Caritas Diecezji Siedleckiej rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na pokrycie kosztów ogrzewania świetlicy-ogrzewalni, która działa dla osób w kryzysie bezdomności.
Aktualności
Na budynku dworca autobusowego w Rykach powstał mural przestawiający związanego z Rykami żołnierza niezłomnego majora Mariana Bernaciaka „Orlika”.
Inwestycja zlokalizowana w północnej części Siedlec rozpoczęła się kilka tygodni temu.
Dom rekolekcyjny w Siedlanowie zaprasza w swe gościnne progi czcicieli Matki Bożej.
„Co nam hańba, gdy talary mają lepszy kurs od wiary! Wymienimy na walutę honor i pokutę!” - śpiewał przed laty Jacek Kaczmarski.
Zapewne nie przypuszczał, jak bardzo jego słowa staną się aktualne w Polsce w pierwszej ćwierci XXI w. Do grupy młodych ludzi, uczestników manifestacji przy rondzie Dmowskiego w Warszawie, podchodzi reporter telewizji internetowej. Protestujący domagają się zmiany nazwy na rondo Praw Kobiet. - Czy wiecie, kim był Roman Dmowski - pyta prowadzący. Cisza. - Czy macie świadomość, że bez niego Polska w 1918 r. nie odzyskałaby niepodległości? - pada kolejne pytanie. - Nie interesuje nas niepodległość Polski - odpowiada jeden z rozmówców. Wszyscy odchodzą, pogardliwie wzruszając ramionami. Ponura scena. Z wielu powodów.
Zapewne nie przypuszczał, jak bardzo jego słowa staną się aktualne w Polsce w pierwszej ćwierci XXI w. Do grupy młodych ludzi, uczestników manifestacji przy rondzie Dmowskiego w Warszawie, podchodzi reporter telewizji internetowej. Protestujący domagają się zmiany nazwy na rondo Praw Kobiet. - Czy wiecie, kim był Roman Dmowski - pyta prowadzący. Cisza. - Czy macie świadomość, że bez niego Polska w 1918 r. nie odzyskałaby niepodległości? - pada kolejne pytanie. - Nie interesuje nas niepodległość Polski - odpowiada jeden z rozmówców. Wszyscy odchodzą, pogardliwie wzruszając ramionami. Ponura scena. Z wielu powodów.
Pana życie nadaje się na film - mówiłam. I, rzeczywiście, zainteresowała się nim telewizja. Historia Wojtka zostanie przedstawiona w programie TVP1 „Ocaleni” - emisja: 16 listopada.
Jest trzeźwy od 20 lat. - To połowa mojego „piciorysu” - komentuje Wojtek. - I żaden tam ze mnie bohater - uściśla. Na łamach „Echa” gościł jako konsultant ds. uzależnień uświadamiający czytelnikom, jak rozmyta jest granica, od której zaczyna się droga wiodąca do alkoholizmu. Dzielił się także świadectwem swojego trzeźwienia, które - co wielokrotnie podkreślał - zawdzięcza Bogu. Pana życie nadaje się na film - mówiłam. I, rzeczywiście, zainteresowała się nim telewizja. Historia Wojtka zostanie przedstawiona w programie TVP1.
Jest trzeźwy od 20 lat. - To połowa mojego „piciorysu” - komentuje Wojtek. - I żaden tam ze mnie bohater - uściśla. Na łamach „Echa” gościł jako konsultant ds. uzależnień uświadamiający czytelnikom, jak rozmyta jest granica, od której zaczyna się droga wiodąca do alkoholizmu. Dzielił się także świadectwem swojego trzeźwienia, które - co wielokrotnie podkreślał - zawdzięcza Bogu. Pana życie nadaje się na film - mówiłam. I, rzeczywiście, zainteresowała się nim telewizja. Historia Wojtka zostanie przedstawiona w programie TVP1.
Rozmowa z prof. Aleksandrem Bańką, świeckim delegatem z Polski na Synod o synodalności „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja”.
29 października zakończyła się pierwsza sesja XVI Synodu Powszechnego zwołanego przez papieża Franciszka, w której uczestniczył Pan jako jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Na czym polegała Pana rola?
W gronie zaproszonych byli uczestnicy synodu mający prawo głosu w małych grupach i na forum oraz eksperci teologiczni, którzy brali udział w części prac, ale bez prawa głosu. W tej pierwszej grupie obok biskupów i kardynałów byli też świeccy czy też osoby niebędące biskupami, a zaproszone na synod z innego klucza, tak jak ja - jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Naszą rolą była pomoc w rozeznawaniu, czyli rozmowa, dialog, słuchanie, wypowiadanie swoich argumentów.
29 października zakończyła się pierwsza sesja XVI Synodu Powszechnego zwołanego przez papieża Franciszka, w której uczestniczył Pan jako jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Na czym polegała Pana rola?
W gronie zaproszonych byli uczestnicy synodu mający prawo głosu w małych grupach i na forum oraz eksperci teologiczni, którzy brali udział w części prac, ale bez prawa głosu. W tej pierwszej grupie obok biskupów i kardynałów byli też świeccy czy też osoby niebędące biskupami, a zaproszone na synod z innego klucza, tak jak ja - jeden z pięciu świeckich reprezentantów Europy. Naszą rolą była pomoc w rozeznawaniu, czyli rozmowa, dialog, słuchanie, wypowiadanie swoich argumentów.
Gdy odchodzi ktoś bliski, pojawiają się poczucie pustki, opuszczenia, tęsknoty, smutku, żalu, winy, a także gniew i pretensje do Boga. Co zrobić, by bunt przeciw śmierci nie stał się buntem przeciw Bogu?
Ocieramy się o nią niemal każdego dnia. Czytamy o niej, oglądamy ją na ekranach telewizorów, nawet dość często możemy zetknąć się z orszakiem pogrzebowym. Mimo to zwykle przechodzimy obok niej z pewną obojętnością. Wolimy nawet o niej nie myśleć, bo niepokoi, wywołuje lęk. Dopiero śmierć kogoś bliskiego, z kim byliśmy związani, wywołuje szok, zmusza do refleksji. Jedni, płacząc po stracie ukochanej osoby, mają wyrzuty sumienia: czy można się smucić po czyjejś śmierci, skoro Jezus zmartwychwstał, a z każdej strony płynie przekaz, że chrześcijanin powinien być radosny?
Ocieramy się o nią niemal każdego dnia. Czytamy o niej, oglądamy ją na ekranach telewizorów, nawet dość często możemy zetknąć się z orszakiem pogrzebowym. Mimo to zwykle przechodzimy obok niej z pewną obojętnością. Wolimy nawet o niej nie myśleć, bo niepokoi, wywołuje lęk. Dopiero śmierć kogoś bliskiego, z kim byliśmy związani, wywołuje szok, zmusza do refleksji. Jedni, płacząc po stracie ukochanej osoby, mają wyrzuty sumienia: czy można się smucić po czyjejś śmierci, skoro Jezus zmartwychwstał, a z każdej strony płynie przekaz, że chrześcijanin powinien być radosny?
Znanych jest wiele przypadków, w których dusze zmarłych pojawiają się na ziemi. Nie przychodzą one po to, by wywołać sensację lub strach, ale prosić o modlitwę lub za nią podziękować. Bywa, że zostawiają po swojej wizycie trwałe ślady...
Zjawy, które mogą zobaczyć osoby żyjące, to zazwyczaj dusze osób przebywających w czyśćcu, które z bólem i niesamowitym utęsknieniem „palą się” w kolejce po odbiór kluczy do nieba. Sam czyściec przedstawiany jest bowiem najczęściej jako miejsce oczyszczenia duszy ogniem Bożej miłości. Teolodzy mówią o odczuwanym wówczas przez duszę i rozpalonym w niej „bólu straty” i „bólu odczuwania”. Niektóre z nich pojawiają się w snach żyjących, wołając o pomoc.
Zjawy, które mogą zobaczyć osoby żyjące, to zazwyczaj dusze osób przebywających w czyśćcu, które z bólem i niesamowitym utęsknieniem „palą się” w kolejce po odbiór kluczy do nieba. Sam czyściec przedstawiany jest bowiem najczęściej jako miejsce oczyszczenia duszy ogniem Bożej miłości. Teolodzy mówią o odczuwanym wówczas przez duszę i rozpalonym w niej „bólu straty” i „bólu odczuwania”. Niektóre z nich pojawiają się w snach żyjących, wołając o pomoc.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach Polskę czeka kilka zmian.
Zapewne zmieni się narracja polityczna oraz część elit i głoszonych przez nie haseł. Niewykluczone, że przez moment będzie bardziej tęczowo niż biało-czerwono. Prawdopodobnie czeka nas coraz więcej zniewoleń w ramach „bitwy” o czystą planetę, a także upokorzeń i sponiewierań podobnych do tych, jakie fundowano nam choćby przy okazji „walki” z Covid-19. Nie odpuszczą nam również brukselscy szantażyści. Choć nowego rządu jeszcze nie ma, to wszyscy zainteresowani podziałem synekur zachowują się dalibóg tak, jakby od dawna był on zaprzysiężony.
Zapewne zmieni się narracja polityczna oraz część elit i głoszonych przez nie haseł. Niewykluczone, że przez moment będzie bardziej tęczowo niż biało-czerwono. Prawdopodobnie czeka nas coraz więcej zniewoleń w ramach „bitwy” o czystą planetę, a także upokorzeń i sponiewierań podobnych do tych, jakie fundowano nam choćby przy okazji „walki” z Covid-19. Nie odpuszczą nam również brukselscy szantażyści. Choć nowego rządu jeszcze nie ma, to wszyscy zainteresowani podziałem synekur zachowują się dalibóg tak, jakby od dawna był on zaprzysiężony.