Sport
MKP Pogoń Siedlce
MKP Pogoń Siedlce

Rozłam w zarządzie

Rozmowa z Łukaszem Jarkowskim, prezesem Miejskiego Klubu Piłkarskiego Pogoń Siedlce.

Jak Pan oceni dotychczasowe występy Pogoni Siedlce w rundzie wiosennej II ligi? Spodziewaliśmy się trudnej rywalizacji i wiedzieliśmy, że wiosna będzie bardzo ciężka, a rozgrywki pokazują, jak bardzo II liga jest wyrównana. Zaczęliśmy ją od dużego falstartu, można wręcz powiedzieć: od klęski, bo tak należy nazwać przegraną w Kaliszu z KKS 1:5.

Sama gra w tym meczu nie była najgorsza, ale wynik bardzo zły. Potem jednak się odbudowaliśmy, remisując i wygrywając spotkania. Myślę, że należy uznać to za całkiem przyzwoity start.

 

Trzy pierwsze zespoły w ligowej tabeli, czyli KKS Kalisz, Kotwica Kołobrzeg i Pogoń Siedlce, będą walczyć o dwa pierwsze miejsca dające bezpośredni awans do I ligi?

Myślę, że za wcześnie, by podejmować się wróżenia, bo ta liga jest bardzo wyrównana. Przed nami jeszcze osiem kolejek i wiele się może wydarzyć.

 

Przejdźmy do wydarzenia, które jest szeroko komentowane w światku sportowym, a mianowicie do tego, że czterech członków zarządu Pogoni: Piotr Woźnica (wiceprezes), Kamil Otton (wiceprezes), Adam Sabiniak i Marcin Walczuk, zrezygnowało z pełnienia funkcji w klubie. Dlaczego?

Doszło do sytuacji, kiedy musimy zrobić poważne zmiany w klubie, i pojawiła się różnica zdań w wizji jego prowadzenia. W związku z tym koledzy zrezygnowali z pełnionych funkcji. Szkoda, bo przyznam szczerze, że nie tylko ja, ale też większość ludzi, którzy są blisko klubu, nie spodziewała się, iż taka sytuacja nastąpi. Przyjmuję to z ubolewaniem. Kilkakrotnie prosiłem kolegów, byśmy dotrwali do końca sezonu mimo dzielących nas różnic w wizji prowadzenia klubu, mając przy tym na uwadze dobro Pogoni. W II lidze walczymy przecież o najwyższą stawkę i bardzo chciałem, by te kwestie nie obciążały zawodników i sztabu szkoleniowego. Niestety, nie udało się.

 

Musiała pojawić się duża różnica zdań pomiędzy Panem i Robertem Wicenciakiem, skarbnikiem klubu, a pozostałym członkami zarządu, którzy opuścili klub…

Na pewno dotyczyły one prowadzenia klubu. Chciałbym jednak uspokoić, że między nami nie dochodziło to jakichś kłótni i sprzeczek, były to zawsze merytoryczne rozmowy. Bardzo sobie ceniłem ten zarząd, a klub w wielu aspektach się rozwinął, co jest zasługą całej szóstki. Oczywiście każdy z nas miał różny wkład, bo działaliśmy na różnych polach funkcjonowania klubu. Pogoń miała różne zarządy, mniej lub bardziej zaangażowane. Nasza szóstka w swoich działaniach stawiała na pierwszym miejscu dobro klubu i nie było żadnej osoby, która prezentowała złe intencje lub nieuczciwe zagrania. Absolutnie nic takiego nie miało miejsca.

 

Czy ta sytuacja może wpłynąć na to, co się dzieje w Pogoni?

Nie. Myślę, że pod względem organizacyjnym nie będzie żadnych zmian i różnic, które mogą być zauważalne.

 

Co będzie się dalej działo pod względem formalnym, bo przecież klub nie może być kierowany przez dwuosobowy zarząd?

Dostaliśmy na ten temat odpowiedź z kancelarii prawnej reprezentującej nasz klub, która jasno mówi, że – zgodnie ze statutem obowiązującym Pogoń – w ustawowym terminie musi odbyć się nadzwyczajne walne zebranie, które pozwoli dokooptować co najmniej trzech nowych członków zarządu klubu. Następnie odbędzie się walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, gdzie na kolejną kadencję zostanie wybrany nowy zarząd.

 

Na kiedy planowane są te zebrania, które niejako otworzą nowy rozdział klubu?

Po sezonie 2023/24. Od początku obecnych rozgrywek z mojej strony szedł mocny sygnał, by skupić się na budowaniu pierwszej drużyny, co czyniono przez wiele miesięcy. Obecne wyniki pokazują, że to praca włożona w zespół przyniosła efekty, a nie są dziełem przypadku. Musimy tak działać, aby jej nie przeszkadzać w rozwoju, by sztab szkoleniowy i zawodnicy mogli spokojne pracować oraz skupić się na swoich zadaniach. Musimy zakończyć sezon i potem przystąpić do walnego zebrania klubu.

 

Z okazji 80-lecia klubu, w ramach Mazowieckiej Gali Sportowej, miała miejsce prezentacja całej społeczności Pogoni. Muszę przyznać, że wypadła okazale, a serce mogło się radować.

Dobrze Pan to ujął: ,,serce się radowało”. Prezentacja pokazała nie tylko moc, ale i potęgę Pogoni. Już dawno hala przy ul. Prusa nie była tak wypełniona zawodnikami, rodzicami młodych piłkarzy, sponsorami i sympatykami klubu. Naprawdę było to coś pięknego.

 

Dziękuję za rozmowę.                                                                    

Andrzej Materski