Diecezja
Źródło: ARCHIWUM
Źródło: ARCHIWUM

Serce dla Trzebieszowa

W kolumnie kościoła pw. Dziesięciu Tysięcy Rycerzy Męczenników w Trzebieszowie od 150 lat spoczywa serce bp. Józefa Twarowskiego - powierzone w depozyt tak bliskiej mu parafii. Gdyby mury mogły przemawiać, zapewne dowiedzielibyśmy się także o trudzie wznoszenia świątyni powstałej w roku powstania styczniowego - 1863.

W opinii Jana Rzewuskiego, autora monografii „Parafia rzymskokatolicka i dobra ziemskie w Trzebieszowie w latach 1790- 1939”, której promocja miała miejsce w październiku br., ta data dowodzi wyjątkowości i samej budowli, i ludzi, którzy w tak niesprzyjających okolicznościach porwali się na budowę kościoła. - To ewenement - podkreśla z uznaniem. - Formalną zgodę na budowę kościoła uzyskano 13 marca 1862 r. w Warszawie.

W polityce carskiej nastąpiła wówczas odwilż wobec Polaków, czego wyrazem były reformy Aleksandra Wielopolskiego [m.in. przywrócenie niektórych centralnych organów Królestwa Polskiego zlikwidowanych po powstaniu listopadowym – przyp. red.]. Był to jedyny moment, kiedy takie przedsięwzięcie jak budowa kościoła mogło zostać zaakceptowane przez Komisję Rządową Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w Warszawie – mówi J. Rzewuski, przyznając, że ogromne zasługi położył ówczesny proboszcz ks. Alojzy Radzikowski i dozór kościelny w osobie jego prezesa Tomasza Olędzkiego, właściciela wsi Szaniawy Matysy.

Po uzyskaniu zgody od razu zabrano się do pracy, gdyż część materiałów budowlanych zgromadzono wcześniej. Chociaż realizacja zamysłu nie była łatwa, m.in. ze względu na brak funduszy (zdarzało się, że ofiarodawcy wpłacali grosze, bo tylko tyle mogli dać), świątynia powstała. J. Rzewuski zamieścił w publikacji nazwiska ofiarodawców, opisał też poszczególne etapy budowy, prace wykończeniowe, po konsekrację w 1901 r.

 

Między Janowem a Trzebieszowem

Szczególne miejsce Trzebieszowa w historii diecezji siedleckiej – zwłaszcza w kontekście zbliżających się obchodów 200-lecia jej istnienia – zapewnia osoba bp. Józefa Twarowskiego (1797-1866). W słowie wstępnym do książki J. Rzewuskiego biskup siedlecki Kazimierz Gurda nazwał go zwornikiem dziejów tejże parafii i diecezji.

W latach 1829-1856 był on proboszczem trzebieszowskim, a zarazem rektorem i wykładowcą Seminarium Duchownego w Janowie Podlaskim oraz dziekanem kapituły katedralnej. W okresie, kiedy diecezja podlaska pozbawiona była przez rząd carski biskupa [w 1480 r. bp Jan Marceli Gutkowski został aresztowany i zesłany do guberni mohylewskiej], w latach 1855-1857 ks. J. Twarowski administrował diecezją. W 1857 r., po objęciu rządów w diecezji przez bp. Beniamina Szymańskiego, został mianowany biskupem pomocniczym.

– Życzeniem bp. J. Twarowskiego było, by po śmierci ciało zostało pochowane w janowskiej katedrze, a serce – wróciło do parafii, którą kierował. Zgodnie z wolą hierarchy umieszczono je w srebrnej szkatule i wmurowano w filarze kościoła w Trzebieszowie, co upamiętnia zamieszczona tablica i epitafium – mówi J. Rzewuski.

 

Długa historia

Parafia pw. Dziesięciu Tysięcy Męczenników to jedna z najstarszych parafii diecezji siedleckiej. Co więcej – aż do odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. była to parafia rozległa, do której należało 31 miejscowości. Wydzielona została na początku XV w. z parafii łukowskiej, która w owym czasie obejmowała teren prawie całej ziemi łukowskiej. Parafię powołał, uposażając pierwszego plebana imieniem Jan, król Władysław Jagiełło. Dokument fundacyjny z 1430 r. wystawiony w Sandomierzu J. Rzewuski odnalazł, zbierając materiały do pracy magisterskiej, na kanwie której w 2006 r. przygotował pierwszą publikację pt. „Dzieje parafii Trzebieszów i jej mieszkańców w latach 1430-1860”.

– Moja przygoda z historią parafii rozpoczęła się, kiedy pracowałem w parafii Trzebieszów jako katecheta i organista. Ówczesny proboszcz ks. kan. Modest Wiąckiewicz powierzył mi prowadzenie kancelarii parafialnej. Zetknąłem się wówczas ze starymi księgami metrykalnymi, jak również z aktami wizytacji kanonicznych parafii z XVIII i XIX w. Było to impulsem, by pracę magisterską wieńczącą studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie, poświęcić jej dziejom.

W ten sposób rozpoczął wędrówkę po archiwach w Siedlcach, Lublinie, Radomiu, Warszawie. Bezpośrednio po napisaniu pierwszej książki zaczął zbierać materiały do drugiej – rozpoczynając równocześnie studia doktoranckie na PWT. Pracę doktorską, której pokłosiem jest druga publikacja, obronił 26 października 2016 r., zaś 17 stycznia 2017 r. senat uczelni nadał mu tytuł naukowy doktora św. teologii.

Ramy czasowe uwzględnione w książkach częściowo się zazębiają. – Już na etapie kończenia pierwszej z nich w Archiwum Państwowym w Radomiu i w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie natrafiłem na dokumenty odnoszące się do samej miejscowości Trzebieszów i dóbr królewskich w Trzebieszowie; ponieważ dotyczyły opracowywanego odcinka dziejów, uznałem, że nie można ich pominąć. Dlatego okres czasowy drugiej publikacji, kontynuującej, ale i uzupełniającej pierwszą, to schyłek I Rzeczpospolitej, okres niewoli narodowej i okres II Rzeczypospolitej. Książka kończy się na 1939 r. – tłumaczy J. Rzewuski.

 

Ciąg dalszy nastąpi?

– To żmudna praca – stwierdza pan Jan, odpowiadając na pytanie, czy polubił pracę z archiwaliami. Ale nie zaprzecza…

Dzięki temu, że program studiów teologicznych obejmował język łaciński, udało mu się samodzielnie przebrnąć przez najstarsze rękopisy, m.in. akta wizytacyjne parafii, począwszy od najstarszego, z 1565 r., do protokołu z 1860 r. Znacznie więcej samozaparcia wymagało natomiast zbadanie dokumentów rządowych z XIX i XX w. – spisanych po rosyjsku. W ocenie badacza był to najtrudniejszy etap pracy.

– Raczej nie będę kontynuował historii trzebieszowskiej parafii – zastrzega, jako powód podając fakt, że siłą rzeczy ciąg dalszy miałaby charakter bardziej odtwórczy, ponieważ okres II wojny światowej i powojenny są w znacznej mierze już opracowane. Natomiast wcześniejszym dziejom nikt tak dokładnie się przed nim nie przyjrzał.

J. Rzewuski od 30 lat uczy religii w Szkole Podstawowej w Leszczance nieopodal Trzebieszowa. Pełni też obowiązki organisty w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie. – Jeśli Pan Bóg pozwoli, chciałbym zająć się teraz parafią łukowską. Warto jej historię zgłębić i przybliżyć, ponieważ to najstarsza parafia ziemi łukowskiej. Powstała prawdopodobnie w XIII w. Istniejące świątynie w tym mieście to kościoły pozakonne: ks. pijarów i oo. bernardynów, ale przecież wcześniej istniały kościoły parafialne drewniane, czyli fara łukowska – uzasadnia potrzebę dokładnego przyjrzenia się jej dziejom.

 

Zwieńczenie pracy

Kończąc rozmowę, wracamy jeszcze do Trzebieszowa i uroczystej promocji książki, która odbyła się w miejscowym kościele 15 października dzięki życzliwości proboszcza ks. kan. Ryszarda Kozieła i zaprzyjaźnionych parafian. Poprzedziła ją Eucharystia o 11.30, sprawowana w intencji wszystkich dobrodziejów parafii. Oprawę muzyczną zapewnił chór z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego – kierowany przez J. Rzewuskiego.

Po Mszy św. zebrani w kościele wysłuchali krótkiego wykładu poświęconego dziejom diecezji siedleckiej, wygłoszonego przez autora książki, i obejrzeli prezentację multimedialną. Młodzież ze szkoły w Trzebieszowie wystąpiła z programem pt. „Unici z Pratulina – świadkowie wiary”.

Następnie miała miejsce prezentacja książki, którą scharakteryzował ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Siedlcach. Zwieńczeniem spotkania był recital wokalno-instrumentalny w wykonaniu dzieci J. Rzewuskiego: Mateusza (organy) i Patryka (skrzypce) oraz Dominiki (śpiew). Autor publikacji otrzymał kwiaty i wyrazy podziękowania – m.in. od władz samorządowych gminy Trzebieszów. Po części oficjalnej odbyło się spotkanie przy kawie i herbacie w GOK w Trzebieszowie dla wszystkich uczestników uroczystości.

 

Ukłon w stronę Trzebieszowa

– Moje życie zawodowe to praca w parafii na etacie katechety i organisty. Skończyłem studia teologiczne w Warszawie, uzyskałem też dyplom organisty w Diecezjalnym Studium Muzyki Kościelnej w Siedlcach. Byłem związany z życiem wspólnot parafialnych, najpierw w Trzebieszowie, teraz w Łukowie, dlatego z całą satysfakcją mogę powiedzieć, że jestem pracownikiem Kościoła – mówi J. Rzewuski. Podkreśla przy tym, że fascynację historią skierował właśnie w stronę dziejów Kościoła partykularnego, jakim jest parafia i diecezja.

– Jak powiedziała moja najstarsza córka podczas promocji książki, mamy dług wdzięczności wobec parafii w Trzebieszowie i jej mieszkańców – podsumowuje mój rozmówca. Przez 19 lat pobytu tutaj zdążył zapuścić korzenie. – Wszystkie z pięciorga dzieci rodziły się w Trzebieszowie. Tam upłynęło ich dzieciństwo, dlatego – szczególnie starsze – z tą miejscowością są mocno związane. Tym bardziej że do tej pory istnieje zabytkowy dom parafialny zwany „organistówką”, gdzie mieszkaliśmy. Z przyjemnością tam wracają. Jest tu dużo życzliwych ludzi, poza tym są tu jeszcze silne tradycje religijne, przywiązanie do Kościoła, żywa wiara i szacunek dla duchowieństwa. To bogactwo duchowe tej parafii – ocenia z właściwą sobie skromnością.


MOIM ZDANIEM

Ks. prałat Bernard Błoński – dyrektor Archiwum Diecezjalnego

Należy podziwiać i docenić autora publikacji, który musiał pogodzić liczne obowiązki i pracę zawodową z absorbującą pracą w archiwach kościelnych i państwowych. Publikacja wpisuje się jubileusz diecezji siedleckiej. Rzucając światło na konkretną parafię, stanowi bez wątpienia kolejny przyczynek do dziejów diecezji. Interesujący jest wątek związku jej historii z bp. Józefem Twarowskim, wieloletnim proboszczem parafii pw. Dziesięciu Tysięcy Rycerzy Męczenników.

Książka Jana Rzewuskiego ma wielką wartość dokumentalną. Ubogacają ją reprodukcje różnego rodzaju dokumentów: planów, map, zestawień, jak też kolorowe zdjęcia obiektów sakralnych w parafii trzebieszowskiej oraz fotografie odzwierciedlające życie społeczności parafialnej.

Gratuluję autorowi. I zachęcam – jeśli będzie miał siły, a badawcza pasja i zamiłowanie do historii go nie opuszczą – by bazując na zdobytym doświadczeniu kwerendy i poszukiwań w archiwach, podjął się opracowania historii parafii łukowskiej.

Monika Lipińska