Diecezja
53/2020 (1326) 2020-12-30
28 grudnia w Kościele wspominamy św. Młodzianków, czyli dzieci betlejemskie pomordowane na rozkaz Heroda. Choć jeszcze nieświadome, oddały życie za Chrystusa.

Tradycja podkreśla, że otrzymały one chrzest krwi i nazywa je „pierwocinami Kościoła”. Ojcowie Kościoła tym dzieciom nadali tytuł męczenników, a ich kult datuje się już na I w. po narodzinach Chrystusa. Tradycją jest, że ulicami naszych miast tego dnia przechodzą Marsze Życia jako wyraz modlitwy w intencji ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, a także świadectwo wspólnoty Kościoła. Niestety - w związku z panującej sytuacją epidemiologiczną w tym roku wydarzenia w święto św. Młodzianków będą miało inną formę. Dziś natomiast polecamy rozważenie homilii bp. Kazimierza Gurdy, wygłoszonej podczas pogrzebu 650 dzieci zmarłych przed narodzeniem. Ten „największy pogrzeb nienarodzonych dzieci w Europie” miał miejsce 12 grudnia w Gończycach. „Pogrzeb nieprzytulonych” jest dla wszystkich przypomnieniem, szczególnie w obecnej sytuacji społecznej, że życie jest darem pochodzącym od Boga.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Obraz Matki Trzykroć Przedziwnej nawiedza systematycznie, co miesiąc, określony stały krąg osób - Maryja idzie, by dodać otuchy, pocieszyć, wskazać właściwą drogę, upomnieć.

Apostolat Matki Bożej Pielgrzymującej to jedna z form ruchu szensztackiego, którą rozwinął Brazylijczyk Jan Luis Pozzobon. Przeszedł z obrazem Matki umieszczonym w drewnianej ramie przypominającej kapliczkę z Szensztatu ok. 140 tys. km, głosząc orędzie przymierza z Maryją. W Europie dynamikę wzrostu apostolatu można obserwować po 1997 r., kiedy stał się odpowiedzią na wezwanie Jana Pawła II do zaangażowania się w dzieło nowej ewangelizacji. W pielgrzymującym obrazie przychodzi Maryja, a z Nią Ten, którego Ona niesie w swoich ramionach - Jezus. Aby przyjąć do swojego domu Maryję w znaku kapliczki, należy zgłosić się do moderatora najbliższego kręgu. Osoby, które poznały apostolat i chciałyby założyć krąg w swojej parafii, powinny porozmawiać o swoich zamiarach z proboszczem.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Grudzień na kartach polskiej historii zapisał się wprowadzeniem stanu wojennego. Poprzedziły go liczne strajki w zakładach pracy i na uczelniach. Jednym z nich był protest środowiska studenckiego Wyższej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach.

Strajk okupacyjny na siedleckiej uczelni rozpoczął się 18 listopada i trwał do 11 grudnia 1981 r., czyli zakończył w przeddzień ogłoszenia stanu wojennego. Siedleckie środowisko studentów było jednym z aktywniejszych w kraju, co dziwiło, biorąc pod uwagę fakt, że uczelnia nie należała wówczas do grona dużych ośrodków akademickich. Dziś o tamtych dniach możemy dowiedzieć się więcej dzięki albumowi Romana Głowackiego „Siedleccy studenci w pogoni za wolnością”. Jego promocja - w formie spotkania online - odbyła się nieprzypadkowo 11 grudnia, w rocznicę zakończenia studenckiego strajku w Siedlcach. Gości powitał dr hab. Dariusz Magier, który podkreślił, że zarówno wydanie albumu, jak i zorganizowanie tego spotkania to zasługa współpracy Instytutu Historii Uniwersytetu Przyrodniczo- Humanistycznego oraz Archiwum Państwowego w Siedlcach. Bo to właśnie ta druga instytucja znalazła środki na wydanie publikacji „Siedleccy studenci w pogoni za wolnością”.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Nigdy w życiu nie miałem wątpliwości odnośnie obranej drogi życiowej. Zgodnie ze swoim rozeznaniem i siłami oraz światłem Ducha Świętego starałem się wypełniać powierzone mi zadania - pisał śp. ks. kan. Jan Terlecki.

Ks. J. Terlecki urodził się 17 lipca 1936 r. w Marianówce. Uczęszczał do szkół podstawowych w Chmielowie, Lubiczynie oraz w Kolanie. Liceum Ogólnokształcące ukończył w Parczewie. W 1954 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Święcenia diakońskie otrzymał 27 września 1959 r. Święcenia kapłańskie przyjął w Siedlcach 11 czerwca 1960 r. z rąk bp. Ignacego Świrskiego. Został inkardynowany do diecezji drohiczyńskiej mocą bulli Jana Pawła II Totus Tuus Poloniae Populus (25 marca 1992 r.). Pracował jako wikariusz w parafiach: Uhrusk (1960-1961), Sadowne (1961-1964). W roku 1964 rozpoczął studia z zakresu historii Kościoła w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, które kontynuował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Następnie był wikariuszem w parafiach Radzyń Podlaski (1967-1968), Łuków (1968-1969) oraz Sokołów Podlaski (1969-1972). Był administratorem w parafiach: Komarno (1972-1976), Ugoszcz (1976-1990) oraz Czerwonka Liwska (1990-1991).
53/2020 (1326) 2020-12-30
Przełomowo dzisiaj cokolwiek. Z jednej strony data wskazująca jeszcze na stary rok, z drugiej zaś nowością świeci rozpoczęty 2021. Wszystko więc, choć w nucie podsumowującej, winno brzmieć w rytmie nadziei. A mnie jakoś ani podsumowanie nie wychodzi, ani widoków na nowe przed oczami rozciągnąć nie mogę.

Być może poświątecznie rozleniwiony pesymizmem pokrywam niedomagania pracy intelektualnej. Tak się zdarza, gdy zbyt wiele obciąża żołądek po opróżnianiu świątecznych zapasów w gronie (tym razem zmniejszonym) rodziny i znajomych. Jest jednak w tej mojej niechęci zupełnie inny ton: gorycz. Nie jakaś wielka i patetyczna, wodząca na zwadę z Panem Bogiem. Taka zwyczajna, ludzka, co zmienia smak pod językiem. Taka, co nie pozwala odczuć radości w spojrzeniu na horyzonty przeszłego i przyszłego. Być może trzeba ją zwerbalizować, by w miarę spokojnie podejść do dni, „których jeszcze nie znamy”. Minął kolejny rok w moim życiu. Co go szczególnie naznaczało? Odejścia. W ostatnim roku pożegnałem ludzi, którzy w mojej życiowej wyobraźni cokolwiek znaczyli. Nie utyskuję na koronawirusa, bo trudno obrażać się na rzeczywistość.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Zaczęło się... Dzięki temu większość z nas ma nadzieję, że pandemia w końcu się skończy. Nieoprawni optymiści przed słowem „koniec” dodają nawet „niedługo”.

Kiedy piszę te słowa, oczy całej Polski zwrócone są na pielęgniarkę ze szpitala MSWiA w Warszawie, która jako pierwsza w naszym kraju została zaszczepiona przeciwko koronawirusowi. Przez najbliższe dni zapewne będzie najlepiej monitorowanym pacjentem w kraju, a najczęściej zadawanym pytaniem: „jak się pani czuje?”. Za kilka dni na dobre ruszą masowe szczepienia. Przez niektórych ta ogólnopolska akcja już została okrzyknięta jedną z najważniejszych w najnowszej historii Polski. Rządzący przekonują, że to właśnie masowe szczepienia są najszybszą drogą do normalnego życia, które znamy sprzed pandemii, czyli otwartych restauracji, centrów handlowych, siłowni, teatrów czy swobody podróżowania. Gdy kończył się rok 2019, nikt z nas w najśmielszych nawet snach nie przypuszczał, że już trzy miesiące później zostaniemy zamknięci w domach, z dnia na dzień niemal będąc zmuszonymi do przestawienia naszego dotychczasowego życia na zupełnie nieznane tory.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie, mężu, który przechodzi niezauważony, człowieku codziennej obecności, dyskretnej i ukrytej, orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych - napisał papież Franciszek w Liście apostolskim „Patris corde” („Ojcowskim sercem”).

List opublikowany został 8 grudnia, w 150 rocznicę ogłoszenia św. Józefa patronem Kościoła powszechnego przez Piusa IX. Papież poinformował również, że najbliższy rok będzie poświęcony opiekunowi Jezusa. Na początku listu papież przypomina, że ojcowskim sercem „Józef umiłował Jezusa, nazywanego we wszystkich czterech Ewangeliach «synem Józefa»”. Podkreśla, że po Maryi żaden święty nie zajmuje w Magisterium papieskim tyle miejsca, co Józef, Jej oblubieniec: bł. Pius IX ogłosił go patronem Kościoła katolickiego, Pius XII przedstawił jako patrona robotników, a św. Jan Paweł II jako opiekuna Zbawiciela. Z kolei ludzie przyzywają go jako patrona dobrej śmierci. Papież Franciszek podkreślił, że wszyscy mogą znaleźć w św. Józefie - człowieku prostym, zwyczajnym - orędownika, pomocnika i przewodnika w chwilach trudnych. Ojciec Święty zaznaczył, że św. Józef wyraził swoje przybrane ojcostwo w konkretny sposób, „czyniąc ze swego życia ofiarę z siebie w miłości oddanej służbie Mesjaszowi”.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Rozmowa z o. Pawłem Gomulakiem, koordynatorem medialnym Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

Czy Maryi łatwo było zgodzić się we wszystkim z wolą Bożą? Myślę, że można by było tutaj popaść w pewne uproszczenie. Pewnym jest, iż była wierna woli Jahwe, że świadomie i dobrowolnie się jej nie sprzeciwiła - w myśl naszej katechizmowej definicji grzechu, ale czy było łatwo? W takim razie, dlaczego dopytuje się anioła? Mogła od razu odpowiedzieć: „Ok, nie ma sprawy, zostanę Matką Syna Bożego”. Dla mnie pięknym momentem jest, kiedy „natychmiast, tego samego dnia” po Zwiastowaniu - tak mówi tekst oryginalny, w którym czuć duże napięcie - idzie do Elżbiety. Zazwyczaj mówimy o tym, że chciała pomóc swojej krewnej - pochodziły z tego samego rodu, kapłańskiego rodu Aarona - ale dla mnie jest to piękno zachwytu Maryi, że obietnica ze Zwiastowania się wypełniła. Dociera do Elżbiety i słyszy słowa pozdrowienia. Starsza krewniaczka nazywa ją „Matką Pana”, a przecież nie mogła wiedzieć, o tym, co zdarzyło się w Nazarecie. Dla Maryi było to olśniewające. Wykrzykuje Magnificat. To, co powiedział anioł, stało się faktem… Jest wiele fragmentów - podkreśla to też papież Franciszek - że Maryja dorastała do pełni wiary.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Kilkanaście lat temu do Międzyrzeca przyjeżdżali ludzie z całego świata, by zobaczyć wyhodowaną w dworskim ogrodzie czarną różę. Do dziś pozostaje symbolem miasta i wielu inicjatyw kulturalnych.

Kwiat to rezultat ciężkiej pracy zdolnego ogrodnika Czesława Goławskiego. - Tata urodził się w 1900 r. Był synem Wojciecha Goławskiego, który mieszkał w miejscowości Gołowierzchy, niedaleko Łukowa. Jej mieszkańcy byli potomkami szlachty polskiej, która z różnych przyczyn straciła duże majątki - opowiada córka C. Goławskiego Krystyna Gaweł. Ze względu na swoje pochodzenie W. Goławski otrzymał od hrabiego Andrzeja Kazimierza Potockiego propozycję pracy. Przyjął ją i przeprowadził się do Międzyrzeca Podlaskiego, by zostać stangretem i zarządzającym powozami. Po kilku latach hrabia przekazał majątek swojemu synowi Andrzejowi Marii Potockiemu. Zatrudnił on C. Goławskiego w charakterze praktykanta na stanowisku ogrodnika. W celu zdobycia odpowiedniej wiedzy Czesław wyjechał do Warszawy, aby kształcić się w ogrodach wilanowskich. - Trwało to ponad dwa lata. Po powrocie tata stał się, można powiedzieć, dyplomowanym ogrodnikiem u hrabiego Potockiego - mówi K. Gaweł.
53/2020 (1326) 2020-12-30
Członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Trojanowa od pięciu lat promują gminę, pokazując przy tym bogactwo lokalnego folkloru.

Inicjatywa narodziła się spontanicznie. Impuls dała inwestycja, a konkretnie odremontowanie miejscowej świetlicy. Jednak najważniejszy okazał się zapał mieszkańców. - Wcześniej niewiele się u nas działo. Pomyśleliśmy, że skoro mamy lokal, dobrze by było zacząć go wykorzystywać. W lutym 2015 r. zwołaliśmy zebranie. Przyszło ponad 80 osób. Nie wiedzieliśmy, w jakiej formie działać, ale licznie zebrana młodzież podpowiedziała, aby założyć stowarzyszenie. I tak to się zaczęło - wspomina przewodnicząca SPT Anna Mądra. Już po miesiącu społeczna inicjatywa przyniosła pierwsze owoce. Stowarzyszenie zorganizowało Dzień Kobiet. - Nawiązaliśmy współpracę ze Szkołą Podstawową w Trojanowie. Dzieci przygotowały część artystyczną, a my zaśpiewaliśmy. Był też obiad i ciasto na deser - opowiada założycielka grupy. Jak się okazało, pomysł chwycił, czego dowodem było spotkanie wielkanocne. Panie ze stowarzyszenia wspólnie zrobiły palmy. - Jedna miała trzy metry długości. Zanieśliśmy ją do kościoła na procesję, a potem mogliśmy złożyć sobie życzenia, porozmawiać przy wielkanocnym stole - zaznacza A. Mądra.