Kościół
47/2020 (1321) 2020-11-18
Jest takie miejsce, gdzie zawsze Ktoś na nas czeka, pełne ciszy i spokoju. Tu możemy znaleźć lekarstwo na wszystkie nasze choroby, bez kolejek, oczekiwania i limitów. Tu mamy wszystko.

Adoracja Najświętszego Sakramentu jest przez nas ciągle niedoceniana, uważana za coś dodatkowego, często… zbędnego. Nie umiemy odnaleźć się przed Jezusem wystawionym w złotej monstrancji i potrafimy znaleźć setki powodów, aby nie przyjść na spotkanie z Chrystusem Eucharystycznym. Ojciec kłamstwa robi bardzo dużo, by odwrócić naszą uwagę od adoracji. W nieskończoność podsuwa myśli: „nie idź, bo przecież nie masz na to czasu; bo tyle jeszcze obowiązków do wykonania; masz pilniejsze rzeczy na głowie”. Od ubiegłorocznego Adwentu rozpoczął się trzyletni program duszpasterski dotyczący Eucharystii. Niestety, pandemia pokrzyżowała nam szyki i ograniczyła pole działania. Nie oznacza to jednak, że nie możemy iść na Mszę św. i adorację. Kościoły są ciągle otwarte. Każdy może przyjść i zatrzymać się przed Jezusem.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Bardzo, bardzo wiele musimy jeszcze uczynić, aby Jezus Chrystus, nasz prawowity Król i Pan, nie był w naszej Ojczyźnie znieważany i abyśmy nie przysparzali Jemu strapień.

Źródłem naszego istnienia i życia jest Bóg. To On daje nam życie wieczne. To On nadaje sens naszemu życiu. To On jest źródłem prawdy o wszelkich bytach stworzonych. To On jest źródłem miłości wśród stworzeń. Jest Miłością, Sprawiedliwością, Prawdą. Jest Dobrem najwyższym i najwyższym naszym Celem. Zatem: któż jak Bóg?! Gdy w 1996 r. w archidiecezji krakowskiej wszczęto proces beatyfikacyjny sługi Bożej Rozalii Celakówny, krakowskiej pielęgniarki i mistyczki zmarłej w czasie II wojny światowej, światło dzienne ujrzały jej zapiski. Wynika z nich, że w jednym z udzielonych jej prywatnych objawień Jezus domaga się m.in. aktu intronizacyjnego od narodu polskiego: „Jest ratunek dla Polski: jeżeli mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów i całkowitym zwrotem do Boga”.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Swoje stanowisko o niekorzystnym dla Polski rozdzieleniu unijnych funduszy Komisja Europejska argumentuje brakiem praworządności w naszym kraju.

Nawet niewprawne oko zauważy, że na taką decyzję mocno zapracowali nasi rodzimi „patrioci”. Nieustannie lżąc Polskę, bez wątpienia przyczynili i przyczyniają się do jej wizerunku w świecie. Jak przystało na „obrońców wolności i sprawiedliwości”, maszerowali w jednym szeregu - a nawet wychodzili przed szereg - z tymi, którzy oskarżali Polaków nie tylko o antysemityzm, o współudział w Holokauście, ale też o to, że bez Polaków Holokaust nie byłby możliwy. Nieważne, że w Ogrodzie Sprawiedliwych w Yad Vashem najwięcej właśnie polskich drzewek, nieważne świadectwa uratowanych przez Polaków Żydów. Najważniejszy - zmasowany atak. Wolność w Polsce, zdaniem jej obrońców, jest zabierana także kobietom. A powiązana jest głównie - czy nawet przede wszystkim - z brakiem aborcji na życzenie. I brakiem seksualnego uświadamiania - w tym głównie dzieci.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Trochę podrosła moja duma narodowa, gdy posłyszałem reakcje przedstawicieli partii opozycyjnych na ewentualne zwycięstwo w amerykańskiej elekcji Joe Bidena.

Otóż ni mniej, ni więcej oświadczali oni jak jeden mąż, iż zasadniczym powodem, dla którego ma on zasiąść w fotelu w Owalnym Gabinecie, jest wsparcie dla „demokratycznej opozycji” w naszym kraju i doprowadzenie do przejęcia przez nią władzy. Przyjmując zatem, że to społeczeństwo USA dokonało wyboru, trzeba stwierdzić, że gremialnie i tłumnie zagłosowało ono za… powrotem Borysa Budki et consortes do władzy w Polsce. Taką potęgę stanowi Polska, że cały świat jest w ostateczności zainteresowany jej losami wewnętrznymi. Idąc tym tropem, należałoby stwierdzić, że najbliższe konklawe, a przynajmniej sobór powszechny Kościoła, w całości opowie się za powrotem KO do władzy (może nawet ustanowiony będzie nowy dogmat w Kościele rzymskokatolickim), a gdyby na horyzoncie pojawiły się latające spodki, to zapewne tylko po to, by wyrazić swoje najszczersze przekonanie, iż dzieje galaktyk i wszechświata uzależnione są od powrotu do władzy opozycji polskiej.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Proste teksty i muzyka dawnych instrumentów przypomniały najcenniejsze chrześcijańskie wartości. W kościele Najświętszego Zbawiciela w Rykach odbył się wyjątkowy koncert nawiązujący do uroczystości Wszystkich Świętych i Zaduszek.

Wydarzenie mogło dojść do skutku dzięki lokalnemu pasjonatowi folkloru Pawłowi Warownemu. Mieszkaniec Nowej Dąbi w gminie Ryki od lat zajmuje się muzyką ludową i opiekuje się zespołami folklorystycznymi. Ale sam pomysł zaduszkowego śpiewania wyszedł od jego kolegi - lubelskiego artysty, założyciela orkiestry klezmerskiej, Przemysława Łozowskiego. - Przemek organizował takie koncerty w różnych częściach Polski, a nawet w Irlandii, gdzie przez dłuższy czas pracował i popularyzował polską muzykę tradycyjną wśród naszych rodaków - zauważa P. Warowny. Tym razem panowie postanowili wystąpić w Rykach. - Nie udałoby nam się to, gdyby nie ksiądz proboszcz Stanisław Chodźko, który przyjął nas z otwartymi ramionami i bardzo się zaangażował w prace organizacyjne - podkreśla lokalny artysta.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Występy gwiazd muzyki jazzowej oraz lokalnych artystów kilku pokoleń uświetniły patriotyczne święto. 11 listopada ze sceny kina Renesans w Rykach wybrzmiał koncert galowy podsumowujący projekt „Wolność jest w nas”.

Na ten dzień z niecierpliwością oczekiwali zwłaszcza młodzi i dorośli twórcy, którzy w ciągu całego roku szukali sposobu, by uczcić odzyskanie niepodległości przez Polskę. Zgłaszali się do konkursów, brali udział w festynach i wszystko wskazywało na to, że efekty swoich prac pokażą szerszej publiczności podczas narodowego święta. Niestety plany pokrzyżowała pandemia, ale na szczęście nie do końca. Choć na salę kinową nie mogła wejść publiczność, każdy, kto chciał, mógł obejrzeć wydarzenie dzięki transmisji online. Zasiąść przed komputerem było warto. Zachęcał do tego bogaty program imprezy i zaproszeni na nią goście. Wiele emocji budziły rozstrzygnięcia konkursów. W ostatnich miesiącach Miejsko-Gminne Centrum Kultury ogłosiło co najmniej kilka propozycji artystycznych rywalizacji. W jednej z nich zmierzyli się dojrzali twórcy. Rzecz dotyczyła konkursu na tekst piosenki „Ryki - moja mała ojczyzna”.
47/2020 (1321) 2020-11-18
Przed śmiercią wyraził pragnienie, aby pochowano go na żydowskim cmentarzu i odmówiono nad jego grobem Kadisz - czytamy w wydanej w 1947 r. w Tel Avivie Księdze Pamięci Włodawy i okolic.

Cmentarz żydowski we Włodawie znajduje się między ulicami: Mielczarskiego, Jana Pawła II i Reymonta, w miejskim parku. Ten tzw. nowy cmentarz został założony w XIX w., dawniej miał kształt nieregularnego czworoboku i zajmował powierzchnię ok. 3 ha. Został zniszczony podczas II wojny światowej, z czasem uległ dewastacji. Część macew, tj. steli nagrobnych, władze okupacyjne wykorzystały do utwardzania placów i ulic, a także do regulacji brzegów rzeki Włodawki. Kilka odnalezionych macew zabezpieczono i przekazano do przechowania w miejscowym muzeum. W 1956 r. cmentarz przekształcono, na wniosek prezydium Powiatowej Rady Narodowej we Włodawie, w park miejski i taką rolę spełnia do dziś. W ostatnich latach na terenie cmentarza pojawiły się tablice informujące o historii miejsca, postawiono również pomnik.
47/2020 (1321) 2020-11-18
9 listopada odbyły się uroczystości pogrzebowe zmarłego 5 listopada ks. Józefa Celińskiego-Goździka, byłego wieloletniego proboszcza parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Makarówce.

W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło kilkunastu księży, rodzina zmarłego kapłana i parafianie. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Kazimierz Gurda. W homilii biskup nawiązał do niedawno przeżywanych uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. - Śmierć naszych braci i sióstr w wierze daje nam możliwość zatrzymania się w codziennym zabieganiu. Jako ludzie wierzący patrzymy na życie wieczne w perspektywie wiary w Jezusa Chrystusa. To ona mówi nam, że nasi zmarli żyją, są nam biscy, żyją w Jezusie Chrystusie - On bowiem dla nich i dla nas źródłem życia - podkreślił. Dodał, że śmierć stanowi okazję do spojrzenia na zmarłego z innej perspektywy i odnalezienia tego, co w jego życiu było dobre. Wspominając ks. J. Celińskiego, biskup scharakteryzował drogę jego kapłańskiego życia. - Parafia Makarówka stała się dla śp. ks. Józefa miejscem bardzo bliskim. Zżył się ze swoimi parafianami. Nie było ich i nie ma zbyt wielu - to jedna z najmniejszych parafii w diecezji.
47/2020 (1321) 2020-11-18
14 listopada w kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim odbyły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. kan. Franciszka Izdebskiego, byłego proboszcza parafii Rossosz.

Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy naszej diecezji Grzegorz Suchodolski. W homilii nawiązywał do Ewangelii, mówiącej o wizycie Jezusa w Betanii. - Dziś dziękujemy Bogu za dar życia i posługi ks. Franciszka, za to że na różnych etapach swojego życia odkrywał przychodzącego Pana, że ze swojego życia czynił prawdziwą Betanię. (…) Ks. Franciszek potrafił tworzyć dom, w którym inni, nawet ci z daleka, czuli się dobrze, jak u siebie. To jest wielka umiejętność i dar - podkreślał hierarcha. Zaznaczył, że pomimo pandemii i jej ograniczeń nie zostaliśmy sami. - Pan Bóg nas nie opuszcza, daje nam słuchać swojego słowa, chociażby na liturgiach pogrzebowych, i to powinno stawać się dla nas szkołą kształtowania naszych sumień, wrażliwości i otwartości na siebie, szkołą budowania domów, które tworzymy na ziemi, aby między nami było więcej przyjaźni i braterstwa. Dla nas, chrześcijan, miejscem wyrażania naszych poglądów nie jest ulica, ale relacje, które ze sobą tworzymy - głosił bp Grzegorz.
47/2020 (1321) 2020-11-18
9 listopada zmarł ks. prałat Henryk Hołoweńko. Uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy odbyły się 11 listopada w sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu Podlaskim.

Twórcę parafii i budowniczego radzyńskiej świątyni obecnie będącej sanktuarium żegnali przybyli księża, rodzina, parafianie i przyjaciele. W homilii biskup siedlecki odwołał się do słów św. Pawła z Listu do Koryntian: „Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie u Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w Niebie”. Następnie przypomniał drogę życia śp. ks. H. Hołoweńki, skupiając uwagę na to, że wielokrotnie zmieniał miejsce zamieszkania i kapłańskiej posługi, powoływany do tak ważnych zadań, jak budowa kościoła czy praca w seminarium. - Pan dał mu poznać różne miejsca, w których mieszka, dał mu zakosztować i tworzyć Bożą atmosferę domów, w których mieszka. Przygotowywał go w ten sposób do jeszcze piękniejszej, która jest w domu Ojca Niebieskiego. Mamy nadzieję, że tam się znajduje, w mieszkaniu przygotowanym nie ręką ludzką.