Rozmaitości
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Sadźmy drzewa

W czwartkowe południe, 1 lipca, przed budynkiem Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach uroczyście posadzono buka- przyrodnika.

- Niech tego buka, posadzonego w nadbużańskim regionie z inicjatywy dobrych ludzi, znających wartość przyrody i myślących w długiej, „ekologicznej” perspektywie, chroni dobry Bóg. Niech sprzyja mu pogoda i sympatia ludzi, co w efekcie sprawi, że dożyje do późnej starości, która u buków nadchodzi w wieku 300 i więcej lat - mówił podczas sadzenia dr Ryszard Kowalski. Z inicjatywą posadzenia drzewa przy ul. Bolesława Prusa 14 w Siedlcach wystąpiło Koło Podlasie Polskiego Klubu Ekologicznego, chcąc uczcić 30-lecie swojego powstania, a jednocześnie uhonorować pośmiertnie przyrodnika Wiesława Walankiewicza, członka PKE, profesora UPH. Wydarzenie poprzedziło okolicznościowe seminarium w sali senatu UPH, podczas którego przypomniano sylwetkę i osiągnięcia W. Walankiewicza. Badał on awifaunę Puszczy Białowieskiej od 1975 r., spędzając w niej przynajmniej trzy miesiące każdego roku. Włączał się czynnie w jej obronę przed wycinkami i apelował o objęcie całej puszczy parkiem narodowym, co przyniosłoby korzyści zarówno przyrodnicze, społeczne, jak i ekonomiczne.

W uroczystości udział wzięli m.in. rektor UPH prof. Mirosław Minkina, dziekani wydziałów, rodzina W. Walankiewicza, jego koleżanki i koledzy z pracy, władze i członkowie Koła Podlasie PKE.

 

Dlaczego buk?

Buk to jedno z najpiękniejszych i najtrwalszych rodzimych drzew. Dorasta do 40 m wysokości i żyje nawet ponad 300 lat. W zwartym drzewostanie wynosi wysoko swą kształtną koronę, na wyprostowanym, gładkim, szarym pniu. Rosnąc w samotności, nie spieszy się ku słońcu, dzięki czemu wytwarza rozłożystą koronę. Buczyny zajmują w Polsce nie więcej niż 5% zalesionej powierzchni i są rozmieszczone głównie w północno-zachodniej Polsce oraz na południu kraju. W sylwoterapii przypisuje się bukom poprawianie koncentracji uwagi i rozwoju twórczego myślenia. Lekarze twierdzą, że przebywanie w bukowym lesie najlepiej koi skołatane nerwy, a jednocześnie reguluje ciśnienie tętnicze krwi.

Policzono, że stuletni buk wytwarza corocznie nawet 800 tys. liści, a ich łączna powierzchnia dochodzi do 1,6 tys. m². Obliczono także, że drzewo w tym wieku dostarcza do atmosfery 1,2 tys. l tlenu w ciągu godziny, a przez jego tkanki przewodzące przetacza się ponad 0,5 m³ wody na dobę. – To są znakomite argumenty przekonujące i motywujące do ochrony buków i innych gatunków drzew, bowiem to od nich zależy w dużym stopniu to, czy i na jak długo wystarczy nam tlenu i jakim powietrzem oddychamy – tłumaczy wybór buka dr R. Kowalski, dodając, że w drzewach pokładamy też nadzieję na spowolnienie groźnych zjawisk związanych z ocieplającym się klimatem.


3 PYTANIA 

dr Ryszard Kowalski – przyrodnik

 

Pana słowa: „Nadaję ci imię Buk Przyrodnik” wypowiedziane podczas sadzenia miały głębsze znaczenie…

 

Formuła nadająca imię miała uzmysłowić wszystkim, że powinniśmy szanować i cenić drzewa, gdyż z wielu powodów są one dla ludzi bardzo ważne, a także zwrócić uwagę na potrzebę sadzenia drzew w skali masowej i przy różnych okazjach nadarzających się w lokalnych społecznościach. Wszystko z myślą o przyrodzie, zahamowaniu niekorzystnych zmian klimatycznych oraz przyszłości naszych dzieci i wnuków… Niepotrzebne wycinanie drzew jest przecież psuciem tlenowej aparatury umożliwiającej w przyszłości oddychanie pełną piersią naszym następcom. Z czysto religijnych powodów nasz stosunek do drzew i w ogóle całej przyrody powinien być przyjazny. Ludzie wierzący wiedzą chyba doskonale o tym, że Eden był pełen wspaniałych drzew, a cała przyroda jest dziełem Boga oddanym nam w czasowy nadzór. Z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów społeczeństwo ogarnęła jakaś dendrofobia. Koniecznie trzeba to zmienić, a uroczyste sadzenie drzew traktuję jako jeden ze sposobów na przełamanie tej niekorzystnej tendencji.

 

Jak ocenia Pan stan miast i wsi naszego regionu pod kątem ilości zieleni?

 

Miasto i wieś to dwa różne światy, choć procesy unifikacji zacierają wiele dotychczasowych różnic. Na wsi zieleni nie brakuje, jednak w wielu przypadkach zupełnie bezsensownie niszczy się wiekowe drzewa z zupełnie błahych powodów, bo np. „zrzucają liście”. Ubolewam nad tym, że pod topór idą całe przydrożne aleje, że coraz mniej jest wysokiej zieleni na cmentarzach. We współczesnych „ogrodach babci” coraz mniej gatunków roślin od wieków związanych z rustykalnym ogrodem i to, co tradycyjne, trwałe, odporne na warunki klimatyczne, zastępuje się różnymi egzotami wymagającymi wielu starań, aby u nas przetrwały. W wielu wiejskich gospodarstwach beton i kostka ułożona w kolorowe mozaiki wypierają naturalne trawniki na podwórkach. Miasta natomiast coraz bardziej stają się betonowymi pustyniami. Dla zysku, bo przecież nie dla dobra i zdrowia mieszkańców, deweloperzy zabudowują miejskie grunty do ostatniego centymetra, pozbawiając mieszkańców możliwości odpoczynku na osiedlowych skwerach, placach zabaw czy parkach. Ich po prostu nie ma. A współcześnie prowadzone rewitalizacje terenów zielonych są często zupełnym zaprzeczeniem tej nazwy.

 

By dorośli pamiętali o wadze drzew, trzeba chyba zacząć od najmłodszych lat?

 

Tak, edukację przyrodniczą i środowiskową trzeba rozpoczynać już od przedszkola i prowadzić konsekwentnie przez wszystkie etapy szkolne. Na tym nie można jednak poprzestać, gdyż edukować należy także osoby dorosłe i mogą to przecież w niesformalizowany sposób prowadzić różne instytucje i organizacje, ot choćby gminy, organizacje społeczne, wspólnoty religijne, także media. Nadając imię drzewku, prosiłem, aby szumem swoich liści na wietrze przypominało ludziom o tym, że przyroda jest piękna, różnorodna i dla wszystkich bardzo ważna. Prosiłem także, by cichy szmer gałązek docierał do kierujących oświatą w formie krzyku przypominającego o potrzebie zwiększenia rangi przyrodniczego i środowiskowego kształcenia na wszystkich poziomach edukacji. Dziś ten profil kształcenia, podobnie jak edukacja regionalna czy estetyczna, jest mocno zmarginalizowany.

JAG