Sercem i duszą pisane
W czasach przymusowego przebywania w domach książki można wykorzystać do walki z izolacją i mimo społecznego dystansu poznawać świat. Mieszkańcom gminy Ryki (i nie tylko) znana jest twórczość lokalnej poetki Janiny Ostrzyżek. A to za sprawą spotkań z jej udziałem, podczas których prezentuje swoje tomiki i omawia dorobek literacki znanych polskich autorów. Jak sama mówi, należy do pokolenia, które mniej korzysta z internetu, czytając przede wszystkim słowo zapisane na papierze. - Książkę nie tylko się czyta, ale ma się przyjemność z trzymania jej w ręku - zaznacza. J. Ostrzyżek, która wydała tomiki: „Codzienność” i „Po Drugiej Stronie”, podejmuje przede wszystkim tematy egzystencjalne. W jej utworach czytelnik znajdzie również nawiązanie do okolicznej przyrody Starej Dąbi. W poetce pozostała także tęsknota za krajobrazem rodzinnej nadwiślańskiej wioski Kaliszany w parafii Piotrawin. W wierszach odbija się dom rodzinny z kochającym ojcem i mamą, która nadal jest przy niej. - Kiedy miałam 20 lat, napisałam wiersz „Marzenia o domu”.
Zawarłam w nim pragnienie ocalenia atmosfery, jaka panowała w moim rodzinnym domu, do którego wbiegało się po schodach z biciem serca – wyznaje. Dziś, jako matka, przyznaje, że pięcioro jej dzieci czerpie z tego, co im przekazała.
W wierszach pani Janiny znajdziemy sporo odniesień do bogatej tradycji literackiej, np. bajek Andersena czy utworów polskich poetów: Kochanowskiego, Norwida, Baczyńskiego, Brandstaettera, Brylla. Ważną lekturą jej życia jest Nowy i Stary Testament. Poetka odnajduje Boga w codziennych sytuacjach, np. przygotowaniu dzieci do pójścia do szkoły, czy w przyrodzie. Patrząc na brzozy, napisała: „A Pan widział przy stwarzaniu świata/ dobre są brzozy na koniec lata”. W wierszu „Orły” zwraca się do swojego zięcia ornitologa: „Rozmawiać będę o Tobie ze świętym Franciszkiem z Asyżu,/ niech zsyła Twoim oczom orły błyszczące”. J. Ostrzyżek uwieczniła biblijną postać niewidomego Bartymeusza, którego Jezus uzdrowił. – Chodzi o to, aby w każdym człowieku widzieć Chrystusa – mówi poetka, proponując lekturę utworu „Przeistoczenie”, który dotąd nie został opublikowany: „Wiele razy w progu domu/ czekał Mistrz przepasany,/ aby obmyć mi stopy./ Raz zawiódł mnie do sali/ usłanej niczym rząd łóżek szpitalnych./ Tam na białym obrusie/ leżał chleb bólem przełamany,/ który stał się Ciałem”.
Z zauroczenia przyrodą
Ukształtowany na polskiej literaturze – powieściach Henryka Sienkiewicza, Józefa Ignacego Kraszewskiego, poezji Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego – poeta z Komarówki Podlaskiej Piotr Struczyk w swojej twórczości chętnie podejmuje wątki ojczyźniane. Miłość do książek ma po rodzicach: matce, która pięciorgu dzieciom czytała Mickiewicza, i po ojcu, który chociaż ciężko pracował w polu, znalazł czas na lekturę. – Kiedy był już starszym człowiekiem, swoją bibliotekę podzielił między swoje dzieci – wspomina pan Piotr.
W tekstach poetyckich P. Struczyk opiewa ziemię ojczystą i bohaterów narodowych, wspominając m.in. rotmistrza Witolda Pileckiego. Powstał też rymowany utwór na temat „Mazurka Dąbrowskiego”. W jednej ze strof pisze: „Dlaczego przy hymnie państwowym/ z mych oczu łzy płyniecie?/ Chyba dlatego, że powstał,/ gdy Polski nie było na świecie”. Poeta, zauroczony przyrodą i zmieniającymi się porami roku, dostrzega upływający czas, zmieniający krajobraz wsi, która się wyludnia. Zanotował: „Wiosko polska/ jakaś ty przecudna./ Kiedyś tak wesoła/ dzisiaj już smutna”. W innym utworze do „najpiękniejszych głosów” zalicza „rżenie koni i klangor żurawi”.
Mieszkańcom Komarówki ten poeta i muzyk znany jest z publicznych występów, podczas których śpiewa i recytuje swoje teksty. Uczestnik przeglądu pieśni maryjnych w Kolembrodach oraz wieczorków słowno-muzycznych często odwołuje się do Matki Bożej, której cudowny wizerunek znajduje się w sanktuarium Nawiedzenia NMP w Kolembrodach. – Zaprzyjaźniłem się z Maryją – wyznaje P. Struczyk. – Zdarzało się, że o 23.00, czując wewnętrzną potrzebę, udawałem się do Niej rowerem, do sanktuarium, jadąc 10 km.
„Lud Ciebie wielbi sercami swymi,/ przed Twym obliczem modli się szczerze./ Ty go uzdrawiasz, pokrzepiasz w wierze”. W 2020 r. został wydany tomik poetycki P. Struczyka „Sercem i duszą pisane”. W tym roku przygotowywana jest kolejna publikacja poety.
Nadbużańska fraza
Zauroczona pejzażem nadbużańskim Teresa Ciodyk z Włodawy pisze o przyrodzie, ludzkich sprawach i przemijaniu. „Różaniec jarzębinowy trzymam w dłoni/ moje usta szepczą modlitwy pochwalne ku czci naszego Pana./ Jaki cudowny jest ten świat, kiedy tylko szepcze wiatr”.
W tomiku „Dokąd?”, poświęconym św. Janowi Pawłowi II, zanotowała w jednym z tekstów: „Bóg jest potęgą i mocą. Cieszmy się tą naturą, wszak dana nam jest w prezencie”. W tytułowym utworze pyta Ojca Świętego: „Dokąd tak śpieszysz/ Biały pielgrzymie?!/ A może idziesz w góry wysokie,/ Tam gdzie orlich gniazd rzędy/ Może biały orzeł da ci pióro/ Byś zapisał Boże słowo”. Janowi Pawłowi II poświęciła kilka tekstów. Wysyłała Ojcu Świętemu swoje poezje, otrzymując z Watykanu podziękowania. T. Ciodyk wspomniała również postać kard. Stefana Wyszyńskiego w utworze o małym Stefanie, który słucha „leciutkiego Ave Maryja”, czy ks. Jana Twardowskiego: „Byłeś jednym wielkim sercem/ wiecznym obdarowywaniem”.
Pani Teresa jest poetką, która kocha życie i cieszy się z każdego dnia. Napisała: „Czuję zapach wiosny, słońce maluje kwiaty/ w promieniach pąsowieją./ Pod lasem skąpane rosą poranną drżą konwalie”. Radość przynoszą T. Ciodyk także spotkania z innymi twórcami. Dawniej organizowała benefisy, wieczorki poetyckie, prowadziła literackie zajęcia z dziećmi i młodzieżą oraz audycje radiowe w lokalnej rozgłośni. W dobie pandemii uczestniczy w warsztatach na kilku grupach, m.in. „W zwierciadle ciszy”, Przystani Literackiej czy Klubie Poetów Niepokornych. Dzieli się swoimi przemyśleniami, poetycką frazą i zachęca innych do pisania wierszy.
Sienkiewicz, Bratny i archiwa
Spod pióra Wiesława Charczuka, doktora nauk humanistycznych o specjalności historia, wyszło kilka pozycji książkowych i ponad 100 publikacji. Badacz dziejów najnowszych Polski i regionu swoją tożsamość historyczną budował m.in. na książkach H. Sienkiewicza, „Kamieniach na szaniec” Aleksandra Kamieńskiego czy „Kolumbach” Romana Bratnego. – Lektury te wciągnęły mnie w historię. Przekazują wartości chrześcijańskie, na jakich opierali się Polacy walczący najpierw z Krzyżakami, potem Szwedami, następnie z okupantami w czasie II wojny światowej – zaznacza historyk.
Swoją pracę doktorską poświęcił formacjom zbrojnym Obozu Narodowego na południowym Podlasiu w latach 1939-47. – Pokazałem mało znany wycinek historii Narodowych Sił Zbrojnych – żołnierzy Obozu Narodowego, którzy byli prześladowani przez komunistów – przyznaje W. Charczuk. – Z kolei książka „Najpierw popili sobie w urzędzie” to zapis zbrodni ludobójstwa w Siedlcach 12-13 kwietnia1945 r., kiedy komuniści rozstrzelali 16 Polaków, rozrzucając ciała na rogatkach miasta.
W. Charczuk jest też współautorem dziejów parafii Zbuczyn, której historia od 1418 r. po rok 2018 została przedstawiona w obszernej 600-stronicowej publikacji. W lutym wydano została monografia parafii Krzesk jego autorstwa. Publikacje powstają na podstawie rozmów ze świadkami wydarzeń, lektury ksiąg parafialnych i dokumentów archiwalnych, do czego zachęca również swoich uczniów.
Joanna Szubstarska