Ruch konfederacki w 1770 r.
Na początku listopada 1769 r. w Cieszynie, dokąd przeniosła się Generalność, miała miejsce uroczystość składania przysięgi przez kilkuset mniejszych i większych dowódców oraz regimentarzy. Oprócz znaczącej trójki z województwa podlaskiego uczestniczył w niej – jako rotmistrz chorągwi – niejaki Szczuka. Nieoczekiwanie też na głównego komendanta wojsk konfederackich awansował pochodzący z ziemi łukowskiej Adam na Szaniawach Szaniawski, były marszałek lubelski. Wprawdzie posiadał „jakąś przeszłość militarną” w wojsku komputowym i tytuł generała wojsk koronnych, ale na wodza naczelnego się nie nadawał [zresztą był już w podeszłym wieku – J.G.]. Mimo braku walorów stratega, wykazał się pewnymi zdolnościami organizatorskimi i na przełomie roku 1769 i 1770 zdołał zgromadzić w Kaliszu kilka tysięcy wojsk konfederackich. Szpiedzy rosyjscy donieśli o tym dowództwu rosyjskiemu, które skoncentrowało kilka tysięcy żołnierzy pod miasteczkiem Dobra. Według słów pamiętnikarza – ufni w swą przewagę konfederaci przybyli pod tę miejscowość. 23 stycznia 1770 r. doszło tam do bitwy, która zakończyła się wielką klęską wojsk konfederackich. Pocięty szablami, uchodzący pogoni, otyły Szaniawski, przygnieciony ciężarem upadającego konia, dodatkowo złamał sobie nogę. Nadludzkim wysiłkiem czołgał się po śniegu, ale wkrótce wpadł w ręce Kozaków. Niezupełnie wyleczony został wywieziony na Sybir.
Wprawdzie główne działania toczyły się w Wielkopolsce, ale na wschód od Warszawy też nie było spokojnie. J.U. Niemcewicz, który jechał z Brześcia do Warszawy, wspomina, że na trakcie brzeskim snuły się grupy konfederatów, którzy zatrzymywali pojazdy i rewidowali podróżnych. 25 stycznia 1770 r. jeden z takich podjazdów, dowodzony przez regimentarza rawskiego Pakosza, „złowił w Siedlcach dwie grube ryby”: generałów Jana Grabowskiego i Michała Grabowskiego, jadących do Brześcia, by stamtąd sprowadzić do Warszawy regiment gwardii litewskiej. 48 konfederatów rozbroiło bez walki eskortę Grabowskich składającą się z 26 ludzi. Według opinii konfederatów, obaj generałowie nosili na sobie podwójne piętno „roboty słuckiej”. Jan Grabowski żonaty był z kochanką króla Elżbietą z Szydłowskich i pozostawał w bliskim kontakcie z ambasadorem rosyjskim. W 1768 r. uczestniczył w uśmierzaniu konfederacji, a w czerwcu 1769 r. pod Sochaczewem broczył swą szablę we krwi współbraci. Obaj jeńcy byli odznaczeni orderem Aleksandra Newskiego przyznanym przez carową Katarzynę za ich dotychczasową działalność.
Nowy ambasador rosyjski Wołkoński ogłosił, że będzie traktował polskich jeńców tak, jak konfederaci braci Grabowskich. Podjazdy Suworowa usiłowały odbić cenną zdobycz, ale doznały niepowodzenia. Wprawdzie zakłuto w pościgu rtm. Niewiadomskiego, osłaniającego odwrót Pakosza, ale nie zdobyto nic prócz orderu Newskiego i innych pustych szkatułek.
Na początku 1770 r. konfederaci z Mazowsza próbowali przez Podlasie przedrzeć się na Litwę. Do oddziałów rosyjskich napływały alarmujące wieści, że w kierunku Bielska – Siemiatycz i Międzyrzeca ciągnie około 2000 konfederatów. Okazało się, że pogłoski te były przesadzone. W rzeczywistości chodziło o niewielkie oddziały dowodzone przez Jana Bachowskiego i braci Zielińskich.
Bachowski wkroczył na Podlasie po bitwie pod Dobrą i posuwał się w kierunku Brześcia. Przeciwko niemu wyruszył hetman Ksawery Branicki. 18 lub 19 lutego doszło do bratobójczej bitwy pod Międzyrzecem. W batalii Branickiemu pomagał były konfederat – płk Bielak na czele swego pułku Tatarów. Oddział Bachowskiego został rozbity. Jednakże Branicki obszedł się z pokonanymi stosunkowo łagodnie – 95 jeńców natychmiast wypuścił na wolność, tylko bez koni. Wkrótce zarekwirowali oni pod Siedlcami, w folwarku księcia Czartoryskiego, nowe konie i poszli do partyzantki. Chwiejnie zachował się również król Stanisław August, który kazał Bachowskiemu zwrócić zajęte konie. Ten pozbierał błąkających się i wypuszczonych na wolność konfederatów, po czym cofnął się na Mazowsze.
Ludność Międzyrzeca sprawiła poległym żołnierzom okazały pogrzeb. W księgach parafialnych znajduje się zapis w języku łacińskim, który w tłumaczeniu na polski brzmi: „20 lutego 1770 r. odbył się uroczysty pogrzeb zbiorowy z udziałem licznego kleru łacińskiego i unickiego i przy wielkim uczestnictwie ludu. Niech odpoczywają w pokoju”. Mimo klęski Bachowskiego ruch konfederacki na Podlasiu nie wygasł. 20 czerwca 1770 r. Generalność delegowała na Podlasie F. Kossowskiego i S. Karwowskiego do ustanowienia sądów konfederackich. Część obywateli po cichu wspierała barżan [np. Leon Kuczyński, właściciel Kobylan, Woźnik i Korczewa, wysyłał im na pomoc (do Wielkopolski) Bugiem i Wisłą galary ze zbożem – J.G.]. F. Kossowski, Ignacy Kuczyński i starosta łosicki Józef Miączyński znaleźli się w oddziale Kazimierza Pułaskiego i razem z nim do obrony przygotowywali od 11 września 1770 r. twierdzę jasnogórską.