Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Rolnicy apelują

Dzikie zwierzęta - bobry i dziki - spędzają sen z powiek rolnikom. Regionalne grupy producenckie, z inicjatywy Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda Podlaska”, postanowiły napisać w tej sprawie do rządu.

W skierowanym do Warszawy w lipcu liście działające w powiecie siedleckim, łosickim oraz łukowskim grupy producentów zwróciły uwagę ministra ochrony środowiska na ogromne szkody, jakie wyrządzają na ich uprawach dziki i bobry. Rolnicy opisują straty powodowane przez dzikie zwierzęta, jednocześnie apelując o zwiększenie ich odstrzału przez myśliwych. Wspólna odezwa przekazana została również do wiadomości ministra rolnictwa.

– W imieniu Spółdzielni Producentów Mleka „Zagroda Podlaska” z siedzibą w Ciosnach zwracamy się z wnioskiem o podjęcie (…) niezwłocznych działań i inicjatywy legislacyjnej w celu zapobieżenia szkodom wyrządzanym przez dziki w uprawach rolnych na terenie gminy Wiśniew, a w szczególności w obrębie ewidencyjnym miejscowości Ciosny, Stare Okniny, Radomyśl, Okniny Podzdrój, Borki Paduchy i Wólka Wiśniewska. Od wielu lat na terenie działalności naszej Spółdzielni wyrządzane są znaczne szkody przez dziko żyjące zwierzęta, w szczególności przez dziki i bobry. Stale niszczone są uprawy roślin: kukurydzy, traw pastewnych, zboża. Dziki niszczą również zebrane plony, które są składowane na polach lub w pryzmach i silosach w pobliżu budynków inwentarskich – piszą rolnicy.

– Należy podkreślić, że rośliny są nie tylko zjadane lub niszczone, ale również tratowane i uszkadzane przez zwierzęta. Na skutek uszkodzenia roślin bezpośrednio na polach i łąkach oraz w miejscu ich składowania rozprzestrzeniają się choroby grzybowe, co powoduje obniżenie wysokości plonów i dodatkowe straty dla rolników – czytamy dalej w liście. – Dziki wyrządzają również znaczne szkody w lasach prywatnych poprzez niszczenie ściółki i poszycia lasów oraz uszkadzanie dróg leśnych. Na skutek tego zmniejsza się populacja dziko rosnących leśnych roślin i kwiatów, a także ilość grzybni. Konieczność ciągłego pilnowania przez okolicznych rolników upraw na gruntach rolnych, łąk, zebranych plonów oraz własnych posesji przed dzikami bardzo utrudnia życie mieszkańcom naszych wsi i zajmuje wiele czasu, który mógłby zostać wykorzystany na prace w gospodarstwie rolnym – podkreślają gospodarze.

Rolnicy przedstawiają również szkody wyrządzane przez bobry. Populacja tych zwierząt w ostatnich latach znacznie się zwiększyła. – Niszczone są urządzenia melioracyjne, rowy i przepusty na łąkach oraz terenach podmokłych, będących naturalnymi siedliskami bobrów. Wskutek tego podtapiane są tereny w pobliżu rzek: Muchawki, Liwca i Zbuczynki, ponieważ budowane przez bobry tamy powodują spiętrzenie wody i zalewanie nadbrzeżnych łąk. Bobry wykopują nory i tunele o głębokości nawet 1,5 m, na skutek czego zapada się grunt i powstają głębokie doły, w które wpadają maszyny i sprzęt rolniczy, co często kończy się ich uszkodzeniem i koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów napraw – ubolewają gospodarze, dodając: – Zajmowanie części terenów uprawnych przez bobry powoduje znaczne utrudnienia w wykorzystywaniu gruntów na cele rolnicze, a często stwarza nawet konieczność wyłączenia części terenu z użytkowania rolniczego, co pociąga za sobą dalsze konsekwencje w postaci utraty przez rolników części dopłat bezpośrednich, ponieważ kontrole przeprowadzane przez ARiMR kwestionują możliwość wykorzystywania na cele produkcji rolnej gruntów, na których znajdują się siedliska bobrów.

… i ostrzeżenie

Jak zwracają uwagą adresaci pisma, działania dotychczas podejmowane przez spółdzielnie producentów rolnych, mające na celu zwrócenie uwagi przedstawicieli rządu i innych instytucji na problem niszczenia upraw rolniczych przez zwierzęta łowne, nie przynoszą żadnych efektów. Wręcz przeciwnie – zakaz odstrzału dzików wprowadzony rozporządzeniem ministra rolnictwa w sprawie środków podejmowanych w związku z wystąpieniem afrykańskiego pomoru świń, dodatkowo przyczynił się do wzrostu populacji dzików.

– Również nasze rozmowy z kołami łowieckimi nie przynoszą pożądanych rezultatów, ponieważ ich członkowie twierdzą, że nie mogą dokonywać odstrzału większej ilości dzików ze względu na obowiązujące limity. Z wypowiedzi myśliwych wynika również, że odstrzał większej liczby dzików jest nieopłacalny ze względu na wysokie koszty obowiązkowych badań weterynaryjnych mięsa i niskie ceny oferowane przez punkty skupu – przekonują rolnicy, dodając: – Problem wyrządzania szkód w uprawach rolnych przez zwierzęta łowne występuje na terenie całej Polski. Szczególne jednak znaczenie ma ten problem na terenie polski wschodniej (województwo podlaskie, mazowieckie, lubelskie, warmińsko-mazurskie). (…) Trzeba podkreślić, że rolnicy z terenów wschodniej Polski, nie otrzymując wsparcia ze strony rządu polskiego, organów administracji i instytucji rządowych, sięgają do coraz bardziej radykalnych metod, żeby zwrócić uwagę na ten problem. W dniu 21 lipca 2014 r. odbyła się na terenie powiatu bialskiego blokada drogi krajowej A2 przez rolników protestujących przeciwko bezczynności władz, które nie podejmują skutecznych działań zapobiegających szkodom rolniczym.

– Zwracamy się z apelem o pomoc, ponieważ nie chcemy podejmować tak radykalnych działań. Jeżeli jednak nasze apele i prośby o pomoc do władz państwowych nie odniosą skutku, zmuszeni będziemy do podjęcia każdego rodzaju protestów, żeby ochronić nasze zbiory i grunty rolne przed zniszczeniem, a zbliżające się wybory na pewno będą odzwierciedleniem desperacji rolników – zaznaczają gospodarze w liście.


ROZMOWA

 

Mirosław Jurzyk – prezes Spółdzielni Producentów Mleka ,,Zagroda Podlaska”

Czy dzikie zwierzęta zagrażają tylko uprawom?

Watahy dzików mogą liczyć nawet 30, 40 sztuk. Kiedy tak liczne stado przejdzie przez pole świeżo posadzonej kukurydzy, nie pozostaje tam nic. W ciągu jednej nocy dziki potrafią bowiem wybrać praktycznie co do ziarenka pole o powierzchni dwóch, a nawet trzech hektarów. To są straty materialne. A dziki zagrażają również ludziom. Wataha nie boi się pojazdu, ciągnika ani człowieka. Stado jest do tego stopnia agresywne, że przychodzi w obejścia. Niszczy folie, ogrodzenia, siatki leśne, płoty.

Spustoszenia w uprawach niosą również bobry…

Ich środowiskiem są tereny zabagnione, a łąki i naturalne użytki zielone mieszczą się właśnie w takich rejonach. Przez dwa lata konsekwentnie rozbieraliśmy bobrom tamy, więc nauczyły się kopać nory i nimi wyprowadzają wodę na łąki. Kanały kopane przez te zwierzęta powodują nie tylko odwadnianie, degradację środowiska i straty w gospodarstwach, ale również stwarzają niebezpieczeństwo dla ludzi – bardzo łatwo można wpaść w nie ciągnikiem. Nie można też kosić w pobliżu rowów melioracyjnych. Na drodze prowadzącej z Wiśniewa do miejscowości Borki Paduchy zapadł się asfalt, również w drogach gminnych nieutwardzonych widnieją ogromne dziury. To są ogromne straty i zagrożenie.

Czy odszkodowania wypłacane przez myśliwych choć w części pokrywają poniesione straty?

Dzikie zwierzęta od lat powodują zniszczenia na naszych polach. Odszkodowanie pokrywa tylko jakiś procent poniesionych przez rolników kosztów. W straty wlicza się bowiem nie tylko zasiane ziarno. Kto zwróci nam za zabezpieczenie paszy, za leczenie bydła, które choruje od kiszonki pomieszanej z ziemią, w końcu za spadek wydajności zwierząt? Zniszczone uprawy są tylko początkiem lawiny strat.

Czy jest już jakaś odpowiedź na zgłoszone postulaty?

Rolnicy żyją z przyrody. Mają więc ogromny szacunek dla środowiska zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego. Nie możemy jednak godzić się na ciągłe straty. Liczymy na dopłaty do odstrzału dzików, bo to najprostsza metoda rozwiązania tego problemu.

Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz apel, zatem chcemy zaangażować w sprawę również włodarzy gmin i powiatów, których ta sprawa dotyczy. Będziemy pukać do wszystkich możliwych drzwi, a jeśli to nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, nie wykluczamy zorganizowania protestu.

GU