Czuję się szczęśliwa jako siostra Opatrzności Bożej. Cieszę się tym, kim jestem i co robię.
Z czasem zrozumiałam, że nie pojechałam do Japonii, aby kogoś nawracać, ale żeby nawrócić siebie - mówi s. Kamila Kowalenko. Pochodzi z parafii Tuczna. Z błyskiem w oku zaznacza, że w tym roku obchodzi 40 rocznicę wstąpienia do zgromadzenia. Od 33 lat posługuje w Japonii. Na urlop do Polski przyjeżdża co dwa lata. Przyznaje, że nie myślała o tym, by zostać siostrą zakonną. - Moja rodzina nie była zbyt pobożna. Oczywiście ja i moje rodzeństwo zostaliśmy ochrzczeni, przystąpiliśmy też do innych sakramentów, ale nie pamiętam, bym np. jako dziecko chodziła z rodzicami do kościoła.
Z czasem zrozumiałam, że nie pojechałam do Japonii, aby kogoś nawracać, ale żeby nawrócić siebie - mówi s. Kamila Kowalenko. Pochodzi z parafii Tuczna. Z błyskiem w oku zaznacza, że w tym roku obchodzi 40 rocznicę wstąpienia do zgromadzenia. Od 33 lat posługuje w Japonii. Na urlop do Polski przyjeżdża co dwa lata. Przyznaje, że nie myślała o tym, by zostać siostrą zakonną. - Moja rodzina nie była zbyt pobożna. Oczywiście ja i moje rodzeństwo zostaliśmy ochrzczeni, przystąpiliśmy też do innych sakramentów, ale nie pamiętam, bym np. jako dziecko chodziła z rodzicami do kościoła.