Spsiała nam rzeczywistość. Zubożała. Śmieciowe jedzenie, śmieciowa elita, śmieciowy język. To codzienność. Smutne jest to, że trąbkę sygnałową do „je.aćpisowskiej szarży” nierzadko trzymają ludzie, od których - z racji autorytetu, dorobku, pozycji społecznej - wypadałoby wymagać więcej.
Pamiętacie Państwo scenę z kultowego filmu „Miś”, kiedy to pomiędzy dorosłym i dzieckiem toczy się dialog na temat brzydkiego słowa „motyla noga”, którym „rzuca” marznący na przystanku autobusowym Tomek Mazur? „Dam wam dobrą radę: kiedy następnym razem znów wyłączą wam ciepłą wodę, przestaną grzać kaloryfery, albo stanie komunikacja i wasz kolega znów zacznie mówić brzydkie wyrazy, wiecie, co zróbcie wtedy?