Rozważanie na niedzielę
Ludzie, którzy nas słuchają, potrafią między słowami wychwycić to, czy mamy w sobie pokój, albo czy nosimy w sobie urazy; odczytują z naszych wypowiedzi nasz stosunek do Boga, ludzi, świata i samych siebie.
Jezus zaznacza, że nasze usta mówią z obfitości serca. Zapytajmy dziś o to, co wypełnia naszą duszę. Co wydobywamy z siebie, gdy jesteśmy z innymi? Co odbija się w naszych słowach, uczynkach i myślach? Tego nie da się zamaskować. To widać, słychać i czuć. Jeśli mamy w sobie zazdrość, pychę, gniew, agresję, nieczystość czy chciwość, to one prędzej czy później odbiją się w naszych wypowiedziach, osądach i relacjach z innymi. Podobnie dzieje się, gdy mamy w sercu łagodność, pokój, szacunek, zrozumienie i wewnętrzną radość. One uwidaczniają się w naszej codzienności, w rozmowach z innymi, a nawet w spojrzeniu. Zapytajmy ludzi, co czują po spotkaniu z nami. Czy to, co mamy w sercu innych buduje, podnosi i pociesza, czy raczej niszczy i zabija? Naszymi słowami możemy przyciągać lub odpychać.
Jezus nawołuje nas do bycia uczniami, ale my często wolimy być nauczycielami. Uznajemy, że wszystko wiemy, że nasze oceny i opinie są zawsze słuszne, że nawrócenia potrzebują inni, ale nie my. Nie chcemy „kształcić” się w szkole Ewangelii. Nie chcemy patrzeć na świat, ludzi i siebie przez jej pryzmat. Wolimy być „uczonymi” niż uczniami. Gdybyśmy spoglądali na życie z perspektywy Dobrej Nowiny, nasze zachowanie, myślenie i wybory byłyby zupełnie inne. Nasze postrzeganie bliźnich jest naznaczone wadą duchowego wzroku. Dostrzegamy zło u innych, ale już nie u siebie. Czy umiemy przyznać się do tego przed sobą i przed Jezusem i prosić Go o uzdrowienie? Co nam da krytykowanie i osądzenie innych? Chwilowe, złudne dobre samopoczucie, że nie jesteśmy tacy, jak oni? Dobre drzewo wydaje dobre owoce. Popatrzmy dziś na nasze czyny i na intencje, które nami kierują. Do czego je porównamy: do słodkich winogron, cierpkich dzikich jabłek, a może kujących kulek ostu? Co dajemy, albo czym rzucamy w innych? Prośmy dziś Jezusa, by uzdrowił nasze serce, bo z niego wszystko bierze początek, oczy, bo są zwierciadłem duszy i usta, bo świadczą o naszym wewnętrznym bogactwie lub ubóstwie.
Agnieszka Wawryniuk