzielony został na trzy bloki. W pierwszym, w ramach „Radzyńskiej Kroniki Filmowej”, przypominamy ważne momenty i wydarzenia mające miejsce w przeszłości naszego miasta i regionu. Drugi stanowi „Poezja na dobranoc”, gdzie promujemy lokalnych poetów. Są to osoby, którym w ostatnich trzech latach ROK wydał tomiki poezji w ramach cyklu „Radzyńskich Wędrówek Literackich”. Zaprosiliśmy je do czytania swoich wierszy. Trzeci blok jest zróżnicowany w zależności od dnia tygodnia. Tutaj emitujemy rozmowy z lokalnymi specjalistami z różnych dziedzin, ludźmi kultury, artystami. Transmitujemy też wydarzenia kulturalne na żywo. W tej formie odbył się już stand-up Bilguuna Ariunbaatara pt. „Mongoł Show”, spektakl teatralny „Pomoc sąsiedzka” z udziałem Marzanny Graff i Aleksandra Mikołajczaka, koncerty zespołów Golden Life i Chłopcy z Placu Broni, a także spotkanie z Michałem Worochem w ramach „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”. Ponadto w trzecim bloku publikowane są autorskie programy dotyczące ogrodnictwa, zdrowia, lokalnej historii, wirtualne galerie sztuki czy też bajki dla dzieci. Cała nasza oferta została bardzo pozytywnie przyjęta przez widzów. Największą oglądalnością cieszą się relacje na żywo i programy poruszające problemy naszej lokalnej społeczności.
1 sierpnia na pielgrzymi szlak wyruszyli przedstawiciele
bialskich grup 10A, 10B i 11. Wyjście zainaugurowała Msza św.
sprawowana pod przewodnictwem biskupa pomocniczego Grzegorza
Suchodolskiego.
W tym roku pielgrzymi wyszli z kościoła Narodzenia NMP. Dziesięcioosobowej grupie przewodził ks. Mateusz Kowalik. Bp G. Suchodolski zachęcał w homilii, aby na tegoroczne pielgrzymowanie spojrzeć przez pryzmat słowa Bożego. - W tym roku miało być wielkie święto i fetowanie 40 Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej. Niestety, epidemia zweryfikowała, wręcz storpedowała, wszystkie zacne plany. Patrząc po ludzku, można powiedzieć, że to krach i katastrofa. Na Jasną Górę miały pójść tysiące ludzi, a pójdą tylko nieliczni. Podobnie było w przypadku Jeremiasza i św. Jana Chrzciciela, o których czytamy dziś podczas Mszy św. - zauważył. - Ich misja miała być piękna i wzniosła. Czy Bóg się pomylił? Nie! Bóg od nich, a dziś także i od nas, żąda ofiary, a jednym z jej imion jest wierność aż do końca Bożym zrządzeniom i planom, a także przychodzącym przeciwnościom. Pan Bóg w tym roku chce od nas czegoś innego. Mówi do nas, jak do św. Jana: „Potrzeba, abym Ja wzrastał, a ty, abyś się umniejszał”. Dzisiejsi prorocy zrozumieli, że nie swoją siłą człowiek zwycięża, że mają realizować Boski, a nie własny projekt, bo tylko taki dotyczy życia wiecznego - głosił biskup.
W tym roku pielgrzymi wyszli z kościoła Narodzenia NMP. Dziesięcioosobowej grupie przewodził ks. Mateusz Kowalik. Bp G. Suchodolski zachęcał w homilii, aby na tegoroczne pielgrzymowanie spojrzeć przez pryzmat słowa Bożego. - W tym roku miało być wielkie święto i fetowanie 40 Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej. Niestety, epidemia zweryfikowała, wręcz storpedowała, wszystkie zacne plany. Patrząc po ludzku, można powiedzieć, że to krach i katastrofa. Na Jasną Górę miały pójść tysiące ludzi, a pójdą tylko nieliczni. Podobnie było w przypadku Jeremiasza i św. Jana Chrzciciela, o których czytamy dziś podczas Mszy św. - zauważył. - Ich misja miała być piękna i wzniosła. Czy Bóg się pomylił? Nie! Bóg od nich, a dziś także i od nas, żąda ofiary, a jednym z jej imion jest wierność aż do końca Bożym zrządzeniom i planom, a także przychodzącym przeciwnościom. Pan Bóg w tym roku chce od nas czegoś innego. Mówi do nas, jak do św. Jana: „Potrzeba, abym Ja wzrastał, a ty, abyś się umniejszał”. Dzisiejsi prorocy zrozumieli, że nie swoją siłą człowiek zwycięża, że mają realizować Boski, a nie własny projekt, bo tylko taki dotyczy życia wiecznego - głosił biskup.
Ponad 80 kapłanów, siostry zakonne, rodzina, władze samorządowe
gminy Górzno i licznie zgromadzeni parafianie pożegnali śp. ks.
prałata Eugeniusza Gaładyka, który po długiej chorobie odszedł do
domu Pana.
Mszy św. pogrzebowej w parafii św. Jana Chrzciciela przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Ordynariusz w homilii wiele miejsca poświęcił zmarłemu i jego życiu. - Śp. ks. Eugeniusz otrzymał od Boga szczególny charyzmat, szczególną łaskę rozpoznaną przez księży biskupów. Jest to charyzmat troski o życie duchowe. O życie, które bierze początek z Bożego ducha otrzymanego w sakramencie chrztu, którego treścią jest bliskość z Bogiem - przypomniał biskup. Śp. ks. E. Gaładyk, będąc wikariuszem w katedrze, został mianowany przez bp. Jana Mazura spowiednikiem zwyczajnym alumnów seminarium. - Było to jego doświadczenie formowania serca, kształtowania sumienia przyszłych księży. Posługa bardzo ważna i bardzo odpowiedzialna - podkreślał bp K. Gurda. Przypomniał też, że jedyną samodzielną parafią ks. Eugeniusza była parafia Pruszyn, gdzie przez 15 lat posługiwał jako proboszcz, sprawując jednocześnie funkcję spowiednika w seminarium. - Parafianie cenili go nie tyle za prace materialne, co - przede wszystkim - za posługę duszpasterską, posługę w konfesjonale i bliskość. Pośród świadectw znajdujemy takie: „wspaniały, skromny, odpowiedzialny człowiek”, „człowiek o wielkim sercu”, „wspaniały kapłan”- wspominał biskup.
Mszy św. pogrzebowej w parafii św. Jana Chrzciciela przewodniczył bp Kazimierz Gurda. Ordynariusz w homilii wiele miejsca poświęcił zmarłemu i jego życiu. - Śp. ks. Eugeniusz otrzymał od Boga szczególny charyzmat, szczególną łaskę rozpoznaną przez księży biskupów. Jest to charyzmat troski o życie duchowe. O życie, które bierze początek z Bożego ducha otrzymanego w sakramencie chrztu, którego treścią jest bliskość z Bogiem - przypomniał biskup. Śp. ks. E. Gaładyk, będąc wikariuszem w katedrze, został mianowany przez bp. Jana Mazura spowiednikiem zwyczajnym alumnów seminarium. - Było to jego doświadczenie formowania serca, kształtowania sumienia przyszłych księży. Posługa bardzo ważna i bardzo odpowiedzialna - podkreślał bp K. Gurda. Przypomniał też, że jedyną samodzielną parafią ks. Eugeniusza była parafia Pruszyn, gdzie przez 15 lat posługiwał jako proboszcz, sprawując jednocześnie funkcję spowiednika w seminarium. - Parafianie cenili go nie tyle za prace materialne, co - przede wszystkim - za posługę duszpasterską, posługę w konfesjonale i bliskość. Pośród świadectw znajdujemy takie: „wspaniały, skromny, odpowiedzialny człowiek”, „człowiek o wielkim sercu”, „wspaniały kapłan”- wspominał biskup.
Św. Jan Paweł II podczas swoich pielgrzymek po całym świecie
kierował do ludzi słowa otuchy, ale też karcił i wzywał do większej
pracy nad sobą. Co z tego dziś pamiętamy?
Liczne podróże apostolskie Jana Pawła II były jednym z ważniejszych wyróżników jego pontyfikatu. Odwiedził 132 kraje i około 900 miejscowości. Polska jest krajem, który papież odwiedzał najczęściej - dziewięć razy. W podróżach spędził 586 dni, wygłosił ponad 2,4 tys. przemówień. Podczas wszystkich wyjazdów zagranicznych przebył ponad 1,7 mln km, co odpowiada ponad 42-krotnemu okrążeniu Ziemi wokół równika lub prawie 4,5-krotnej średniej odległości między Ziemią a Księżycem. Ale nie odległości się liczyły, lecz treści, które przekazywał. Benedykt XVI w wywiadzie dla Telewizji Polskiej z 16 października 2005 r. powiedział, że nie ma zamiaru wydawać dużo dokumentów, ponieważ spuścizna myśli Jana Pawła II jest „bardzo bogatym skarbem”, który trzeba sobie nadal przyswajać, gdyż pomaga nam być Kościołem naszych czasów i przyszłości. Słowa Papieża Polaka, zarówno te, które padały podczas pielgrzymowania, jak i zawarte w encyklikach, listach oraz innych dokumentach, inspirowały ludzi na całym świecie. Tematy, jakie poruszał, dotykały wszystkich obszarów życia: od wiary, dialogu ekumenicznego, kwestii społecznych, naukowych i kulturalnych, poprzez działania na rzecz wolności narodów, ich integracji, po rozwój oraz namysł nad etycznymi podstawami nowoczesnej gospodarki, polityki czy współpracy międzynarodowej.
Liczne podróże apostolskie Jana Pawła II były jednym z ważniejszych wyróżników jego pontyfikatu. Odwiedził 132 kraje i około 900 miejscowości. Polska jest krajem, który papież odwiedzał najczęściej - dziewięć razy. W podróżach spędził 586 dni, wygłosił ponad 2,4 tys. przemówień. Podczas wszystkich wyjazdów zagranicznych przebył ponad 1,7 mln km, co odpowiada ponad 42-krotnemu okrążeniu Ziemi wokół równika lub prawie 4,5-krotnej średniej odległości między Ziemią a Księżycem. Ale nie odległości się liczyły, lecz treści, które przekazywał. Benedykt XVI w wywiadzie dla Telewizji Polskiej z 16 października 2005 r. powiedział, że nie ma zamiaru wydawać dużo dokumentów, ponieważ spuścizna myśli Jana Pawła II jest „bardzo bogatym skarbem”, który trzeba sobie nadal przyswajać, gdyż pomaga nam być Kościołem naszych czasów i przyszłości. Słowa Papieża Polaka, zarówno te, które padały podczas pielgrzymowania, jak i zawarte w encyklikach, listach oraz innych dokumentach, inspirowały ludzi na całym świecie. Tematy, jakie poruszał, dotykały wszystkich obszarów życia: od wiary, dialogu ekumenicznego, kwestii społecznych, naukowych i kulturalnych, poprzez działania na rzecz wolności narodów, ich integracji, po rozwój oraz namysł nad etycznymi podstawami nowoczesnej gospodarki, polityki czy współpracy międzynarodowej.
Młodzi i doświadczeni artyści połączyli siły, aby stworzyć
mieszkańcom patriotyczne widowisko. 2 sierpnia na plenerowej scenie
w Rykach wybrzmiał koncert „Świętujmy z Niepodległą”.
Muzyczne, i nie tylko muzyczne, widowisko zagościło w ofercie Miejsko-Gminnego Centrum Kultury po długim przestoju. Czas epidemii sprawił, że od wiosny nie odbywały się żadne większe imprezy. Ta miała mieć miejsce 3 maja, ale ze względów bezpieczeństwa trzeba było ją przesunąć. Plusem zaistniałej sytuacji jest jednak to, że podczas sierpniowego koncertu publiczność po raz pierwszy mogła gościć w przechodzącym wciąż rewitalizację parku. Zamysłem organizatorów od samego początku był wielopokoleniowy charakter świętowania. Dlatego, zanim jeszcze cokolwiek zaczęło się dziać na plenerowej scenie, najmłodsi odwiedzili ryckie kino. Z myślą o nich teatr „Pan O” z Poznania wystawił sztukę „W Akademii Pana Kleksa”. Aktorzy zabrali dzieci w podróż do świata magii i wyobraźni. Główną atrakcją spektaklu był m.in. pokaz świateł UV, za pomocą których na scenie pojawiły się latające motyle. Od wczesnego popołudnia dzieci mogły skorzystać także z warsztatów plastycznych w plenerze. Pod okiem instruktorki Iwony Jaroń wycinały patriotyczne kwiaty i tworzyły narodowe flagi.
Muzyczne, i nie tylko muzyczne, widowisko zagościło w ofercie Miejsko-Gminnego Centrum Kultury po długim przestoju. Czas epidemii sprawił, że od wiosny nie odbywały się żadne większe imprezy. Ta miała mieć miejsce 3 maja, ale ze względów bezpieczeństwa trzeba było ją przesunąć. Plusem zaistniałej sytuacji jest jednak to, że podczas sierpniowego koncertu publiczność po raz pierwszy mogła gościć w przechodzącym wciąż rewitalizację parku. Zamysłem organizatorów od samego początku był wielopokoleniowy charakter świętowania. Dlatego, zanim jeszcze cokolwiek zaczęło się dziać na plenerowej scenie, najmłodsi odwiedzili ryckie kino. Z myślą o nich teatr „Pan O” z Poznania wystawił sztukę „W Akademii Pana Kleksa”. Aktorzy zabrali dzieci w podróż do świata magii i wyobraźni. Główną atrakcją spektaklu był m.in. pokaz świateł UV, za pomocą których na scenie pojawiły się latające motyle. Od wczesnego popołudnia dzieci mogły skorzystać także z warsztatów plastycznych w plenerze. Pod okiem instruktorki Iwony Jaroń wycinały patriotyczne kwiaty i tworzyły narodowe flagi.
Zapewne niektórzy z czytelników pamiętają słynny już wykład
Aleksandra Kwaśniewskiego w Kijowie, w czasie którego były
prezydent, dość skutecznie walcząc z siłą grawitacji, objaśniał
zgromadzonym studentom tajniki dobrego wychowania.
Pomijając domysły części polskiej braci dziennikarskiej na temat diety, a zwłaszcza napojów, które przed wystąpieniem zażywał, należy wspomnieć i pochwalić doskonałą znajomość języka francuskiego, a zwłaszcza powstrzymanie się przed skonfundowaniem części słuchaczy, którzy tego języka cokolwiek „nie panimali”. Można by rzec, iż nasz były prezydent wykazał się ogromną kulturą osobistą. Wydaje się jednak, że część polskiej elity politycznej owej lekcji jakoś nie wykorzystała. Początek mijającego tygodnia zdominowała debata w mediach na temat obecności lub nie na uroczystości zaprzysiężenia nowego (a raczej starego) prezydenta. Szczególnie w procederze odmawiania pojawienia się na tej uroczystości przodowali politycy związani z Platformą Obywatelską. Mnożone przez nich powody absencji mogły przyprawić o zawrót głowy. Owszem, od razu było można poznać, że nie o demonstrację sprzeciwu wobec dyktatorskich zapędów Jarosława Kaczyńskiego i kierowanej przezeń partii chodzi. Zasadniczym elementem tychże uzasadnień była nieprzetrawiona jeszcze frustracja po przegranych ósmych z rzędu wyborach.
Pomijając domysły części polskiej braci dziennikarskiej na temat diety, a zwłaszcza napojów, które przed wystąpieniem zażywał, należy wspomnieć i pochwalić doskonałą znajomość języka francuskiego, a zwłaszcza powstrzymanie się przed skonfundowaniem części słuchaczy, którzy tego języka cokolwiek „nie panimali”. Można by rzec, iż nasz były prezydent wykazał się ogromną kulturą osobistą. Wydaje się jednak, że część polskiej elity politycznej owej lekcji jakoś nie wykorzystała. Początek mijającego tygodnia zdominowała debata w mediach na temat obecności lub nie na uroczystości zaprzysiężenia nowego (a raczej starego) prezydenta. Szczególnie w procederze odmawiania pojawienia się na tej uroczystości przodowali politycy związani z Platformą Obywatelską. Mnożone przez nich powody absencji mogły przyprawić o zawrót głowy. Owszem, od razu było można poznać, że nie o demonstrację sprzeciwu wobec dyktatorskich zapędów Jarosława Kaczyńskiego i kierowanej przezeń partii chodzi. Zasadniczym elementem tychże uzasadnień była nieprzetrawiona jeszcze frustracja po przegranych ósmych z rzędu wyborach.
Trzeba uczciwie przyznać, że co jak co, ale „obywatelską postawę”
udało się PiS-owi pośród „artystycznych elit” rozbudzić.
Do grona narzekających na głodowe emerytury, na brak możliwości rozwoju i najszerzej pojętej - nie tylko artystycznej - wolności dołączył Janusz Gajos. Aktor znany i ceniony, dla wielu przede wszystkim niezapomniany Janek z „Czterech pancernych i psa”. Tenże rozpoznawalny artysta z przyczyn zapewne obywatelskich odniósł się był w wywiadzie do aktualnej sytuacji politycznej. Jak przystało na człowieka wyżyn, ostro skrytykował istniejący stan rzeczy. „Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części... To jest zbrodnia, ponieważ znamy takie przykłady, takie pociągnięcia z historii. Tak powstawało to, co się później nazwało hitleryzmem” - zawyrokował. Nie trzeba ani nikomu objaśniać, ani nikogo przekonywać, że mianem małego człowieka określił Gajos prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który, według aktora, jest ucieleśnieniem nie tylko politycznego zła. Do żadnej z elitarnych głów nie wdarła się myśl o zareagowaniu na te paskudne Gajosowe słowa, dopóki europosłanka Beata Mazurek nie oceniła ich jako „insynuacji prostaka”.
Do grona narzekających na głodowe emerytury, na brak możliwości rozwoju i najszerzej pojętej - nie tylko artystycznej - wolności dołączył Janusz Gajos. Aktor znany i ceniony, dla wielu przede wszystkim niezapomniany Janek z „Czterech pancernych i psa”. Tenże rozpoznawalny artysta z przyczyn zapewne obywatelskich odniósł się był w wywiadzie do aktualnej sytuacji politycznej. Jak przystało na człowieka wyżyn, ostro skrytykował istniejący stan rzeczy. „Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części... To jest zbrodnia, ponieważ znamy takie przykłady, takie pociągnięcia z historii. Tak powstawało to, co się później nazwało hitleryzmem” - zawyrokował. Nie trzeba ani nikomu objaśniać, ani nikogo przekonywać, że mianem małego człowieka określił Gajos prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który, według aktora, jest ucieleśnieniem nie tylko politycznego zła. Do żadnej z elitarnych głów nie wdarła się myśl o zareagowaniu na te paskudne Gajosowe słowa, dopóki europosłanka Beata Mazurek nie oceniła ich jako „insynuacji prostaka”.