Sekretnie o sekretach
Na zdjęciach zazwyczaj siedzi na krześle albo stoi na wyższym schodku. Choć miał tylko154 cm wzrostu, był wielki. „Trylogia” uczyniła go sławnym w Polsce, a „Quo vadis?” wypromowało na świecie. Wydawać by się więc mogło, że przynajmniej rodacy powinni znać albo chociaż kojarzyć zarówno samego pisarza, jak i najważniejszych bohaterów jego książek. A jednak… trudno (choć tak nakazuje tolerancja) przeboleć fakt, że dla niektórych obywateli naszego kraju sekretem jest nie tylko hasło „Ociec, prać?”, łączone jedynie z reklamą proszku do prania. Młode, ambitne posłanki - w tym pani doktor nauk humanistycznych - nie potrafią sobie przypomnieć, jak miała na imię ukochana Kmicica. Ale - dla równowagi - są i tacy, którzy odwiedzają położony nieopodal Latowicza Wężyczyn, bo tam przez chwilę pomieszkiwał późniejszy noblista.
Był słabym, trójkowym uczniem, a z botaniki miał nawet ocenę niedostateczną. Za to z polskiego i historii oceniano go na celująco. Można domniemywać, że pisarzem historycznym oraz mistrzem w opisywaniu ucieczek i pogoni uczyniło Sienkiewicza młodzieńcze zaczytywanie się w powieściach przygodowych i zafascynowanie przeszłością. Na szczęście nie został – jak sobie wymarzyła rodzina – ani prawnikiem, ani lekarzem.
Droga
Gdy przyszły autor „Krzyżaków” był na trzecim roku studiów, zamknięto Szkołę Główną. Był to odwet władz carskich za powstanie styczniowe. Próbował zarabiać, ale zdarzało się, że jako guwerner i początkujący dziennikarz przymierał głodem. Pisywał – dla chleba – noty w „Niwie”, recenzje w „Przeglądzie Tygodniowym”, felietony do „Gazety Polskiej”. Zajął się też pisaniem nowel i powieści.
Pierwsze utwory Sienkiewicza utrzymane były w duchu pozytywizmu, a nawet – jak „Szkice węglem” – naturalizmu. To teksty pełne ironii, z krytyczną oceną rzeczywistości i pesymistycznym spojrzeniem na życie w Polsce pod zaborami. Pochlebna opinia J.I. Kraszewskiego o powieści „Na marne” utorowała młodzieńcowi literacką drogę. Opowiadania z tzw. małej trylogii („Stary sługa”, „Hania”, i „Selim Mirza”) pokazały Sienkiewicza, jakiego znamy z późniejszej twórczości – przywiązanego do kultury szlacheckiej. Odejście (w „Ogniem i mieczem”) od głoszenia postulatów pozytywizmu w stronę powieści historycznej wywołało sprzeciw kolegów po piórze. Ale pokazało też, że to twórca „Trylogii” miał rację.
Marie jego życia
Maria Keller, Maria Szetkiewiczówna, Marynuszka Romanowska, Maria Radziejowska, Maria Babska – to tylko te najważniejsze kobiety w życiu Henryka Sienkiewicza. Jego miłosne perypetie mogłyby być tematem niejednej powieści. W większości bez happy endu, choć prawie wszystkie (poza Romanowską) podobno darzyły go uczuciem.
Pierwszą narzeczoną odebrano mu, bo był zbyt ubogi, druga, która została jego żoną i urodziła mu dwoje dzieci, zmarła na gruźlicę po czterech latach małżeństwa. Trzecia – za sprawą przybranej matki uwikłała go w skandal i porzuciła w sześć tygodni po ślubie (małżeństwo zostało unieważnione). Kolejna za późno zdała sobie sprawę ze swoich uczuć. Ostatnia z wyliczanki – żona – okazała się (wreszcie!) wierną towarzyszką życia i opiekunką jego dzieci. Przyjaźnił się też z wybitną aktorką Heleną Modrzejewską, za którą, jak się spekuluje, pojechał do Ameryki.
Można by powiedzieć, że w ramach rekompensaty wielka romantyczna miłość stała się udziałem jego literackich bohaterów – Kmicica i Oleńki, Petroniusza i Eunice, Marka Winicjusza i Ligii czy Połanieckiego i Maryni. Należy też odnotować wpływ pierwszej żony na kreację literackiego bohatera. To Kazimierzowi Szetkiewiczowi – teściowi pisarza – zawdzięcza wiele cech Onufry Zagłoba. Zaś jedną z bohaterek „Rodziny Połanieckich” wyposażył autor w cechy Marynuszki Romanowskiej.
Głos narodu
Mało kto może się pochwalić tyloma ekranizacjami utworów co Sienkiewicz. Bo też jak nikt inny potrafił łączyć on w swoich książkach elementy historyczne z fikcją literacką. Warto się zastanowić, czy rzeczywiście – zgodnie z deklaracją prof. Janusza Tazbira – Trylogia nie miała na odzyskanie niepodległości przez Polskę podobnego, a nawet większego wpływu, jak narodowe powstania. Żadnych wątpliwości nie może natomiast budzić stwierdzenie, że Sienkiewicz był głosem narodu.
„Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysiącznych dowodów, że ona żyje!… Głoszono ją niezdolną do myślenia i pracy, a oto dowód, że żyje!… Głoszono ją podbitą, a oto dowód, że umie zwyciężać! – powiedział, odbierając literacką Nagrodę Nobla, którą otrzymał „za wybitne osiągnięcia w dziedzinie epiki i rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu”. A kiedy prezydent Republiki Francuskiej zwrócił się do niego – bądź co bądź obywatela Rosji: „Witam przedstawiciela wielkiego narodu rosyjskiego”, ten zripostował: „A ja witam prezydenta Wielkiej Brytanii. (…) Nie jestem przedstawicielem narodu rosyjskiego, tylko Polakiem i pisarzem polskim”. Tak do elit Zachodu skierował informację, że w środku Europy żyją Polacy.
Ku sławie
Określany mianem sumienia narodu Stefan Żeromski powtarzał pierwszą, drugą i szóstą klasę. Być może przyczynił się do tego fakt, że jego nauczycielami byli albo Rosjanie, albo zrusyfikowani Polacy. Jedynym wykładowcą, którego autor „Popiołów” cenił, był polonista Antoni Gustaw Bem. To on namówił niespełna 18-letniego ucznia do prowadzenia dziennika. Znajdą się w nim zarówno przeżycia z mijających dni, wrażenia z lektur, opisy emocjonalnych stanów, pierwsze miłosne uniesienia czy stosunek do rosyjskiej szkoły. A tej nie szczędził ostrych słów. Dodać tu należy, że – jak informuje w swojej książce Piotr Łopuszański – dopiero w 2021 r. ukazał się pierwszy tom pełnego wydania zapisków autora „Przedwiośnia”.
Żeromski nie miał matury. Oficjalna wersja głosi, że nie zdał egzaminów wskutek nakazu Aleksandra Apuchtina, by „ścinać” abiturientów, a także z powodu choroby, która uniemożliwiła mu podejście do wszystkich egzaminów (co to za choroba, dowiedzą się czytelnicy książki). Bez matury nie mógł Żeromski podjąć studiów na uniwersytecie w Warszawie. Mógł jednak – chłodny i głodny – studiować w Warszawskiej Uczelni Weterynaryjnej.
Potęga piaru
O kobietach sumienia narodu też można by napisać tomy, ale to siedlczanka zawładnęła jego sercem. Gdy 44-letni Żeromski wdał się w płomienny romans z o 24 lata młodszą, obiecującą malarką Anną Zawadzką, był już kilkanaście lat po ślubie z Oktawią Rodkiewiczową, którą znajomi pisarza określali mianem „Wiernej rzeki” (Zawadzka zyskała przydomek „Urody życia”). To Oktawia wspierała nieznanego, klepiącego biedę nauczyciela i wierzyła w jego sukces. To dzięki niej dostał posadę bibliotekarza w Rapperswilu. To ona, gdy carska cenzura skonfiskowała rękopis pisarza, uruchomiła swoje znajomości, by go odzyskać.
Ale to Anna Zawadzka, córka rejenta (jej koligacje rodzinne do dziś pozostają sekretem) z Siedlec zawładnęła sercem Żeromskiego. To ona była matką jedynej córki pisarza – Moniki. To dzięki niej bohaterka „Przedwiośnia” tęskni za rodzinnymi Siedlcami. Choć Żeromski założył z Anną (nieformalną) rodzinę, oficjalnie do śmierci pozostawał mężem Oktawii. Z Anną – wbrew temu, co piszą biografowie – nigdy nie wziął ślubu. W testamencie napisał, iż „z całą świadomością” uznaje ją za żonę „wbrew wszelkiej innej opinii, która by związek ten inaczej traktować zamierzała”. Tyle że taka deklaracja nie miała mocy prawnej. Jednak to właśnie Zawadzka, a nie Oktawia Rodkiewiczowa w opinii publicznej uznawana jest za prawowitą panią Żeromską.
Ja też mam taką nadzieję
Książka Piotra Łopuszańskiego „Sekrety życia pisarzy i artystów”, z której okruchy znalazły się w tym tekście, to podróż w czasie – od okresu renesansu aż po PRL. To odkrywanie tajemnic życia Tycjana, Tadeusza Pruszkowskiego, Zofii Stryjeńskiej, Adama Mickiewicza, Tadeusza Żeleńskiego (Boya), Bolesława Prusa, Stefana Żeromskiego i Gustawa Holoubka. „Przedstawiam życie i zagadki związane z wielkimi postaciami, dociekam przyczyn postępowania moich bohaterów, przytaczam dotyczące ich anegdoty. Mam nadzieję, że lektura sprawi Państwu przyjemność i skłoni do refleksji” – przekonuje autor.
Jestem za.
Anna Wolańska