Kościół
Źródło: FOTOLIA
Źródło: FOTOLIA

Seksmisja

„Kobieta mnie bije!” - pamiętacie, Państwo, scenę z kultowego filmu „Seksmisjia” w reżyserii Juliusza Machulskiego? Jest rok 2044, po zawierusze wojennej zostają odhibernowani dwaj ostatni przedstawiciele płci męskiej. Władza jest w rękach Ligi Kobiet.

Feministycznej ideologii podporządkowano wszystko - nawet historię. Ale Maks i Albercik też nie zamierzają odpuścić!

Nie mam zamiaru pisać o filmie, choć jego przesłanie (powstał w 1983 r.) z pewnością wykracza poza treść komediowej fabuły. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, iż w kuriozalny sposób aktualizuje się ona na początku XXI w. Określenie płci bowiem już dawno przestało być samym tylko stwierdzeniem faktu, ale stało się elementem ideologicznej gry. Wiele środowisk lewicowych na całym świecie „seksmisję” wpisało do swoich programów politycznych, czyniąc ją narzędziem inżynierii społecznej. Nomen omen wizja Machulskiego z końca XX w. sprawdza się dosłownie w naszej rzeczywistości („przemysłowa” produkcja dzieci, naturalizowana szefowa Ligi Kobiet), łącznie z ideologicznym modyfikowaniem historii (przypomnę choćby niedawne dyskusje na temat: czy Konopnicka była lesbijką i czy bohaterowie „Kamieni na szaniec” mieli skłonności homoseksualne). ...

Ks. Paweł Siedlanowski

Pozostało jeszcze 85% treści do przeczytania.

Posiadasz 0 żetonów
Potrzebujesz 1 żeton, aby odblokować ten artykuł