W dzisiejszym felietonie, w drugim miesiącu wakacji, postaram się
uciec
jak najdalej od polityki. Niemniej jednak od polityki nie ma wakacji.
11 sierpnia odbyło się jednodniowe - 36 posiedzenie sejmu.
Aktualności
Rozmowa z Markiem Maksymowiczem, sekretarzem Związku Pszczelarzy
„Podlasie”, prezesem Gminnego Koła Pszczelarzy w Rokitnie.
Jak warunki pogodowe wpłynęły w tegorocznym sezonie na zbiory miodu?
Nie był to najlepszy sezon, jeśli chodzi o miodobranie. Z punktu widzenia naszego regionu - a ze względu na stały kontakt z kolegami pszczelarzami, mam dobrą orientację - oceniam go jako średni. Maj był bardzo zimny, podobno najzimniejszy od 40 lat. Ponieważ u nas pierwszym towarowym zbiorem jest rzepak, ze względu na niesprzyjającą pogodę pszczoły zebrały z niego mało pożytku. Z kolei lipy, mimo że kwitły w miarę obficie, z powodu nagłej suszy w ciągu kilku dni przestały nektarować. Co ciekawe, na naszym terenie wyjątkowo dobrze nektarowała akacja. Kwitnie w czerwcu, między rzepakiem a lipą, jest rośliną dość kapryśną i rzadko się zdarza, żeby przyniosła większy pożytek, w tym roku wstrzeliła się jednak w dobre warunki pogodowe. Paradoksalnie - nie było większego pożytku z głównych roślin miododajnych na naszym terenie - rzepaku i lipy, ale za to była akacja, jak też facelia i gryka.
Jak warunki pogodowe wpłynęły w tegorocznym sezonie na zbiory miodu?
Nie był to najlepszy sezon, jeśli chodzi o miodobranie. Z punktu widzenia naszego regionu - a ze względu na stały kontakt z kolegami pszczelarzami, mam dobrą orientację - oceniam go jako średni. Maj był bardzo zimny, podobno najzimniejszy od 40 lat. Ponieważ u nas pierwszym towarowym zbiorem jest rzepak, ze względu na niesprzyjającą pogodę pszczoły zebrały z niego mało pożytku. Z kolei lipy, mimo że kwitły w miarę obficie, z powodu nagłej suszy w ciągu kilku dni przestały nektarować. Co ciekawe, na naszym terenie wyjątkowo dobrze nektarowała akacja. Kwitnie w czerwcu, między rzepakiem a lipą, jest rośliną dość kapryśną i rzadko się zdarza, żeby przyniosła większy pożytek, w tym roku wstrzeliła się jednak w dobre warunki pogodowe. Paradoksalnie - nie było większego pożytku z głównych roślin miododajnych na naszym terenie - rzepaku i lipy, ale za to była akacja, jak też facelia i gryka.
28 sierpnia w sanktuarium Matki Bożej odbędzie się Diecezjalna
Pielgrzymka Żywego Różańca. Do udziału zaproszeni są wszyscy
członkowie
KŻR.
Duchowa obecność na trasie pielgrzymki jest umocnieniem dla
zmierzających ku Jasnej Górze pątników. Pielgrzymowanie duchowe odbywa
się w kościele i w domu.
Rozmowa z ks. Marcinem Prudaczukiem, studentem Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego.
Proszę Księdza, da się odpowiedzieć na pytanie, które każdego dnia zadaje sobie wiele osób w podeszłym wieku: czy starość ma sens?
Jest jednym z etapów naszego życia, więc skoro uważamy, że nasze życie ma sens, to i ten czas należy postrzegać jako dobry. I chociaż mogą dawać się nam we znaki różnego rodzaju trudności związane ze słabościami ciała, to jest to dobry czas, by zdać sobie sprawę, że o mojej wartości nie decyduje moja sprawność - takie myślenie często może towarzyszyć ludziom na wcześniejszych etapach życia. Czas starości daje szansę nauczenia się życia ze swoimi słabościami. W Piśmie Świętym możemy odnaleźć przesłanie, że starość to czas pomyślny, w którym człowiek może w pełni zrozumieć sens swojego życia i powołania. „Starość jest czcigodna” - czytamy w Księdze Mądrości - „nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane” (4,8-9). Można powiedzieć, że to ostatni etap ludzkiego dojrzewania.
Proszę Księdza, da się odpowiedzieć na pytanie, które każdego dnia zadaje sobie wiele osób w podeszłym wieku: czy starość ma sens?
Jest jednym z etapów naszego życia, więc skoro uważamy, że nasze życie ma sens, to i ten czas należy postrzegać jako dobry. I chociaż mogą dawać się nam we znaki różnego rodzaju trudności związane ze słabościami ciała, to jest to dobry czas, by zdać sobie sprawę, że o mojej wartości nie decyduje moja sprawność - takie myślenie często może towarzyszyć ludziom na wcześniejszych etapach życia. Czas starości daje szansę nauczenia się życia ze swoimi słabościami. W Piśmie Świętym możemy odnaleźć przesłanie, że starość to czas pomyślny, w którym człowiek może w pełni zrozumieć sens swojego życia i powołania. „Starość jest czcigodna” - czytamy w Księdze Mądrości - „nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości - życie nieskalane” (4,8-9). Można powiedzieć, że to ostatni etap ludzkiego dojrzewania.
Rozmowa z prof. Janem Żarynem, historykiem, dyrektorem Instytutu
Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana
Paderewskiego.
Panie Profesorze, obecni 20, 30-latkowie, nie wspominając o nastolatkach, nie znają kard. Stefana Wyszyńskiego, jego nauczania i roli w dziejach Polski. Tymczasem jest to postać niezwykła w naszej historii. Co nasz kraj zawdzięcza kardynałowi?
Rzeczywiście młodsze pokolenie ma kłopot z rozpoznaniem tej wybitnej postaci, co w pewnym sensie jest przywilejem wieku. Jednak z drugiej strony wskazuje, że być może młodzi potrzebują strawniejszej formy przekazu, która pozwoliłaby im zrozumieć, kim był kard. Wyszyński. Liczę, iż beatyfikacja i czas przed nią pomogą nam dostrzec wielkość osobowości kardynała i jego dziedzictwo. Nie przez przypadek Jan Paweł II nazwał go Prymasem Tysiąclecia, czyli prymasem, który przeniósł nas wraz z naszym polskim wielobarwnym chrześcijańskim dziedzictwem z jednego tysiąclecia w drugie. Warto podkreślić, iż miało to miejsce, kiedy znacząca część elit została wymordowana podczas II wojny światowej i epoki stalinowskiej, a potem nowa pseudoelita narodu na czele z komunistami czyniła wszystko, by nas zniewolić i odseparować od tysiącletniej lekcji historii.
Panie Profesorze, obecni 20, 30-latkowie, nie wspominając o nastolatkach, nie znają kard. Stefana Wyszyńskiego, jego nauczania i roli w dziejach Polski. Tymczasem jest to postać niezwykła w naszej historii. Co nasz kraj zawdzięcza kardynałowi?
Rzeczywiście młodsze pokolenie ma kłopot z rozpoznaniem tej wybitnej postaci, co w pewnym sensie jest przywilejem wieku. Jednak z drugiej strony wskazuje, że być może młodzi potrzebują strawniejszej formy przekazu, która pozwoliłaby im zrozumieć, kim był kard. Wyszyński. Liczę, iż beatyfikacja i czas przed nią pomogą nam dostrzec wielkość osobowości kardynała i jego dziedzictwo. Nie przez przypadek Jan Paweł II nazwał go Prymasem Tysiąclecia, czyli prymasem, który przeniósł nas wraz z naszym polskim wielobarwnym chrześcijańskim dziedzictwem z jednego tysiąclecia w drugie. Warto podkreślić, iż miało to miejsce, kiedy znacząca część elit została wymordowana podczas II wojny światowej i epoki stalinowskiej, a potem nowa pseudoelita narodu na czele z komunistami czyniła wszystko, by nas zniewolić i odseparować od tysiącletniej lekcji historii.
Rozmowa z ks. Marianem Banasiukiem, proboszczem parafii
Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zarzeczu Łukowskim, o szczególnej
formie (nie tylko) duchowego pielgrzymowania mieszkańców parafii
Zarzecz, o duchowych owocach tak przeżywanych rekolekcji w drodze i
ich wpływie na duchową kondycję wspólnoty parafialnej.
Mieszkańcy parafii Zarzecz od kilku lat w czasie trwania Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę podjęli niezwykłe zobowiązanie. Proszę nam o nim opowiedzieć.
Idea pielgrzymowania wewnątrz parafii zrodziła się cztery lata temu. Najkrócej rzecz ujmując: od 2 do 13 sierpnia z każdej wioski wyruszają piesze grupy, zmierzając do świątyni parafialnej. A jest ich siedem. Odcinki są różnej długości - od 1,5 km do ponad 6 km. Każda grupa idzie z krzyżem, ma własny system nagłośnienia, dysponuje wcześniej opracowanymi materiałami formacyjnymi i śpiewnikami. Każdego dnia z którąś z grup idzie ksiądz (w tym roku pomagają nam dk. Mateusz i ks. Paweł Siedlanowski). Znamy dość dokładny czas wędrówki, zatem zazwyczaj udaje nam się spotkać przed bramą kościoła ok. 17.50 i razem, śpiewając pieśń, wchodzimy do świątyni.
Mieszkańcy parafii Zarzecz od kilku lat w czasie trwania Pieszej Pielgrzymki Podlaskiej na Jasną Górę podjęli niezwykłe zobowiązanie. Proszę nam o nim opowiedzieć.
Idea pielgrzymowania wewnątrz parafii zrodziła się cztery lata temu. Najkrócej rzecz ujmując: od 2 do 13 sierpnia z każdej wioski wyruszają piesze grupy, zmierzając do świątyni parafialnej. A jest ich siedem. Odcinki są różnej długości - od 1,5 km do ponad 6 km. Każda grupa idzie z krzyżem, ma własny system nagłośnienia, dysponuje wcześniej opracowanymi materiałami formacyjnymi i śpiewnikami. Każdego dnia z którąś z grup idzie ksiądz (w tym roku pomagają nam dk. Mateusz i ks. Paweł Siedlanowski). Znamy dość dokładny czas wędrówki, zatem zazwyczaj udaje nam się spotkać przed bramą kościoła ok. 17.50 i razem, śpiewając pieśń, wchodzimy do świątyni.
Rehabilitacja ducha i ciała - to myśl, która przyświeca nam w
codziennej działalności Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej
„Promień” w Mariówce - podkreśla siostra Barbara Pełszyńska, lekarz
neurolog i kierownik ośrodka.
NZOZ „Promień” mieści się w malowniczo położonej małej miejscowości w powiecie przysuskim. - Ośrodek rozpoczął działalność w 2011 r. , w roku beatyfikacji Jana Pawła II, i służy szeroko pojętej pomocy ludziom cierpiącym i potrzebującym - tłumaczy s. B. Pełszyńska. Jak dodaje siostra, „Promień” mieści się w budynkach dawnych szkół Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, zlikwidowanych przez władze komunistyczne w 1954 r. W obrębie dzieła „Promień” funkcjonuje NZOZ „Promień” i Ośrodek Edukacyjno- Profilaktyczny. - Mariówka położona jest w słonecznej kotlinie, u podnóża Gór Świętokrzyskich, w obrębie Obszaru Krajobrazu Chronionego „Lasy Przysusko-Szydłowieckie”. Panuje tu swoisty klimat przepełniony ciszą. Wyjątkowe walory przyrodnicze, krajobrazowe i mikroklimatyczne oraz czyste powietrze predysponują to miejsce do regeneracji fizyczno-duchowej w ramach rehabilitacji leczniczej i społecznej - przekonuje kierownik NZOZ.
NZOZ „Promień” mieści się w malowniczo położonej małej miejscowości w powiecie przysuskim. - Ośrodek rozpoczął działalność w 2011 r. , w roku beatyfikacji Jana Pawła II, i służy szeroko pojętej pomocy ludziom cierpiącym i potrzebującym - tłumaczy s. B. Pełszyńska. Jak dodaje siostra, „Promień” mieści się w budynkach dawnych szkół Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, zlikwidowanych przez władze komunistyczne w 1954 r. W obrębie dzieła „Promień” funkcjonuje NZOZ „Promień” i Ośrodek Edukacyjno- Profilaktyczny. - Mariówka położona jest w słonecznej kotlinie, u podnóża Gór Świętokrzyskich, w obrębie Obszaru Krajobrazu Chronionego „Lasy Przysusko-Szydłowieckie”. Panuje tu swoisty klimat przepełniony ciszą. Wyjątkowe walory przyrodnicze, krajobrazowe i mikroklimatyczne oraz czyste powietrze predysponują to miejsce do regeneracji fizyczno-duchowej w ramach rehabilitacji leczniczej i społecznej - przekonuje kierownik NZOZ.
W poniedziałek 9 lipca Hubert Pasiak oficjalnie ogłosił swój start
w wyborach na wójta gminy Zbuczyn.
Wójt blisko ludzi - takie hasło przyświeca jego kandydaturze oraz programowi wyborczemu, który zaprezentował w otoczeniu mieszkańców gminy. - Kiedy w połowie kadencji wójt Tomasz Hapunowicz zrezygnował ze stanowiska, było to dla wszystkich, także dla mnie, ogromne zaskoczenie. Jednak nie zastanawiałem się długo, czy ubiegać się o to zaszczytne i trudne stanowisko. Uważam, że moje kompetencje, wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe predestynują mnie, aby kandydować i dobrze gospodarzyć w gminie Zbuczyn - tłumaczył motywy swojej decyzji. H. Pasiak ukończył politologię na Uniwersytecie Warszawskim, a także studia podyplomowe MBA. Jest prezesem jednej z największych organizacji pozarządowych w regionie - Stowarzyszenia Ośrodek Kultury i Aktywności Lokalnej w Krzesku, którego był pomysłodawcą i założycielem, a także Lokalnej Grupy Działania Ziemi Siedleckiej, która również powstała dzięki jego inicjatywie. I to właśnie z zaangażowania społecznego, trwającego od szkoły podstawowej, mieszkańcy gminy znają go najlepiej.
Wójt blisko ludzi - takie hasło przyświeca jego kandydaturze oraz programowi wyborczemu, który zaprezentował w otoczeniu mieszkańców gminy. - Kiedy w połowie kadencji wójt Tomasz Hapunowicz zrezygnował ze stanowiska, było to dla wszystkich, także dla mnie, ogromne zaskoczenie. Jednak nie zastanawiałem się długo, czy ubiegać się o to zaszczytne i trudne stanowisko. Uważam, że moje kompetencje, wykształcenie oraz doświadczenie zawodowe predestynują mnie, aby kandydować i dobrze gospodarzyć w gminie Zbuczyn - tłumaczył motywy swojej decyzji. H. Pasiak ukończył politologię na Uniwersytecie Warszawskim, a także studia podyplomowe MBA. Jest prezesem jednej z największych organizacji pozarządowych w regionie - Stowarzyszenia Ośrodek Kultury i Aktywności Lokalnej w Krzesku, którego był pomysłodawcą i założycielem, a także Lokalnej Grupy Działania Ziemi Siedleckiej, która również powstała dzięki jego inicjatywie. I to właśnie z zaangażowania społecznego, trwającego od szkoły podstawowej, mieszkańcy gminy znają go najlepiej.
16 sierpnia rozpoczną się prace remontowe drewnianej wieży
zegarowej starego ratusza, w którym mieści się Muzeum Regionalne w
Siedlcach.
Zabytkowy, pochodzący z XVIII w., budynek stanowi wizytówkę miasta głównie z powodu znajdującej się na jego szczycie figury Jacka, czyli Atlasa dźwigającego kulę ziemską. - Zakres prac remontowych będzie dosyć szeroki - mówi Krzysztof Chaberski, zastępca dyrektora Muzeum Regionalnego. - Odrestaurowana zostanie drewniana konstrukcja wieży, która będzie zdjęta i odtworzona ze wszystkimi elementami ozdobnymi - dodaje K. Chaberski. Jednocześnie zwraca uwagę na problemy związane z wsiąkającą w konstrukcję wodą. - Kiedyś zostało to już naprawione, ale albo wadliwie, albo po prostu upływ czasu spowodował, że woda przy większych opadach zacieka, pojawiają się wilgoć i grzyb - tłumaczy zastępca dyrektora MR. W ramach przeprowadzonych prac powstanie ciąg schodów i drabin, które umożliwią bezpieczne przechodzenie przez wszystkie kondygnacje wieży. Zamontowana ma być instalacja elektryczna, która służyć będzie do tworzenia iluminacji wieży przed ważnymi wydarzeniami czy świętami. Na szczycie ratusza pojawi się też dodatkowe oświetlenie.
Zabytkowy, pochodzący z XVIII w., budynek stanowi wizytówkę miasta głównie z powodu znajdującej się na jego szczycie figury Jacka, czyli Atlasa dźwigającego kulę ziemską. - Zakres prac remontowych będzie dosyć szeroki - mówi Krzysztof Chaberski, zastępca dyrektora Muzeum Regionalnego. - Odrestaurowana zostanie drewniana konstrukcja wieży, która będzie zdjęta i odtworzona ze wszystkimi elementami ozdobnymi - dodaje K. Chaberski. Jednocześnie zwraca uwagę na problemy związane z wsiąkającą w konstrukcję wodą. - Kiedyś zostało to już naprawione, ale albo wadliwie, albo po prostu upływ czasu spowodował, że woda przy większych opadach zacieka, pojawiają się wilgoć i grzyb - tłumaczy zastępca dyrektora MR. W ramach przeprowadzonych prac powstanie ciąg schodów i drabin, które umożliwią bezpieczne przechodzenie przez wszystkie kondygnacje wieży. Zamontowana ma być instalacja elektryczna, która służyć będzie do tworzenia iluminacji wieży przed ważnymi wydarzeniami czy świętami. Na szczycie ratusza pojawi się też dodatkowe oświetlenie.