Region
Źródło: BZ
Źródło: BZ

Rewolucja śmieciowa

Już za jakiś czas wszyscy będziemy płacić podatek śmieciowy. Nowa ustawa zupełnie zmienia kształt gospodarki odpadami i zrzuca odpowiedzialność za nie na gminy.

O tym i o przyszłości międzyrzeckiej sortowni odpadów rozmawiali członkowie Międzygminnego Związku Komunalnego. O nowej ustawie mówił Marian Stani z Urzędu Gminy Jedlnia-Letnisko (k.  Radomia), były dyrektor wydziału ochrony środowiska i doradca ONZ ds. zrównoważonego rozwoju.

Ustawa już weszła w życie, ale brakuje aktów wykonawczych. Z interpretacji nowych przepisów wyłania się jednak zupełnie inny obraz polityki śmieciowej niż dotychczas. Pod znakiem zapytania stoi istnienie związku, do którego należą gminy: Drelów, Trzebieszów, Międzyrzec, Zbuczyn i miasto Międzyrzec Podlaski oraz dalsze funkcjonowanie wybudowanej kilka lat temu w Międzyrzecu sortowni odpadów. Docelowo wszystkie odpady mają trafiać do zakładu utylizacji w Białej Podlaskiej, który zostanie uruchomiony w 2013 r. i będzie obsługiwał ponad 200 tys. mieszkańców miasta Biała Podlaska, powiatu bialskiego oraz niektóre miasta i gminy z powiatów: parczewskiego, łukowskiego i radzyńskiego.

Koszty jeszcze nieznane

Gminy będą musiały ogłosić przetarg na odbieranie odpadów, wystawiać mieszkańcom nakazy zapłaty podatku śmieciowego i stworzyć nowe etaty w celu rozliczania usług.

Gmina, w której pracuje  M. Stani,  już wprowadziła nowy system, a mieszkańcy – w drodze referendum – zdecydowali się na opłatę. Do bazy danych wprowadzono liczbę mieszkańców zameldowanych i przebywających na terenie gminy.

– Zbierane odpady dzieli się na dwie frakcje: suche (segregowane) i mokre. Trzyosobowa rodzina za odbiór odpadów komunalnych płaci prawie 30 zł miesięcznie – szacuje M. Stani. Jakie koszty będą ponosić mieszkańcy Międzyrzeca? Dziś nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Faktem jest jednak, że MZK nie może ogłosić przetargu na odbiór i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców, bo muszą to zrobić włodarze poszczególnych gmin członkowskich. – To stawia pod znakiem zapytania zasadność funkcjonowania zakładu segregacji surowców wtórnych i międzykomunalnego związku gminnego – mówi ekspert.

Zdania podzielone

Innego zdania są: wójt gminy Trzebieszów Krzysztof Woliński oraz wójt gminy Drelów Piotr Kazimierski. W gminie Trzebieszów podobny system funkcjonuje już kilka lat, ale 25% mieszkańców nie podpisało umowy. Zdaniem wójta wprowadzony ustawowo podatek może poprawić ściągalność. Nie chciałby on jednak rezygnować z segregacji odpadów.

– Utworzyliśmy spółkę komunalną, złożyliśmy wniosek i od marszałka dostaliśmy kontenery. Otrzymali je wszyscy, którzy podpisali umowy. Opłata wynosi tylko 7 zł, ale wszystko działa i jest tanio dzięki naszemu związkowi oraz sortowni – mówi K. Woliński. – Administracyjnie nie musimy się tym zajmować, bo zakład wykonuje za nas całą robotę: dostajemy gotowe sprawozdania, a 160 tys. zł na cały związek to niewielki koszt prowadzenia selektywnej zbiórki – dodaje.

Natomiast P. Kazimierski jest zdania, że należy przeczekać kilka lat, wydzierżawiając sortownię, lub wkomponować zakład w nowy system, wpisując w specyfikacji przetargu zastrzeżenie wykorzystania międzyrzeckiej sortowni przez przedsiębiorcę, który go wygra. Zdaniem M. Staniego istnieje obawa, że w przetargach będą wygrywały duże podmioty, które doprowadzą do sytuacji, że w ciągu trzech lat zamkną się wszystkie małe instalacje, takie jak ta w Międzyrzecu.

– Należy zastanowić się, czy utrzymywać to i nadal być w związku? Bo co on daje? Ponosicie koszty, ale odpowiedzialność jest i tak rozłożona na gminy. Gdybyście mieli możliwość zagospodarowania wszystkich odpadów w 100% na danym terenie, wtedy jest sens i celowość utrzymywania związku. Ustawa nie przewiduje jednak środków na nowe inwestycje, a i samochody do odbioru odpadów też trzeba zakupić – przekonywał zebranych ekspert.

BZ