Komentarze
Sezon na Polskę

Sezon na Polskę

W zasadzie można by sobie tym wszystkim nie zaprzątać głowy. Ani też żadnej innej części ciała. Wystarczy przecież ciepła woda w kranie. Można by się uśmiechnąć z politowaniem i dać sobie spokój… Problem w tym, że wypowiadane na temat Polski bzdury znajdują swoich admiratorów i wyznawców, kreując katastroficzny obraz naszego kraju. I nie ma znaczenia, że cała krytyka zbudowana jest na ogólnikach, zupełnym braku merytorycznych argumentów czy podstawowej wiedzy i pomówieniach.

Sezon na Polskę trwa w najlepsze. Krajowe „elity”, za wszelką cenę dążące do tego, „żeby było jak było”, są w stanie zrobić wiele, aby wyszło „na ich’. Prosty podział: mainstream i moherowe berety dawno już został dokonany. Teraz idzie tylko o to, żeby się dobrze przykleić. Zgodnie z modą. A ostatni krzyk mody to „dowalić aktualnemu rządowi”, „dowalić Polsce”. W każdy możliwy sposób.

Było już przepraszanie za dyskryminację Żydów, walenie się w piersi za Holokaust. Jak widać, nie na wiele się zdało. Ostatni Marsz Niepodległości według zachodnich mediów składał się bowiem z „60 tysięcy faszystów”, a jego hasło: „My chcemy Boga” to słowa ze „starej polskiej pieśni nacjonalistycznej”. I jeszcze głos niezawodnego Grossa, że Polacy znowu żądają czystości rasowej. Znowu. Czyli że tak mamy w genach. Kiedy słyszy się takie „rewelacje”, może człowieka z początku porwać „śmiech pusty, a potem litość i trwoga”. Kolejne rezolucje w Parlamencie Europejskim poświęcone Polsce, głosowanie polskich europosłów przeciwko własnemu krajowi to już jednak wyłącznie „litość i trwoga”. Za wisienkę na torcie należy uznać wpis przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska: „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawiłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie”.

Troska o dobro czy nóż w plecy własnego kraju? A może zemsta za chłodne przyjęcie w dniu Narodowego Święta Niepodległości? Można by zaryzykować tezę, że były premier Polski na europejskim urzędzie najwyraźniej politycznie dojrzewa. Doskonale wie, że polskość to nienormalność. Normalnie wszak było wtedy, gdy mieliśmy państwo teoretyczne i gdy politycy z najwyższej półki określali je jako „ch…, d… i kamieni kupa”. Normalnie było wtedy, gdy po katastrofie smoleńskiej śledztwo zostało oddane Rosji, a premier polskiego rządu przybijał żółwiki z premierem rządu rosyjskiego. Normalnie było wtedy, gdy mafia reprywatyzacyjna kradła państwowe mienie i wyrzucała ludzi na bruk, a ewidentne morderstwa nazywała samobójstwem. Normalnie było wtedy, gdy Amber Gold rosła w siłę, a jej twórcy żyli bezpiecznie i dostatnio. Wtedy niepotrzebny był alarm.

Teraz jest nienormalnie, bo ciemny lud wybrał nie ten rząd, co trzeba. Polscy Europejczycy zrobią więc wszystko, aby tych nazistów, faszystów i antysemitów na cztery wiatry przepędzić.

Postawę „cesarza Europy” całym swoim jestestwem popiera Lech Wałęsa. „Ostatni dzwonek, żeby uratować Polskę dla demokratycznej Europy” – apeluje dramatycznie były prezydent. Biorąc pod uwagę determinację walczących o europejską Polskę, jak również fakt, że mają niejaką wprawę w polowaniu, tfu: obalaniu rządu… Naprawdę – strach się bać.

Anna Wolańska