Odkrywaj Mazowsze na rowerze!
Turystyka rowerowa jest tania, przyjemna i zdrowa – mówią ci,
którzy regularnie na jednośladach przemierzają kilometry. Ta forma
podróżowania zyskuje coraz większą popularność. Nic dziwnego - z roku
na rok przybywa bowiem nowych ścieżek rowerowych oraz specjalnych
szlaków. Szczególnie zapraszamy do odkrywania tych na Mazowszu!
Planujesz wycieczkę rowerową i nie wiesz, gdzie się wybrać? Mazowieckie szlaki rowerowe to idealna propozycja zarówno na krótki wypad, jak i dalszą podróż, podczas której mamy możliwość bliskiego obcowania z naturą, zapewniony aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu oraz emocjonującą perspektywę odkrywania bogactw historyczno-kulturowych regionu. A tych tu nie brakuje! Nie każdy pewnie wie, że zaledwie 30 km od Warszawy, znajduje się unikalna w skali Europy fortyfikacja. Mowa o twierdzy Modlin, którą można poznać również podczas podróży jednośladem. Turyści zainteresowani taką formą zwiedzania mogą skorzystać z działającej tu bezpłatnej wypożyczalni rowerów.
Planujesz wycieczkę rowerową i nie wiesz, gdzie się wybrać? Mazowieckie szlaki rowerowe to idealna propozycja zarówno na krótki wypad, jak i dalszą podróż, podczas której mamy możliwość bliskiego obcowania z naturą, zapewniony aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu oraz emocjonującą perspektywę odkrywania bogactw historyczno-kulturowych regionu. A tych tu nie brakuje! Nie każdy pewnie wie, że zaledwie 30 km od Warszawy, znajduje się unikalna w skali Europy fortyfikacja. Mowa o twierdzy Modlin, którą można poznać również podczas podróży jednośladem. Turyści zainteresowani taką formą zwiedzania mogą skorzystać z działającej tu bezpłatnej wypożyczalni rowerów.
Kiedy wydaje mi się już, że jako artystka zamykam pewien etap
życia, zaczyna chodzić za mną nowy pomysł. Wtedy wyciągam sztalugi
- mówi Krystyna Piejka.
Wernisaż jej ostatniej wystawy zatytułowanej „Barwy lata” miał miejsce u schyłku lata. Można ją jeszcze oglądać w Małej Galerii Sztuki Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Sienkiewicza 63. - Chciałabym, by kolory lata utrwalone na tych obrazach działały na oglądających tak, jak najcieplejsza pora roku oddziałuje na mnie: pobudzały do życia, zachwycały, napełniały dobrą energią - mówi K. Piejka. I dodaje, że wszystkie odcienie ciepłych żółci i czerwieni, od których od maja do późnego października przyroda aż kipi, są w jej odczuciu jak uśmiechy, na które odpowiedzieć trzeba koniecznie tym samym. - Jestem niespokojnym duchem. Ciągle szukam czegoś nowego - mówi o sobie siedlczanka, emerytowana nauczycielka języka polskiego.
Wernisaż jej ostatniej wystawy zatytułowanej „Barwy lata” miał miejsce u schyłku lata. Można ją jeszcze oglądać w Małej Galerii Sztuki Miejskiego Ośrodka Kultury przy ul. Sienkiewicza 63. - Chciałabym, by kolory lata utrwalone na tych obrazach działały na oglądających tak, jak najcieplejsza pora roku oddziałuje na mnie: pobudzały do życia, zachwycały, napełniały dobrą energią - mówi K. Piejka. I dodaje, że wszystkie odcienie ciepłych żółci i czerwieni, od których od maja do późnego października przyroda aż kipi, są w jej odczuciu jak uśmiechy, na które odpowiedzieć trzeba koniecznie tym samym. - Jestem niespokojnym duchem. Ciągle szukam czegoś nowego - mówi o sobie siedlczanka, emerytowana nauczycielka języka polskiego.
Rozmowa z ks. kan. Jackiem Guzem, kustoszem sanktuarium
Błogosławionych Męczenników Podlaskich w Pratulinie.
Jak człowiek nie może żyć bez powietrza, tak my, tu, w Pratulinie, bez orędownictwa męczenników. Każda z otrzymanych łask to dowód, że nasi błogosławieni z miłością wkraczają w naszą codzienność. Także moją. W ostatnim czasie mam dwa doświadczenia ze swojego życia rodzinnego, kiedy to bł. Męczennicy z Pratulina zainterweniowali wyjątkowo skutecznie. Bliscy dzisiaj żartują, że muszę mieć u nich naprawdę dobre chody, bo w sytuacji, kiedy lekarze rozłożyli ręce z bezradności, pewna osoba, którą polecałem przez wstawiennictwo naszych męczenników, wróciła do zdrowia. Drugi przypadek: ktoś musi mieć do północy podaną krew, której szukamy od tygodnia. Jeśli się nie uda, nie ma szans na przeżycie. O 19.00 poszedłem do kościoła, klękając przed relikwiami bł. unitów.
Jak człowiek nie może żyć bez powietrza, tak my, tu, w Pratulinie, bez orędownictwa męczenników. Każda z otrzymanych łask to dowód, że nasi błogosławieni z miłością wkraczają w naszą codzienność. Także moją. W ostatnim czasie mam dwa doświadczenia ze swojego życia rodzinnego, kiedy to bł. Męczennicy z Pratulina zainterweniowali wyjątkowo skutecznie. Bliscy dzisiaj żartują, że muszę mieć u nich naprawdę dobre chody, bo w sytuacji, kiedy lekarze rozłożyli ręce z bezradności, pewna osoba, którą polecałem przez wstawiennictwo naszych męczenników, wróciła do zdrowia. Drugi przypadek: ktoś musi mieć do północy podaną krew, której szukamy od tygodnia. Jeśli się nie uda, nie ma szans na przeżycie. O 19.00 poszedłem do kościoła, klękając przed relikwiami bł. unitów.
Rozmowa z prof. Henrykiem Skarżyńskim, otolaryngologiem,
audiologiem, foniatrą, twórcą i dyrektorem Instytutu Fizjologii i
Patologii Słuchu w Kajetanach.
Zaburzenia słuchu nie tylko utrudniają komunikację. U osób starszych, cierpiących na lekki niedosłuch, aż dwukrotnie zwiększa się ryzyko depresji, u osób z niedosłuchem średnim - trzykrotnie, a u pacjentów z niedosłuchem głębokim - nawet pięciokrotnie. Ponadto u osób po 65 roku życia z zaburzeniami słuchu występują: nieprawidłowości funkcji poznawczych (33%), epizody zaburzeń pamięci (80%), prawdopodobieństwo wystąpienia choroby Alzheimera (90%). Niedosłuchowi związanemu z wiekiem mogą towarzyszyć szumy uszne oraz zawroty głowy, które przypisuje się zazwyczaj zmianom naczyniowym. Wszystkie te czynniki składają się na obraz tzw. głuchoty społecznej, utrudniającej kontakt z otoczeniem.
Zaburzenia słuchu nie tylko utrudniają komunikację. U osób starszych, cierpiących na lekki niedosłuch, aż dwukrotnie zwiększa się ryzyko depresji, u osób z niedosłuchem średnim - trzykrotnie, a u pacjentów z niedosłuchem głębokim - nawet pięciokrotnie. Ponadto u osób po 65 roku życia z zaburzeniami słuchu występują: nieprawidłowości funkcji poznawczych (33%), epizody zaburzeń pamięci (80%), prawdopodobieństwo wystąpienia choroby Alzheimera (90%). Niedosłuchowi związanemu z wiekiem mogą towarzyszyć szumy uszne oraz zawroty głowy, które przypisuje się zazwyczaj zmianom naczyniowym. Wszystkie te czynniki składają się na obraz tzw. głuchoty społecznej, utrudniającej kontakt z otoczeniem.
Spotkaniem w garwolińskim starostwie powiatowym zakończył się
cykl konsultacji społecznych dotyczących budowy mostu na Wiśle,
który połączy powiaty garwoliński i kozienicki.
Inwestycja ma powstać pomiędzy Antoniówką Świerżowską a Świerżami Górnymi. Jak zapewniono, prace projektowe przebiegają zgodnie z harmonogramem, a budowa powinna rozpocząć się w czwartym kwartale 2024 r. W kwietniu zakończony został etap A studium korytarzowego z analizą wielokryterialną. Rozważano w nim trzy warianty lokalizacji mostu oraz pięć budowy dróg, które mają powstać w ramach inwestycji. - Każda z wersji była weryfikowana pod kątem środowiskowym, ekonomiczno-finansowym, technicznym i społecznym. Ostatecznie na bazie punktacji i wyników konsultacji do dalszych etapów prac projektowych zakwalifikowano trzy warianty - poinformował Mariusz Kos z firmy projektowej, omawiając plusy i minusy wybranych rozwiązań.
Inwestycja ma powstać pomiędzy Antoniówką Świerżowską a Świerżami Górnymi. Jak zapewniono, prace projektowe przebiegają zgodnie z harmonogramem, a budowa powinna rozpocząć się w czwartym kwartale 2024 r. W kwietniu zakończony został etap A studium korytarzowego z analizą wielokryterialną. Rozważano w nim trzy warianty lokalizacji mostu oraz pięć budowy dróg, które mają powstać w ramach inwestycji. - Każda z wersji była weryfikowana pod kątem środowiskowym, ekonomiczno-finansowym, technicznym i społecznym. Ostatecznie na bazie punktacji i wyników konsultacji do dalszych etapów prac projektowych zakwalifikowano trzy warianty - poinformował Mariusz Kos z firmy projektowej, omawiając plusy i minusy wybranych rozwiązań.
Stowarzyszenie „Wspólny Świat” z Białej Podlaskiej zakończyło
prace nad drugim etapem budowy Centrum Pomocy Osobom z Autyzmem.
Otwarcie nowych obiektów nastąpiło 25 września.
W ramach drugiego etapu przy ul. Powstańców 4C powstały dwa budynki, gdzie mieszczą się szkoła przysposabiająca do pracy, środowiskowy dom samopomocy i tzw. mieszkania treningowe, które w przyszłości będzie można zamienić na mieszkania stałego pobytu. - Wsparciem chcemy ogarnąć także dorosłych zmagających się z autyzmem. Dziś w Polsce brakuje miejsc, w których tacy ludzie mogą samodzielnie żyć i funkcjonować - tłumaczy Marta Łukomska-Almaszy, dyrektor ośrodka terapii i diagnostyki dzieci z autyzmem prowadzonego przez „Wspólny Świat”. - W jednym z budynków mamy 12 mieszkań treningowych. Każda z osób będzie miała oddzielny pokój z łazienką.
W ramach drugiego etapu przy ul. Powstańców 4C powstały dwa budynki, gdzie mieszczą się szkoła przysposabiająca do pracy, środowiskowy dom samopomocy i tzw. mieszkania treningowe, które w przyszłości będzie można zamienić na mieszkania stałego pobytu. - Wsparciem chcemy ogarnąć także dorosłych zmagających się z autyzmem. Dziś w Polsce brakuje miejsc, w których tacy ludzie mogą samodzielnie żyć i funkcjonować - tłumaczy Marta Łukomska-Almaszy, dyrektor ośrodka terapii i diagnostyki dzieci z autyzmem prowadzonego przez „Wspólny Świat”. - W jednym z budynków mamy 12 mieszkań treningowych. Każda z osób będzie miała oddzielny pokój z łazienką.
Od 1 stycznia 2022 r. będzie uznawane za chorobę, na którą
pracownik może otrzymać zwolnienie. Jest to pokłosie decyzji
podjętej przez Światową Organizację Zdrowia w czerwcu 2019 r.,
kiedy to wypalenie zawodowe zostało wpisane do Międzynarodowej
Klasyfikacji Chorób. Problem ma zatem zasięg globalny. Mówi się
też, iż jest to kolejna choroba cywilizacyjna.
Nienawidzę mojej pracy! Rano, gdy dzwoni budzik, nie mam siły, by się podnieść z łóżka! Mam dość! Pustka, zmęczenie, frustracja, skrajne emocje... To nie tylko konsekwencje wyścigu szczurów, wejścia w korporacyjny magiel, skutek podkręcania wydajności, patologicznych zasad obowiązujących w miejscu aktywności zawodowej. Wypalenie zawodowe może dotknąć każdego. Jego objawy mogą być tak silne, że totalnie blokują wewnętrznie, znacznie ograniczając wydajność, kreatywność, ale również w zasadniczy sposób wpływając na życie prywatne. Należy je odróżnić od chwilowego kryzysu, załamania spowodowanego zmęczeniem, stresem. W tym przypadku, aby dojść do siebie, wystarczy krótki odpoczynek, zdystansowanie się wobec problemów.
Nienawidzę mojej pracy! Rano, gdy dzwoni budzik, nie mam siły, by się podnieść z łóżka! Mam dość! Pustka, zmęczenie, frustracja, skrajne emocje... To nie tylko konsekwencje wyścigu szczurów, wejścia w korporacyjny magiel, skutek podkręcania wydajności, patologicznych zasad obowiązujących w miejscu aktywności zawodowej. Wypalenie zawodowe może dotknąć każdego. Jego objawy mogą być tak silne, że totalnie blokują wewnętrznie, znacznie ograniczając wydajność, kreatywność, ale również w zasadniczy sposób wpływając na życie prywatne. Należy je odróżnić od chwilowego kryzysu, załamania spowodowanego zmęczeniem, stresem. W tym przypadku, aby dojść do siebie, wystarczy krótki odpoczynek, zdystansowanie się wobec problemów.
Stowarzyszenie Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium” szerzy kult
bł. Wincentego Lewoniuka i jego 12 towarzyszy.
Celem stowarzyszenia - powołanego do życia dekretem biskupa siedleckiego - jest m.in. utrwalanie historii, tj. pielęgnowanie pamięci o wydarzeniach ukazujących wiarę unitów oraz ich heroiczną miłość do Boga, Kościoła katolickiego i ojczyzny, czemu dali wyraz w okresie prześladowań. Wśród statutowych zadań „Martyrium” widnieje również zapis o wspieraniu działalności formacyjnej prowadzonej w pratulińskim sanktuarium, a także gromadzeniu świadectw i pamiątek dokumentujących historię unii na Podlasiu. Dzień wyniesienia unitów na ołtarze, czyli 6 października 1996 r., poprzedził żmudny i długotrwały etap przygotowań. - Oficjalnie proces zbierania informacji służących wszczęciu procesu beatyfikacyjnego rozpoczął się w okresie międzywojennym za czasów bp. Henryka Przeździeckiego - wyjaśnia ks. prałat Bernard Błoński, prezes Stowarzyszenia Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium”.
Celem stowarzyszenia - powołanego do życia dekretem biskupa siedleckiego - jest m.in. utrwalanie historii, tj. pielęgnowanie pamięci o wydarzeniach ukazujących wiarę unitów oraz ich heroiczną miłość do Boga, Kościoła katolickiego i ojczyzny, czemu dali wyraz w okresie prześladowań. Wśród statutowych zadań „Martyrium” widnieje również zapis o wspieraniu działalności formacyjnej prowadzonej w pratulińskim sanktuarium, a także gromadzeniu świadectw i pamiątek dokumentujących historię unii na Podlasiu. Dzień wyniesienia unitów na ołtarze, czyli 6 października 1996 r., poprzedził żmudny i długotrwały etap przygotowań. - Oficjalnie proces zbierania informacji służących wszczęciu procesu beatyfikacyjnego rozpoczął się w okresie międzywojennym za czasów bp. Henryka Przeździeckiego - wyjaśnia ks. prałat Bernard Błoński, prezes Stowarzyszenia Pamięci Unitów Podlaskich „Martyrium”.
Spotkali się, by wielbić Jezusa w Najświętszym Sakramencie i
cieszyć się wspólną obecnością. 25 września ponad 200 kobiet i
mężczyzn gościło w Rykach na diecezjalnym zjeździe apostolatu
Margaretka.
Na ten moment członkowie poszczególnych kręgów z prawie 30 parafii oczekiwało okrągły rok. Choć było to zaledwie ich drugie spotkanie w historii apostolatu, czuli się, jak gdyby widywali się od lat. Uczestnicy wysłuchali konferencji połączonej ze świadectwem i wzięli udział w Mszy św., której przewodniczył ks. prof. Kazimierz Matwiejuk. A wzajemnej integracji i poznawaniu się służyły chwile odpoczynku w ogrodach parafialnych. Główny akcent zjazdu, oprócz okazji do zawarcia nowych znajomości, skupił się na umocnieniu członków apostolatu w powziętych postanowieniach. Istotę zaangażowania Margaretek przypomniał ich diecezjalny opiekun duchowy. - Margaretka jest modlitewnym towarzyszeniem nam, kapłanom, ale również wspomaganiem nas w różnych dziełach apostolskich oraz modlitwą o powołania kapłańskie i zakonne. Istota Margaretki polega na tym, że modlimy się za konkretnego kapłana.
Na ten moment członkowie poszczególnych kręgów z prawie 30 parafii oczekiwało okrągły rok. Choć było to zaledwie ich drugie spotkanie w historii apostolatu, czuli się, jak gdyby widywali się od lat. Uczestnicy wysłuchali konferencji połączonej ze świadectwem i wzięli udział w Mszy św., której przewodniczył ks. prof. Kazimierz Matwiejuk. A wzajemnej integracji i poznawaniu się służyły chwile odpoczynku w ogrodach parafialnych. Główny akcent zjazdu, oprócz okazji do zawarcia nowych znajomości, skupił się na umocnieniu członków apostolatu w powziętych postanowieniach. Istotę zaangażowania Margaretek przypomniał ich diecezjalny opiekun duchowy. - Margaretka jest modlitewnym towarzyszeniem nam, kapłanom, ale również wspomaganiem nas w różnych dziełach apostolskich oraz modlitwą o powołania kapłańskie i zakonne. Istota Margaretki polega na tym, że modlimy się za konkretnego kapłana.