Rodzinny jubileusz
To pytanie, na które każda z osób zrzeszonych w klubie - bądź z nim sympatyzujących - odpowiedziałaby zupełnie inaczej. Idę o zakład, że gdyby pokusić się o ankietę odnośnie tego, co jest magnesem, który trzyma je w Siedleckim Klubie Kolekcjonerów, jak jeden mąż stwierdziłyby: chęć ciekawego życia. Siedlecki Klub Kolekcjonera powstał 8 stycznia 1995 r. przy Muzeum Okręgowym. Założyło go 34 pasjonatów z Siedlec i okolicy. Pomysłodawcą powołania klubu był Wiesław Słupczyński. Funkcję prezesa od początku pełni Sławomir Kordaczuk, p.o. dyrektora Muzeum Regionalnego w Siedlcach. Wiceprezesami byli kolejno: W. Słupczyński i Bogusław Mitura, Mieczysław Księżopolski. Obecnie Siedlecki Klub Kolekcjonera działa jako agenda Oddziału PTTK „Podlasie”, comiesięczne spotkania odbywają się w gościnnych murach Muzeum Regionalnego. SKK - jak definiują go sami kolekcjonerzy - to grono przyjaciół bez księgowości, konta w banku, składek i dotacji, otwarte dla wszystkich grup wiekowych i wszelkich możliwych form zainteresowań.
Członkowie to pasjonaci, niespecjalnie skłonni, by zabiegać o sformalizowanie swej przynależności; niemniej mają własne legitymacje i znaczki organizacyjne wpinane w klapę oraz klubowy pierścień. Jak dotąd wydano 200 legitymacji członkowskich – osobom z Polski, ale też Holandii, Finlandii, Wielkiej Brytanii i USA. – Wiele osób zapowiedziało jednak, że nie potrzebuje legitymacji, niczego nie zamierza kolekcjonować. Po prostu chcą uczestniczyć we wszelkich naszych przedsięwzięciach, z samej potrzeby przebywania wśród pasjonatów, w ich przyjaznym towarzystwie – stwierdza prezes SKK.
Widzimy się „pod Jackiem”
Druga niedziela miesiąca dla klubowiczów oznacza spotkanie we własnym gronie, ciekawą opowieść zaproszonego gościa albo grupy gości, szansę obejrzenia nowej kolekcji. Odbywają się one w sali audiowizualnej Muzeum Regionalnego, zawsze o 11.00. Wyjątkiem są wakacje; od pięciu lat utarło się, że latem kolekcjonerów spotkać można przed budynkiem muzeum, gdzie trwa „Giełda staroci i rzeczy potrzebnych komuś innemu”. Spotkania „pod Jackiem” to fenomen: w każdym uczestniczy 70-80 osób. O nudzie nie ma mowy! Tym bardziej, że na koniec zawsze jest chwila, by wymienić się swoimi walorami.
Kolejna forma działalności SKK to jednodniowe wycieczki autokarowe. Pozwalają obejrzeć kolekcje, których żadną miarą nie da się dostarczyć na spotkanie w MR, jak zbiór zabytkowych aut czy motocykli. Głównym celem tych wyjazdów jest przede wszystkim zwiedzanie regionu. Inspiracji nie brakuje: muzea, grodziska, świątynie, miejsca związane z pisarzami, bohaterami narodowymi, dwory… Każda wycieczka kończy się ogniskiem z pieczeniem kiełbasek w parkach, nad Bugiem czy u zaprzyjaźnionych właścicieli gospodarstw agroturystycznych i w placówkach muzealnych. – Skład takiej ekspedycji jest zawsze inny. Zapraszamy znajomych, przyjaciół, krewnych. Wiele osób twierdzi, że chętnie jeździ z kolekcjonerami dla panującej wśród nich atmosfery i dyscypliny. Zaobserwowałem też, że uczestnicy tych wyjazdów nie pytają: dokąd jedziemy, tylko: kiedy. To mówi wszystko – stwierdza S. Kordaczuk.
Powodem do chluby dla SKK jest działka wydawnicza. Klub zamawia różne druki i gadżety promujące działalność własną, typu: rewenety jubileuszowe, kalendarzyki listkowe, nadruki na banknotach, żetony z wtopionymi oryginalnymi monetami, magnesy, otwieracze itd. Na swoim koncie klub ma ponad 550 pocztówek – które przynoszą mu sławę i w kraju, i zagranicą.
Kolekcjonujemy dobre relacje
PYTAMY Sławomira Kordaczuka, prezesa Siedleckiego Klubu Kolekcjonerów
Siedlecki Klub Kolekcjonera wcale nie na wyrost można nazwać wyjątkowym zjawiskiem kulturowym, zauważalnym w skali kraju. Co o tym decyduje?
Przez 25 lat zorganizowaliśmy ok. 300 comiesięcznych pokazów zbiorów tematycznych, wykładów z dziedziny prawa, prezentacji, wystaw, wykładów historycznych, promocji książek i giełd staroci. Poza tym członkowie zrealizowali wiele spotkań połączonych z pokazami swych kolekcji w szkołach, domach kultury, muzeach. W naszych przedsięwzięciach uczestniczyło kilka tysięcy osób, z Siedlec, regionu i zdarzali się goście także zza granicy kraju. Zwiedzając wiele miast, miasteczek i wsi, promowaliśmy Siedlce na dość dużym obszarze Polski. Nawiązaliśmy kontakty z szefami towarzystw regionalnych, władzami samorządowymi, właścicielami obiektów zabytkowych, artystami, historykami, weteranami wojennymi, muzealnikami, fascynatami i znawcami przyrody. Wspomagaliśmy również finansowo przedsięwzięcia historyczne i działania muzealne.
Ilustracją działalności klubu są liczne wydawnictwa. Mogę się pochwalić, że w swojej prywatnej, skromnej kolekcji pamiątek mam pocztówki sygnowane przez SKK.
Nasze pocztówki niejednokrotnie zapoczątkowały budowanie kolekcji. Pojawiają się jako eksponaty na wystawach w kraju i za granicą oraz jako źródłowy materiał ilustracyjny wydawnictw krajowych i regionalnych. Zwłaszcza te o historii Wojska Polskiego często można napotkać w publikacjach. Zdarza się, że zamieszczone zostały tam z naruszeniem prawa autorskiego. Ale… nic to. Poprzez nasze publikacje przyczyniamy się do ratowania i upowszechniania nieznanych motywów historycznych, sprawiających radość osobom takim jak my, badającym historię i nią się fascynującym. I to jest najważniejsze.
Mam wrażenie, że SKK zrosło się nierozerwalnie z Muzeum Regionalnym i współtworzy jego historię. Muzeum z kolei jest dla kolekcjonerów jak przystań. Pan stanowi część wspólną…
Wspieramy się w wielu dziedzinach. Na wystawy organizowane w muzeum kolekcjonerzy pożyczają eksponaty ze swych zbiorów, pamiątki rodzinne i fotografie z podróży po świecie. Udostępniają również fachową literaturę i wspomagają muzealników swą wiedzą przy opisywaniu eksponatów na wystawach, podczas identyfikacji zabytków ze zbiorów muzeum i przygotowaniu opisów do kart naukowych. Działalność muzeum promujemy w „Lamusie. Piśmie Siedleckich Kolekcjonerów”. W formie daru przekazaliśmy placówce znaczną liczbę pocztówek o historii Wojska Polskiego i z cyklu „Polskie dwory i pałace”. Wspomagaliśmy finansowo wydawnictwa muzealne. Z kolei projektując gadżety, które zwiedzający mogą nabyć w kiosku muzealnym, konsultowaliśmy ich motywy z kolekcjonerami. Okazuje się, że – jak na kolekcjonerów z krwi i kości przystało – pilnie śledzą naszą politykę wydawniczą. Co więcej – starają się na bieżąco kupować wszystko, co oferuje muzeum. Jadąc na comiesięczne spotkanie, członkowie klubu często zabierają swoje rodziny i w tym czasie, gdy oni uczestniczą w spotkaniach klubowych, ich krewni zwiedzają muzeum i kupują wydawnictwa. Nie sposób wymienić wszystkie formy i korzyści płynące z tego mariażu.
Plany na przyszłość?
Będziemy kontynuować także to, co jest w naszej działalności najcenniejsze, czyli relacje między ludźmi o podobnych lub wspólnych zainteresowaniach. Nadal będziemy działać tak, żeby o nas słyszano i czytano w kraju i zagranicą. W dalszym ciągu będziemy promować Siedlce i region. Nie da się ukryć, że tematyka regionalna jest i naszym głównym celem, i naszą wizytówką. Zależy nam na tym, by pielęgnować regionalistykę, ponieważ to dzięki niej mamy tak pozytywny odbiór.
Kiedy patrzy Pan hen, za siebie, w tamte lata, co minęły…
…przede wszystkim pragnę podziękować uczestnikom wszystkich wydarzeń za okazane zaufanie i cierpliwość. To one pozwoliły na pewniejsze planowanie różnych działań z przeświadczeniem, że komuś się spodobają, urzekną, okażą się formą wypoczynku, powodem do spotkania z bratnią duszą. Że ktoś naprawdę czeka na to, co zaplanujemy w ramach SKK. Dziękuję również żonie i synowi – za cierpliwość i wyrozumiałość.
Poza tym czas biegnie nieubłaganie. Nie mogę uciec przed myślą, że działamy już tak długo. Spotykam na ulicy dorosłych ze swymi dziećmi i uświadamiam sobie, że pamiętam ich z początku naszej kolekcjonerskiej drogi. Sami byli wtedy dziećmi.
Dziękuję za rozmowę.
LI