Jadąc niedawno ulicą, zauważyłem na tylnej klapie samochodu
przede mną nalepkę w kształcie czerwonych ust, na której widniał
napis w języku cokolwiek nierodzimym: Kiss my ass. Początkowo
wydawało mi się, że ten żarcik jest może i zabawny, ale w
ostateczności stwierdziłem, że jest cokolwiek nie na miejscu.
Gdy wyprzedziłem ten samochód, okazało się, że jego kierowcą jest młoda blondynka. Zapewne nie wiedziała albo nie powiadomiono jej, co ma napisane na klapie tylnej samochodu. To nic nieznaczące zdarzenie przypomniało mi się, gdy przyglądać się zacząłem bliżej kampanii do samorządów prowadzonej przez poszczególne partie i ugrupowania. Jakoś mam wrażenie, że jeśli nawet frontowo prezentują się oni jak najbardziej przykładnie, to jednak oglądani z tyłu mówią to samo, co usta przyklejone do karoserii samochodowej. Pierwszym przykładem jest dla mnie kandydat na prezydenta stolicy naszego państwa Rafał Trzaskowski. Jego propozycje, zdaniem oponentów, całkowicie go pogrążające, gdyż będące powieleniem pomysłów z poprzednich elekcji, wynikają (jak twierdzi) z dogłębnej analizy straszliwych skutków rządów Zjednoczonej Prawicy.
Gdy wyprzedziłem ten samochód, okazało się, że jego kierowcą jest młoda blondynka. Zapewne nie wiedziała albo nie powiadomiono jej, co ma napisane na klapie tylnej samochodu. To nic nieznaczące zdarzenie przypomniało mi się, gdy przyglądać się zacząłem bliżej kampanii do samorządów prowadzonej przez poszczególne partie i ugrupowania. Jakoś mam wrażenie, że jeśli nawet frontowo prezentują się oni jak najbardziej przykładnie, to jednak oglądani z tyłu mówią to samo, co usta przyklejone do karoserii samochodowej. Pierwszym przykładem jest dla mnie kandydat na prezydenta stolicy naszego państwa Rafał Trzaskowski. Jego propozycje, zdaniem oponentów, całkowicie go pogrążające, gdyż będące powieleniem pomysłów z poprzednich elekcji, wynikają (jak twierdzi) z dogłębnej analizy straszliwych skutków rządów Zjednoczonej Prawicy.