Historia
6/2022 (1383) 2022-02-09
Pokonują setki kilometrów z wykrywaczem metali po lasach, polach i łąkach. Nie szukają jednak złota czy skarbów... Tylko przedmiotów życia codziennego. - Bo każdy z nich pozwala odkryć historię danego miejsca - mówi Mateusz Malek, prezes Siedleckiego Stowarzyszenia Eksploracyjnego „Waza”.

Pasja do poszukiwania przedmiotów, które zalegają w ziemi od lat, pojawiła się u pana Mateusza, gdy był nastolatkiem. Z czasem zaopatrzył się w narzędzie pozwalające na eksplorację, czyli wykrywacz metali, i ruszył w teren. Do założenia stowarzyszenia skłoniły go... zmiany w prawie. - Od 2018 r. poszukiwania bez zezwolenia konserwatora zabytków są przestępstwem. Do tego definicja zabytku stała się na tyle niezrozumiała i obszerna, że można ją dowolnie interpretować. Dlatego sporo osób zrezygnowało z tego hobby. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby założyć stowarzyszenie i w jego imieniu starać się o zgody m.in. konserwatorów zabytków czy Lasów Państwowych - tłumaczy M. Malek.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Opisujący szlacheckie kuligi z końca XVIII w. jeden z pierwszych polskich etnografów, historyk i pamiętnikarz Łukasz Gołębiowski zanotował, że „godzono wtedy niejeden zatarg sąsiedzki, a wyobrazić sobie teraz nie można tej nieporównanej serdeczności i braterskiego wylania, jakie podzielali wszyscy”.

Kulig to jeden z najstarszych polskich zwyczajów. Stały się one ulubioną zabawą zimową polskiego ziemiaństwa i arystokracji. „Otwartością i miłością sąsiedzką stało nasze dawne życie, uprzejmością i gościnnością wszelka zabawa” - pisał o staropolskich kuligach XIX-wieczny kronikarz polskiego folkloru Oskar Kolberg. Obrazem, który najlepiej oddaje klimat tradycyjnego kuligu, jest scena z filmu „Pan Wołodyjowski” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Kulig był szczególnie popularny w okresie karnawału, gdy przygotowane zaprzęgi konne objeżdżały okolicę, odwiedzając po drodze każdy dwór; w ten sposób bawiono się w coraz większym gronie kilka, a nawet kilkanaście dni.
6/2022 (1383) 2022-02-09
W swoim wierszu „Dover Beach” Matthew Arnold opisuje melancholijny, długi, wycofujący się ryk „Morza Wiary”.

Kończy ten opis w następujących słowach: „Ach, kochanie, bądźmy prawdziwi dla siebie, dla świata, który wydaje się leżeć przed nami jak kraina snów. Tak różne, tak piękne, tak nowe, naprawdę nie ma ani radości, ani miłości, ani światła, ani pewności, ani pokoju, ani pomocy w bólu; i jesteśmy tutaj jak na ciemnej równinie omiatani zdezorientowanymi alarmami walki i ucieczki, gdzie ignoranckie armie ścierają się nocą”. Wielu z nas uważa dziś, że „ignoranckie armie” zaczęły ścierać się nocą dopiero wraz z pojawieniem się internetu i mediów społecznościowych. I prawdą jest, że te oparte na technologii media umożliwiły ogromną ekspansję naszej ciemnej równiny.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Wrocławskie ZOO na swoim facebookowym profilu pochwaliło się radosną nowiną. Otóż pośród licznej w tym przybytku gromadki pingwinów jakiś czas temu objawiła się para jednopłciowa.

To podobno chłopczyki - o wdzięcznych imionach Bluey i Forest. I żyły sobie te pingwinki w jednym gniazdku - na skutek szczególnej sympatii do tychże zwanym przez pracowników willą - aż do czasu, kiedy zawlokły do niego pływającą w basenie zabawkę - różowego flaminga. „Wydarzenie” zostało uznane za przejaw inteligencji i wyjątkowo dobrego gustu Bluey’a i Foresta w kwestii wystroju „willi”, wobec czego ZOO zamieściło dotyczący tej sensacji post. Takiej marketingowej okazji nie można było przepuścić.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Jeśli w pracy z młodzieżą opieramy się jedynie na katechezie i wymogach moralnych, to tylko karmimy trupa i zmuszamy kulawego do biegu w maratonie. Czas zmienić podejście! To konieczne, bo młodych w Kościele mamy coraz mniej.

O komentarz na temat metod pracy, szczególnie z kandydatami do bierzmowania, poprosiliśmy ks. dr. Piotra Spyrę, dyrektora Zamojskiej Szkoły Ewangelizacji im. bł. Stanisława Kostki Starowieyskiego, diecezjalnego wizytatora katechetycznego i przewodniczącego zespołu ds. Nowej Ewangelizacji. - Ostatnio zrobiliśmy spotkanie z kapłanami naszej diecezji, podczas którego mówiliśmy, jak zawalczyć o młodzież. Gdy chodzi o jej laicyzację, Polska zajmuje pierwsze miejsce wśród krajów katolickich. Podczas badań przeprowadzonych w 2018 r. tylko 14% młodych przyznało, że codziennie się modli i jedynie 16% procent stwierdziło, że wiara jest czymś ważnym w ich życiu.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Dawniej rola organów w liturgii wyglądała zupełnie inaczej, zaś wymagania stawiane organistom były o wiele większe. Dziś wielu dostrzega potrzebę dokształcania się, a ich praca w dążeniu do doskonałości przynosi wiele dobrego.

Współcześnie rola organów w liturgii została zminimalizowana. - Jest do zagrania ewentualnie przygrywka, która podaje tonację i melodię pieśni, zaś ludzie włączają się w śpiew, a organy im towarzyszą i w sposób instrumentalny ten śpiew prowadzą - tłumaczy Małgorzata Trzaskalik-Wyrwa, dyrektor Diecezjalnego Studium Muzyki Kościelnej. - Kiedyś natomiast organy grały solo, zaś ludzie śpiewali naprzemiennie. Oczywiście był też zwyczaj akompaniowania, np. do Godzinek, Gorzkich żali itp. - dodaje, zaznaczając, że w rycie trydenckim przeznaczano znacznie więcej czasu na muzykę organową w trakcie celebracji Eucharystii niż po II Soborze Watykańskim.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Poznawanie historii własnej rodziny może być ciekawe i inspirujące. Przekonał się o tym mieszkaniec Ryk, który nieznane losy swoich przodków odkrył w zaskakującym miejscu.

Robert Markiewicz pasjonuje się historią, zwłaszcza regionu, genealogią, heraldyką i geografią historyczną. Z wykształcenia jest historykiem i jako podpułkownik pracuje w Wojskowym Biurze Historycznym w Warszawie. Z powodu pandemii - jak wiele osób - musiał przejść na pracę zdalną. Czas spędzony w domu postanowił wykorzystać na poszukiwania rodzinnych korzeni, czym interesuje sie od lat. - Będąc jeszcze dzieckiem, pewnego razu wybrałem się na zwiedzanie strychu rodzinnego domu. Wśród znajdujących się tam wielu rzeczy natknąłem się na stary, zakurzony samowar. Wtedy nie miałem pojęcia, co to jest.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Moje obrazy to moje emocje, moje wnętrze - mówi Anna Jaworska, której wernisaż prac pt. „Malowane niebem” odbył się 4 lutego w Galerii „Oranżeria” Radzyńskiego Ośrodka Kultury.

A. Jaworska (z domu Matuszewska) urodziła się w 1958 r. w Radzyniu Podlaskim. Obecnie mieszka w Warszawie i jest - jak sama podkreśla - szczęśliwą emerytką. Ukończyła Akademię Teologii Katolickiej (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) na kierunku socjologia religii oraz Akademię Sztuk Pięknych na kierunku surdopedagogika. Podnosząc swoje kwalifikacje, zrobiła też kurs florystyczny organizowany przez Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego, Katedrę Roślin Ozdobnych na wydziale ogrodniczym. Ponad 36 lat pracowała jako surdopedagog w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci Słabosłyszących w Warszawie.
6/2022 (1383) 2022-02-09
O różnicach w komunikacji między kobietą a mężczyzną, wzajemnych relacjach i dogadywaniu się mówi br. Piotr Zajączkowski, kapucyn, rekolekcjonista, doktor teologii z zakresu duszpasterstwa rodzin, autor warsztatów dla par pod nazwą „Weekend Małżeński”.

​Można powiedzieć, że kobieta i mężczyzna to dwa różne światy. Kobieta często myśli, że mąż po ślubie się zmieni, a mąż - że ona się nie zmieni. Co nas najbardziej różni?

Sposób myślenia o sobie samym, funkcjonowania, dążenia do różnych celów… Kobieta ocenia i patrzy na siebie jako na osobę niekompletną, tzn. potrzebującą rozwoju, dlatego też często korzysta z różnych szkoleń, warsztatów, rekolekcji, częściej niż mężczyzna chodzi do spowiedzi. Uważa, że życie polega na tym, żeby ciągle czegoś się uczyć. Widzi potrzebę zmian w sobie i do nich dąży. Natomiast mężczyzna myśli najczęściej zupełnie odwrotnie - w swoim przekonaniu uważa, że jest kompletny, czyli wszystko co dzisiaj ma, jest dla niego wystarczające i nie czuje potrzeby zmian albo uczenia się czegoś.
6/2022 (1383) 2022-02-09
Świadkiem radości, łez i wielu zanoszonych tutaj modlitw można nazwać niewielki, trójkątny spłachetek ziemi wsi Przechód w parafii Żeszczynka, które upodobali sobie fundatorzy kolejnych krzyży i kapliczki.

Historię m.in. tego miejsca utrwala album „Znaki religijne parafii Żeszczynka”, który ukazał się w ostatnich dniach października 2021 r. Kapliczką i trzema krzyżami - dużym i dwoma mniejszymi - opiekuje się rodzina Harachów, których posesję dzieli od nich tylko droga. - Z przekazów wiemy, że pierwszy krzyż postawili młodzi chłopcy za pieniądze, które zebrali, kolędując. Było to na początku XIX w. Prawdopodobnie kolejny był krzyż postawiony przez jednego z gospodarzy jako wotum za przyjście na świat długo oczekiwanego syna, nie wiemy jednak przez kogo - mówi Helena Harach.