
Serce, które tak bardzo umiłowało
Nie ma wśród nas chyba osoby, która nie widziałaby obrazu przedstawiającego Jezusa z Jego przebitym sercem. Dawniej ikonograficzną klasyką były umieszczone niedaleko siebie wyobrażenia Chrystusa z przebitym sercem i wizerunku Maryi również ukazanej z gorejącym sercem. W nowych domach to motyw rzadki. Może wstydzimy się ich? Wydają się nam naiwne i archaiczne? Niesłusznie.
W trzecim rozdziale encykliki „Dilexit nos”, której fragmenty medytowaliśmy w „Echu” podczas tegorocznego Wielkiego Postu, papież Franciszek poświęcił dużo miejsca nabożeństwu do Serca Jezusa, jak też wspomnianemu wyżej wizerunkowi. Prostował narosłe przez lata nieporozumienia i wyjaśniał, na czym polega prawdziwy Jego kult.
Adoracja i miłość
„Nabożeństwo do Serca Chrystusa nie jest kultem organu oddzielonego od Osoby Jezusa” – pisał papież. „To, co kontemplujemy i adorujemy, to cały Jezus Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, przedstawiany na obrazach, na których wyeksponowane jest Jego serce. W tym przypadku serce z ciała jest traktowane jako obraz lub uprzywilejowany znak najintymniejszego centrum wcielonego Syna i Jego miłości, boskiej i ludzkiej jednocześnie, ponieważ bardziej niż jakakolwiek inna część Jego ciała, jest ono «naturalnym wyrazem i symbolem niezmierzonej miłości»”. ...
Siedlanowski Ks. Paweł