Region
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

S. Janina i ks. Grzegorz zginęli w wypadku w Chorwacji

Wśród ofiar wypadku, do którego doszło w sobotę 6 sierpnia, w Chorwacji, są pochodząca z diecezji siedleckiej i posługująca w przeszłości w łukowskiej i włodawskiej wspólnocie ss. nazaretanek s. Janina Mateusiak oraz ks. Grzegorz Radziszewski z salezjańskiej parafii w Sokołowie Podlaskim. Ranni zostali proboszcz parafii w Niemojkach, związane z diecezją siedlecką siostry zakonne oraz mieszkanki Sokołowa Podlaskiego.

Tragedia wydarzyła się o 5.30 rano na autostradzie A4, w regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Autobus z polskimi pielgrzymami zmierzał w kierunku Zagrzebia, natomiast docelowo do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie. W pewnym momencie zjechał do rowu i uderzył w betonowy przepust. W autokarze było 42 pielgrzymów: 12 zginęło, a 30 zostało rannych. Nie żyją też obaj kierowcy.

Wśród osób poszkodowanych z naszego regionu są: proboszcz parafii w Niemojkach ks. Leszek Hryciuk, ss. nazaretanki Urszula i Emmanuela oraz cztery nauczycielki z Sokołowa Podlaskiego, a także posługująca do niedawna w Siedlcach pasjonistka s. Agnieszka. Zginęli nazaretanka s. J. Mateusiak oraz salezjanin ks. G. Radziszewski.

 

Po Mszy przyszła wiadomość, że żyje

– Rano zadzwoniła znajoma i zapytała, czy słyszałem o wypadku polskich pielgrzymów jadących do Medjugorie. Włączyłem telewizję i natychmiast zacząłem szukać kontaktu do biura, które organizowało wyjazd. Kiedy udało mi się dodzwonić, usłyszałem, że, niestety, chodzi o autokar, którym jechał ks. Leszek – opowiada ks. Jan Miedzianowski, zastępujący na czas pielgrzymki proboszcza parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Niemojkach. – Później była już tylko modlitwa. O 19.00 odprawiona została Msza św. o zdrowie i życie dla ks. L. Hryciuka, w której uczestniczyło mnóstwo ludzi. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy nic o stanie zdrowia księdza proboszcza. Po Eucharystii przyszła wiadomość, że żyje, przebywa w szpitalu w Zagrzebiu i ma złamaną rękę. Pan Bóg wysłuchał naszych modlitw – podkreśla ks. Miedzianowski.

Tę dobrą informację przyniósł jeden ze strażaków ochotników, których ks. L. Hryciuk jest kapelanem. – Ok. 20.00 usłyszeliśmy sod rodziny księdza proboszcza, że ks. Leszek żyje. Odetchnęliśmy z ulgą, bo wcześniej pojawiały się różne pogłoski – mówi Robert Szewczuk, prezes OSP Niemojki. – Kiedy dowiedziałem się o wypadku, nie przyszło mi do głowy, że w autokarze mógł być nasz proboszcz. Owszem, słyszałem, iż się wybierał do Medjugorie, ale nie skojarzyłem, że już pojechał. Zacząłem szukać informacji o organizatorze pielgrzymki. Niestety przyniosły one potwierdzenie, iż ks. Hryciuk uczestniczył w tej pielgrzymce. Dzwoniliśmy nawet na specjalną infolinię, ale nie udzielono nam informacji, ponieważ nie należymy do rodziny. Na szczęście wieczorem wszystko się wyjaśniło – dodaje.

Proboszcz parafii w Niemojkach przeszedł operację ręki. Jego stan jest na tyle dobry, że lekarze dali zielone światło na powrót do Polski.

 

Mają dobrą opiekę

Ranna w wypadku została także posługująca do niedawna w Zgromadzeniu Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża w Siedlcach s. Agnieszka, która przez lata uczyła religii w Zespole Oświatowym w Stoku Lackim. Do Medjugorie pojechała ze swoją rodzoną siostrą, również pasjonistką – Anią. – Obie żyją i znajdują się pod dobrą opieką lekarską – informuje przełożona wiceprowincji Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża s. Monika Nakielska, która wraz z radną generalną s. Ewą Kujawiak i ekonomką wiceprowincji s. Katarzyną Grunwald pojechały do Chorwacji, by uzyskać informacje o poszkodowanych współsiostrach.

 

Pojechały mamami

W sobotę na facebookowym profilu prowadzonego przez ss. nazaretanki Przedszkola Jana Pawła II w Łukowie pojawił się post z prośbą o modlitwę za s. Emmanuelę i s. Urszulę. Obie wraz ze swoimi mamami również były autokarze, który rozbił się w drodze do Medjugorie. Na miejscu zginęła mama s. Urszuli. – Obie siostry obecnie posługiwały w Kaliszu, ale wcześniej były związane z naszą wspólnotą. To dla nas bardzo trudne doświadczenie. Bardzo to przeżywamy i modlimy się za nasze współsiostry – zapewnia s. Sabina z łukowskiego domu ss. nazaretanek.

Jak informuje rodzina jednej z sióstr, stan s. Emmanueli i s. Urszuli pozwala na ich transport do Polski.

 

Teraz zagrasz dla samego Pana Boga

W pielgrzymce uczestniczyła także związana w przeszłości z Łukowem i Włodawą s. Janina, która obecnie posługiwała w Jedlni k. Pionek. Do poniedziałkowego popołudnia jej los pozostawał nieznany. Niestety okazało się, że jest jedną z 12 ofiar. „Nasza s. Janina Mateusiak zginęła w wypadku autokaru jadącego do Medjugorie 6 sierpnia 2022 r. Prosimy o modlitwę za jej duszę, a także o powrót do zdrowia s. Urszuli, s. Emmanueli oraz wszystkich poszkodowanych” – czytamy w komunikacie Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. „Wspaniała, zawsze oddana”, „Cudowna”, „Nigdy nie zapomnimy, ile ciepła i miłości starała się przekazać nam jako zbuntowanej młodzieży. Tak jak grałaś nam na każdym spotkaniu oazowym, tak teraz zagrasz dla samego Pana Boga” – czytamy w komentarzach napisanych przez włodawian.

„Siostra Janina pochodziła z Łukowa w diecezji siedleckiej. Przybyła do Kaplicy Wieczystej Adoracji niecałe dwa lata temu. Wcześniej pełniła posługę katechetki m.in. w liceum w Koninie. Zmagała się z przewlekłą chorobą, ale jakby na przekór niej była zawsze uśmiechnięta, życzliwa, pełna ciepła, znana z ciętego języka i poczucia humoru. Często spędzała długi czas twarzą w twarz z Panem Jezusem podczas adoracji” – informuje diecezja radomska.

 

Wspaniały człowiek i kapłan

Do Medjugorie pojechali także wikariusz parafii św. Jana Bosko w Sokołowie Podlaskim ks. Grzegorz Radziszewski SDB oraz cztery nauczycielki salezjańskiej szkoły. To właśnie jedna z nich w sobotni poranek powiadomiła proboszcza ks. Stanisława Stachala o tragicznym wypadku. – To ona również powiadomiła chorwackie służby i wezwała pomoc. Siedziała mniej więcej w środku autokaru. Jest najmniej poobijana fizycznie, ale psychicznie dość mocno. Opowiadała, że to, co tam się działo, było straszne. Powyrywane siedzenia i jęki rannych. Trzy panie wróciły już do domu, czwarta została w Chorwacji, ponieważ odniosła poważniejsze obrażenia, ale, dzięki Bogu, jest w stanie stabilnym – mówił w poniedziałek po południu ks. S. Stachal SDB, martwiąc się, iż nie ma kontaktu z ks. Grzegorzem. – Na różne sposoby próbujemy dowiedzieć się czegoś więcej, ale bezskutecznie. Informacje mamy bardzo różne. Były nawet takie, iż nie żyje, ale później je zdementowano. Potem z kolei usłyszeliśmy, że jest w ciężkim stanie i bardzo cierpi – przyznał ks. S. Stachal SDB, wciąż mając nadzieję, iż kapłan wyjdzie z wypadku.

Poniedziałkowy wieczór przyniósł jednak tragiczne wiadomości: potwierdzono, że ks. Grzegorz znalazł się wśród ofiar śmiertelnych.

Jak podkreśla proboszcz salezjańskiej parafii ks. Radziszewski był wspaniałym człowiekiem i kapłanem. – Sześć lat pracował tutaj, w Sokołowie, jako katecheta w liceum ogólnokształcącym. Bardzo lubiany ksiądz – mówi łamiącym głosem, prosząc jednocześnie o modlitwę w intencji ks. Grzegorza i poszkodowanych.

 

Biskupi zapewniają modlitewnym wsparciu

O modlitewnym wsparciu zapewnia biskup siedlecki Kazimierz Gurda. „Wraz z Księdzem Biskupem Grzegorzem i całą wspólnotą Kościoła siedleckiego pragnę zapewnić o naszej szczególnej bliskości ze wszystkimi, którzy ucierpieli w tym wypadku oraz ich bliskimi. Ogarniamy ich szczególną modlitwą wypraszając dla poszkodowanych i przebywających w szpitalu – wśród nich Ks. Leszka Hryciuka, proboszcza parafii Niemojki – łaskę zdrowia i powrotu do pełni sił. Pamiętamy o tych, którzy zginęli, błagając dobrego Boga o Jego miłosierdzie i udział w chwale nieba dla nich. Łączymy się w bólu i solidarności z rodzinami ofiar, niosąc im dar modlitewnej pamięci, chrześcijańskiej pociechy i wyrażając im nasze współczucie” – czytamy w wydanym przez biskupa komunikacie. W niedzielę 7 sierpnia we wszystkich parafiach diecezji siedleckiej modlono się w intencji tych, którzy ucierpieli w wypadku.

Również biskup drohiczyński Piotr Sawczuk w wydanym komunikacie napisał: „Włączam się w ufną modlitwę bardzo wielu ludzi dobrej woli, prosząc o łaskę zdrowia dla poszkodowanych i polecając Bożemu Miłosierdziu zmarłych. Rodziny zapewniam o mojej duchowej łączności i serdecznym współczuciu”.

Jolanta Krasnowska